Pierwszy po wybuchu wojny na Ukrainie pociąg z Kijowa do Warszawy. Składy nadal kursują
Pierwszy po wybuchu wojny na Ukrainie pociąg z Kijowa do Warszawy 25 lutego dotarł do przejścia granicznego w Dorohusku. Inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę trwa, a wielu jej mieszkańców nadal próbuje wydostać się z kraju.
Pociąg relacji Kijów - Warszawa był wypełniony głównie rodzinami z małymi dziećmi i młodymi ludźmi. Wiele osób płakało i podkreślało, że uciekają od wojny.
Skład dotarł do Dorohuska z sześciogodzinnym opóźnieniem. Wszystkie przedziały w wagonach były wypełnione bagażami, a konduktorzy rozdawali podróżnym butelki z wodą do picia.
Poruszające relacje. Wiele osób płakało
Ukraińcy - z którymi rozmawiała reporterka PAP - nie kryli strachu, przygnębienia i obaw, czy wrócą jeszcze do swoich domów. Wiele osób płakało. Niektórzy, uciekając, zabrali ze sobą psy i koty. Część osób spało w przedziałach na kuszetkach. - Jedziemy z Kijowa do Warszawy, gdzie mamy znajomych, a potem do Pragi. Droga jest bardzo męcząca i trudna, ale jesteśmy już coraz bliżej - powiedziała Sofia.
- Uciekamy od wojny. Nasza najmłodsza córeczka Polina ma 3 latka, chcę żeby żyła w wolnym i spokojnym kraju - powiedziała Darya, która do Warszawy podróżuje z mężem i nastoletnią córką. Razem z nimi jadą dwa małe psy.
Max mówi, że jak dojedzie do Warszawy, to potem będzie szukał transportu w kierunku Krakowa. - Tam jest moja dziewczyna, może będę mógł tam studiować - zamyśla się. Jak dodał, miał kłopot z kupieniem biletów na pociąg do Warszawy, ponieważ wyprzedały się w kilka dni.
Linda i Vika razem studiowały w Kijowie, po wybuchu wojny jadą do koleżanki do Warszawy. Nie wiedzą, czy będą mogły wrócić do domu na Ukrainie, gdzie zostali ich rodzice i rodzeństwo. - Może przyjadą do nas, nie wiemy tego, ale bardzo byśmy chciały być razem z bliskimi - podkreślają.
Para młodych ludzi siedzi na korytarzu, w kontenerze wiozą kota. - Nie moglibyśmy go zostawić, to nasz wspólny kot. Z Warszawy jedziemy do kolegi do Łodzi - powiedzieli. Jeden z mężczyzn pokazuje nagrany telefonem komórkowym film z bombardowania Kijowa. Nie chce rozmawiać, milczy ze łzami w oczach.
Pociągi nadal kursują. Będzie też jeden ratunkowy
Pociągi PKP Intercity nadal jeżdżą do Kijowa i Odessy. Jak przekazała rzeczniczka spółki Katarzyna Grzduk, składy między Polską a Ukrainą kursują zgodnie z rozkładem jazdy. "Pozostajemy w stałym kontakcie z Kolejami Ukraińskimi. O ewentualnych zmianach będziemy informować na bieżąco" - zapewniła.
Koleje Ukraińskie zdecydowały się też uruchomić dodatkowe pociągi relacji Lwów - Medyka - Lwów.
Pociąg ratunkowy z Polski na Ukrainę
Z kolei minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że pociąg ratunkowy, który może być wykorzystywany do transportu poszkodowanych z Ukrainy jest już prawie gotowy.
"Pociąg ratunkowy dla blisko 150 rannych już prawie gotowy. Razem z @WaldekKraska rozmawialiśmy z ekipą medyczną oraz służbami mundurowymi, które współpracują z @MZ_GOV_PL przy organizacji transportu poszkodowanych z Ukrainy" - czytamy na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
24 lutego w rozmowie z Wirtualną Polską Niedzielski informował, że pociąg sanitarny z pełną obsługą ratowniczą i wyposażeniem medycznym, który może transportować rannych jest przygotowywany". "W najbliższych dniach zaplanowane są ćwiczenia z jego użyciem" – zapowiedział wskazał. Skład – jak wyjaśniał – miałby służyć do odbierania rannych z granicy z Ukrainą. "To rozwiązanie stworzone zupełnie od zera, do tej pory nie było wykorzystywane w Polsce" - powiedział WP Niedzielski.