Ustka z syrenką na falochoronie
Jeszcze w XIX w. na promenadzie od strony portu otwarto kilka restauracji. Dziś miejsca, w których można zjeść, nachodzą na siebie, serwując wszystko, czego wczasowicze mogą zapragnąć. Jest świeżo smażony dorsz i łosoś, przebierać można w wędzonych rybach albo skusić się na gofra z bitą śmietaną. Sama promenada uważana jest za jedną z najładniejszych na polskim wybrzeżu. Wytyczono ją niemal 150 lat temu, gdy niemiecka wówczas miejscowość zaczęła powoli zmieniać się z rybackiej w uzdrowiskową. Na jej początku, tuż przy porcie, na kamiennym falochronie siedzi syrenka. Wpatrzona w dal od świtu do zmierzchu, otoczona jest wianuszkiem zwiedzających. Jeśli wierzyć miejscowym, pocieranie piersi damy z rybim ogonem przynosi szczęście. Wiara turystów w jej moc jest silna - biust syrenki jest już mocno wytarty. Syrenka usadowiła się na falochronie osłaniającym wejście do portu. Tuż obok stoi charakterystyczny budynek latarni, widoczny niemal z każdego punktu miasta. Zbudowano ją w 1892 r. z
czerwonej cegły. Tę miejscową dumę w 1993 r. wpisano do rejestru zabytków.
_ Latarnia morska w Ustce (fot. Pawel Kazmierczak / Shutterstock.com) _