Turecka Częstochowa. Ceny najniższe w kraju
Jeśli uważacie, że Turcja to tylko piękne plaże, hotele all inclusive, to bardzo się mylicie. W samym sercu kraju znajduje się miasto, gdzie czas się zatrzymał, jest więcej meczetów niż urzędowych budynków, a o alkoholu w restauracji można tylko pomarzyć. Konya to turecka Częstochowa, do której co roku ciągną tłumy pielgrzymów. Teraz otwiera się na turystów z całego świata.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Konya to miasto, w którym można poznać inną Turcję niż z turystycznych folderów, a przy okazji zaskoczyć się cenami, które zdaniem miejscowych są najniższe w całym kraju.
Pochodzenie nazwy Konya tłumaczy się za pomocą dwóch zupełnie odmiennych legend. Według jednej z nich miasto pustoszył smok, który został zabity przez Perseusza. Mieszkańcy wznieśli specjalny monument na cześć swojego wybawcy – kamień z wyrzeźbioną w nim ikoną z wizerunkiem Perseusza. To od niej miała wziąć się nazwa miasta Ikonyum.
Agnieszka Kaszuba Według drugiej legendy, która jest opowiadana przez muzułmanów, dwaj derwisze odbywali podniebną podróż do odległego kraju. Kiedy przelatywali nad Anatolią, jeden zapytał drugiego: "Konyayim mi?" ("Czy powinienem lądować?"). Na to padła odpowiedź: "Kon ya!" ("Pewnie, ląduj"). Kiedy wylądowali, założyli tu miasto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świetny czas na wyjazd. Pogoda idealna na zwiedzanie
Tanio i bez podróbek
Konya to jedno z największych miast w Turcji, dawna stolica sułtanatu Rum, pełna seldżuckich zabytków. Na miejsce można dostać się z niemal z każdego turystycznego miejsca w Turcji. I - co ważne - miasto zachęca do tego gości z całego świata. Z kurortów można dotrzeć autobusem lub pociągiem pośpiesznym (to jedno z najlepszych rozwiązań, bo na tej trasie kursuje tureckie "pendolino"). Za trasę ok. 400 km w pierwszej klasie zapłacimy mniej niż 50 zł.
Z Ankary i Stambułu do Konyi codziennie latają także samoloty rejsowe.
Ceny noclegów nie są tu zbyt wygórowane i zaczynają się od 100 zł za pokój, a w czterogwiazdkowym hotelu można przenocować za mniej niż 300 zł.
Przewodnicy dodatkowo informują turystów, że jest to najtańsze miejsce w całym kraju pomimo inflacji. Popularny kebab czy uliczne kanapki to koszt pomiędzy 10 a 15 zł. Kawa i ciasto w kawiarni kosztują 10 zł. Obiad w restauracji to koszt ok. 30 zł. Najdroższy będzie alkohol, bo jest dostępny w niewielu miejscach. Piwo kosztuje ok. 15 zł, a lampka wina - ponad 20 zł.
Co ważne, nie ma tu stoisk z podróbkami. Za to za zestaw ceramicznych filiżanek lub miseczek zapłacimy ok. 7 zł. Podobnie kosztuje tradycyjna chałwa czy inne słodycze. Tanie są również wyroby z filcu i skóry (skórzany pasek dobrej jakości kosztuje ok. 40 zł). Warto też kupić tu wyroby ze świetnej jakości bawełny. Ceny T-shirtów czy ręcznie ozdabianych toreb na ramię zaczynają się od niewiele ponad 10 zł.
Konserwatyzm i "wirujący" w imię Boga
Żeby odkryć wszystkie tajemnice tego niezwykłego miasta potrzeba przynajmniej dwóch dni. Pierwsze, co rzuca się tu w oczy, to duży konserwatyzm religijny. Aż trudno uwierzyć, że właśnie tu odbyła się premiera pierwszego lokalnego filmu pornograficznego w Turcji. Na ulicach większość kobiet nosi burki lub chusty, a w restauracjach, oprócz tych hotelowych, nie można kupić alkoholu. Konserwatyzmowi jednak nie ma się co dziwić. Codziennie do grobu założyciela słynnego zakonu wirujących derwiszy Mevlany przyjeżdżają wyznawcy islamu z całego świata. Nie bez powodu Polacy nazywają to miejsce turecką Częstochową.
Grobowiec Mevlany i muzeum są ważnymi miejscami dla wyznawców sufizmu oraz dla tych, którzy interesują się duchowością i filozofią.
Muzeum Mevlany znajduje się w samym sercu miasta. Oprócz grobowca mistyka obiekt zawiera bogatą kolekcję artefaktów związanych z jego życiem i naukami oraz historią sufizmu w ogóle. Miasto zasłynęło turystycznie przede wszystkim z zakonu wirujących derwiszy, który został założony w 1273 r.u przez Mevlanę właśnie.
Swego czasu było to najbardziej wpływowe bractwo muzułmańskie, a dziś pełni funkcję wabika na turystów. Charakterystyczną cechą uczestników zakonu derwiszy jest medytacja w szeregu figur tanecznych, z których najbardziej widowiskowym jest umiejętność szybkiego wirowania i stąd wywodzi się ich nazwa.
Taniec derwiszy odbywa się raz w tygodniu w miejscowym domu kultury i warto to widowisko zobaczyć na własne oczy. Sema to ceremonia, podczas której zakonnicy starają się zbliżyć do Boga. Według zaleceń korpus wirującego ma być giętki, a oczy otwarte. Nie należy jednak skupiać się na żadnym punkcie, a obrazy powinny stać się rozmyte i płynne. Każdy z tancerzy trzyma ramiona skrzyżowane na piersiach, co oznacza ich wieczną wiarę w jedność Boga. Kiedy rozkłada ręce, jedną kieruje ku niebu na znak chęci dotarcia do Boga, a drugą - ku ziemi, gdzie trafi jego ciało.
Agnieszka Kaszuba Zgonie z filozofią sufizmu, derwisze poprzez swój taniec zbliżają się do Boga, recytując przy okazji każde z jego stu imion. Symbolika jest dość prosta, ale sam taniec bardzo skomplikowany i efektowny, szczególnie z poziomu widza. Derwisze wykonują go w wysokich filcowych czapkach i białych długich szatach, więc kiedy wirują wyglądają niczym rozkwitające kwiaty. Nie wiadomo, jak to robią, ale potrafią kręcić się wokół własnej osi nawet przez kilkanaście minut i nie mają problemu z równowagą. Mi od samego patrzenia na nich wariował błędnik.
Najważniejszy pokaz ich tańca odbywa się 17 grudnia, czyli w rocznicę śmierci Mevlany.
Meczety i wzgórze zakochanych
Konya to także wiele innych muzeów i galerii sztuki, w których można podziwiać dzieła kultury, historii i sztuki islamskiej, starożytne artefakty, rękopisy oraz współczesne prace artystyczne. Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne oraz Karatay Madrasa Museum, które umiejscowiono w budynku dawnej seldżuckiej szkoły teologicznej, powinny znaleźć się na trasie każdej wycieczki.
Obowiązkowym punktem jest także się Allaedin Hill Park, który góruje nad miastem. To kopiec, którzy przez wieki powstawał w wyniku rozwoju osadnictwa na tym terenie. Jest to najlepszy punkt widokowy w całej Konyi. Stąd zobaczymy dziesiątki meczetów, które są niemal na rogu każdej ulicy.
Dodatkowo zobaczyć tam można zabytkowe mury będące pozostałością po pałacu należącym do seldżuckich sułtanów. W parku można także urządzić sobie piknik. Zakochani często wybierają to miejsce na romantyczne randki, gdyż w krętych uliczkach nie brakuje ustronnych miejsc na czułości, nawet w tym konserwatywnym mieście. W zasadzie tylko tam zobaczymy pary trzymające się za ręce lub całujące się ukradkiem. Dodatkowo widok z tego miejsca, szczególnie wieczorem, zapiera dech w piersiach.
Tureckie życie na wyciągnięcie ręki
Konya, mimo wszechobecnego konserwatyzmu, jest znana z gościnności i przyjaznej atmosfery. Spacerując po ulicach miasta, można poczuć się jak w domu u starych znajomych, a przy okazji doświadczyć autentycznego tureckiego życia codziennego.
Codziennie budziło mnie wezwanie na modlitwę z meczetu. Powtarzanego w ciągu dnia nikt tu nie ignorował, w przeciwieństwie do bardziej nowoczesnych i mniej religijnych miast Riwiery Tureckiej.
Obok meczetów stoją nowoczesne budynki, a pod nimi rolnicy sprzedają swoje produkty. Można spotkać też handlujących domowej roboty skarpetami czy szalikami. Tradycja miesza się z nowoczesnością, ale widać tu ogromny szacunek dla historii. Co ważne, nie ma nagabywania turystów na wielkie zakupy.
WP Kulinarna Konya
W Konyi koniecznie trzeba spróbować wyśmienitej, tradycyjnej kuchni, która nie jest modyfikowana pod turystów. Opiera się głównie na pszenicy i baraninie, czyli produktach rolnych stepów środkowej Anatolii.
Można tu skosztować lokalnych specjałów, takich jak etli ekmek, czyli tureckiej pizzy, mantı (tureckie pierogi) czy baklawy, obłędnego deseru z orzechami i miodem, koniecznie z kawą parzoną po turecku.
Największą rozkosz będą przeżywali wielbiciele mięsa, bo jest ono tu przyrządzane na sto sposobów. Trochę gorzej będą mieli wegetarianie, bo kiedy w restauracjach prosiłam o bezmięsny posiłek, kelnerzy spoglądali na mnie z nieskrywanym zdziwieniem w oczach, ale zawsze mogłam liczyć na pyszne, bezmięsne golzleme, czyi popularne tureckie placki wypiekane na kamieniach.
Agnieszka Kaszuba dla Wirtualnej Polski
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.