Wydawałoby się, że takich miejsc już nie ma. Osoby mające aspiracje być wielkimi obieżyświatami są przekonane, że cały glob jest w zasięgu ich ręki i, odpowiednio przygotowując się do wyjazdu, można dotrzeć wszędzie. Są jednak pewne miejsca, do których się nie jeździ. I to nie ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne czy aktywne wulkany. Nawet polityka danego kraju nie ma tu większego znaczenia (wycieczki do Korei Północnej są coraz powszechniejsze). Mowa o ok. 100 miejscach, w których nikt sobie nie życzy obecności „obcych”. Jeśli złamiemy tę regułę, możemy się liczyć z poważnymi konsekwencjami.