To słowa pilota Wojciecha Muszyńskiego, prawoskrzydłowego legendarnej Grupy Akrobacyjnej "Żelazny". Rzecz jednak w tym, że akrobacja nie jest dla wszystkich, ponieważ podczas takiego lotu często osiąga się graniczne punkty wytrzymałości zarówno pilota, jak i samolotu. To dlatego uprawia ją stosunkowo niewielka grupa ludzi, za to ich popisy na pokazach gromadzą tysiące widzów.