Ustka i okolice - największe atrakcje
W rankingach na najpiękniejszą plażę co roku staje na podium. Tych tworzonych przez media, i tych tworzonych przez urlopowiczów. Te drugie są najważniejsze, bo zawsze szczere. Turystów nie da się oszukać, dlatego każdego roku niemal zalewają Ustkę.
W rankingach na najpiękniejszą plażę co roku staje na podium. I w tych tworzonych przez media, i tych tworzonych przez urlopowiczów. Te drugie są najważniejsze, bo zawsze szczere. Turystów nie da się oszukać, dlatego każdego roku tłumy zalewają Ustkę.
"Jestem w Ustce, a byłam w pustce", pisała Agnieszka Osiecka w "Kartkach z wakacji". Irena Kwiatkowska niemal każdego lata przechadzała się tutejszymi wąskimi uliczkami. Miasto doceniło miłość aktorki do kurortu, stawiając jej wyjątkowy pomnik - ławeczkę, kształtem nawiązującą do rozwiniętej taśmy filmowej. Obok aktorki są dwa wolne miejsca, można odpocząć w towarzystwie kobiety pracującej lub zrobić sobie z nią zdjęcie. Jedni przyjeżdżają tu, żeby wypocząć, inni, by podreperować zdrowie. Coraz częściej Ustka bywa doceniana przez miłośników sportów wodnych. Pojawiają się tu z powodu świetnych warunków do uprawiania kitesurfingu i windsurfingu.
Zobacz też: Największe atrakcje Mielna i okolic
Marta Legieć / wg
Ustka - miasto w kratę
Nadmorska Ustka przez lata była rybacką przystanią. Kolorytu nabrała pod koniec XIX w., kiedy doprowadzono tu linię kolejową. Od tego czasu walory miejscowości zaczęło doceniać coraz więcej turystów. Prawa miejskie otrzymała w połowie lat 30. XX w., a przez kolejną dekadę jej nazwa zmieniała się wielokrotnie. Nazywana była Słupioujściem, Nowym Słupskiem, Uszczem, a miejscowi Kaszubi mówili na nią porostu "Usce" lub zdrobniale "Vuska", co znaczyło nic innego, jak po prostu "ujście". Ślady dawnej Ustki *widoczne są co krok, także za sprawą rewitalizacji kamieniczek i rybackich chat. Odnowione białe domy w czarną kratę są charakterystycznym elementem centrum miasta. Jeszcze przed II wojną światową powstał tu zakład przyrodoleczniczy, dający możliwość korzystania z kąpieli solankowych, borowinowych i inhalacji. W latach 70. XX w. pojawiły się pierwsze *sanatoria, a status uzdrowiska Ustka uzyskała w 1988 r.
Ustka z syrenką na falochoronie
Jeszcze w XIX w. na promenadzie od strony portu otwarto kilka restauracji. Dziś miejsca, w których można zjeść, nachodzą na siebie, serwując wszystko, czego wczasowicze mogą zapragnąć. Jest świeżo smażony dorsz i łosoś, przebierać można w wędzonych rybach albo skusić się na gofra z bitą śmietaną. Sama promenada uważana jest za jedną z najładniejszych na polskim wybrzeżu. Wytyczono ją niemal 150 lat temu, gdy niemiecka wówczas miejscowość zaczęła powoli zmieniać się z rybackiej w uzdrowiskową. Na jej początku, tuż przy porcie, na kamiennym falochronie siedzi syrenka. Wpatrzona w dal od świtu do zmierzchu, otoczona jest wianuszkiem zwiedzających. Jeśli wierzyć miejscowym, pocieranie piersi damy z rybim ogonem przynosi szczęście. Wiara turystów w jej moc jest silna - biust syrenki jest już mocno wytarty. Syrenka usadowiła się na falochronie osłaniającym wejście do portu. Tuż obok stoi charakterystyczny budynek latarni, widoczny niemal z każdego punktu miasta. Zbudowano ją w 1892 r. z
czerwonej cegły. Tę miejscową dumę w 1993 r. wpisano do rejestru zabytków.
_ Latarnia morska w Ustce (fot. Pawel Kazmierczak / Shutterstock.com) _
Ustka - prawdziwa przygoda
W szczycie urlopowego szaleństwa jedno wydaje się niezmienne. To stuletni port, pełen pocztówkowego wdzięku. Można tu spędzić sporo czasu, przyglądając się kołyszącym się na falach kutrom. Można też wsiąść na jeden z nich i przeżyć prawdziwą przygodę na morzu. Dla turystów organizowane są tu bowiem rejsy wędkarskie. Połowy na pełnym morzu trwają od czterech do nawet dwudziestu godzin i trzeba zapisywać się na nie z wyprzedzeniem. Tym, którzy wracają z wyprawy na ryby, na długo pozostają w pamięci chwile pełne emocji. Jednak kto nie chce zostać wilkiem morskim, może w porcie zapytać o świeże ryby, a potem przekonać się, jak smakuje dorsz złapany w sieci zaledwie kilka godzin wcześniej.
Ustka - plażowe szaleństwo
Na grzbiecie klifów, kilka lub kilkanaście metrów ponad plażą, rozciągają się wydmy i rośnie nadmorski las. Poniżej, kiedy tylko temperatury zaczynają być przyjazne, królują wczasowicze. Plaża od wielu lat spełnia najwyższe normy dotyczące czystości i bezpieczeństwa, dzięki czemu w ostatnich latach przyznano miastu międzynarodowy certyfikat jakości "Błękitna flaga". Plaża jest wyraźnie większa i szersza niż jeszcze w ubiegłym roku. Stało się tak dzięki zakończonej właśnie inwestycji budowy tzw. sztucznej rafy, mającej chronić plaże przed niszczejącym falowaniem, zabierającym co roku duże fragmenty lądu. Obecnie łączna długość plaż znajdujących się w granicach administracyjnych Ustki, wynosi cztery kilometry. Na letnie szaleństwo miejsca powinno wystarczyć dla każdego chętnego.
Ustka - zaskakująca historia
Ustka to nie tylko wypoczynek w pełnym słońcu. Od kiedy powstał tu Park Historii I Rozrywki Twierdza Ustka, letnicy częściej zaczęli interesować się historią. Wielu zaskakuje informacja, iż podczas II wojny światowej miał tu powstać jeden z ważniejszych portów III Rzeszy. Według planów Hitlera, Ustka miała stać się nowoczesnym portem, drugą Gdynią i zarazem prawdziwą wojenną twierdzą. Dziś w miejscach, w których lufy wielkich armat miały celować w majaczące na horyzoncie statki, przechadzają się odwiedzający kurort turyści. Część hitlerowskich budowli przetrwała do dziś i obecnie zamienia się w coraz popularniejszą atrakcję turystyczną. W niepozornych z zewnątrz obiektach baterii Bluechera stworzono park regionalnej edukacji historycznej. Jest scena do inscenizacji i wydarzeń artystycznych oraz nietypowe muzeum z mnóstwem pamiątek z okresu II wojny światowej, będące zarazem podziemną galerią multimedialną i kinem. Przetrwało też trzecie molo, czyli pozostałości hitlerowskiego falochronu,
który miał wchodzić w morze na 1680 metrów, lecz nigdy nie został ukończony.
Ustka - rowerem przez świat, czyli wypoczynek aktywny
Miasto i jego okolice mają wiele propozycji dla tych, którzy lubią wyzwania na jednośladach. Rowerem można dotrzeć wszędzie tam, gdzie nie uda się wjechać samochodem. Dawną linią kolejową łączącą Ustkę ze Smołdzinem wiedzie malownicza ścieżka zwana Szlakiem zwiniętych torów. Na obszarach chronionego krajobrazu czy w otulinie Słowińskiego Parku Narodowego widoki są wyjątkowo piękne. Podstawowa część szlaku, którą dotrzeć można do Rowów, liczy 23 km. Można jednak wydłużyć wycieczkę do ok. 60 km i dojechać do Rowów poprzez pętlę wokół jeziora Gardno. Częścią powstającego międzynarodowego szlaku dla cyklistów, nazwanego Hanzeatycką europejską trasą rowerową, można też dotrzeć do Swołowa, europejskiej wsi dziedzictwa kulturowego. Warto się tu wybrać, by zobaczyć kolonie czarno-białych kraciastych domów, skromnych chałup i dwupiętrowych dworków. Właśnie dzięki nim Swołowo nazwano stolicą "Krainy w kratę".
Ustka - kajakiem wzdłuż Słupii
Czas z dala od hałasu i codziennych obowiązków, spędzić też można podczas spływu Słupią, na przykład na łagodnym odcinku Wodnica - Ustka. Pełna wdzięku rzeka świetnie nadaje się na kajakową wycieczkę. Swe początki bierze ze źródeł na wysokości 178 m n.p.m. z torfowisk koło Sierakowskiej Huty, na Pojezierzu Kaszubskim, a kończy bieg uchodząc w Ustce do Bałtyku. Część odcinków zalecana jest dla doświadczonych kajakarzy, a warunkiem udziału jest ukończone 12 lat. Jednak wiele fragmentów rzeki odpowiednich jest na relaksujące wycieczki dla całych rodzin.
W Dolinie Charlotty
Na pograniczu miejscowości Strzelinko i Zamełowo znajdziemy miejsce, w którym podglądać dają się zwierzęta z niemal całego świata. Kilka lat temu tutejszy zwierzyniec zyskał status ogrodu zoologicznego. W *Dolinie Charlotty *najwięcej radości przynoszą zwiedzającym lemury, kojarzone z filmem "Madagaskar". Na wyspę, na której mieszkają zwierzaki, dostać się można łodzią. Mieszkańcy zoo żyją w warunkach zbliżonych do naturalnych. Kapibary, antylopy kob liczi, daniele, a także żubry na przestronnych wybiegach mogą cieszyć się nieskrępowaną swobodą. Jest tu też zachwycająca najmłodszych kraina bajek i fokarium. W parku linowym nie brakuje emocjonujących przeszkód. Na miejscu można też nauczyć się jeździć konno albo wypożyczyć sprzęt wodny i Słupią popłynąć do Ustki.
Marta Legieć / wg