Władze kazały wyłapywać je jak psy. Feliks Dzierżyński twierdził, że czuje się w ich towarzystwie lepiej niż w szeregach czekistów. A zindoktrynowany pedagog pomógł uczynić z nich armię… przyszłych oficerów NKWD. Bezprizorni: niewygodny, zakłamany sekret Związku Radzieckiego.