Kish, Iran
Mimo tych zmian, turyści z Zachodu wciąż nie przyjeżdżają na Kish. Hotele świecą pustkami, a jedyni goście pochodzą właśnie z Iranu czy z pobliskich Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Sytuacji nie polepszył fakt, gdy w 2007 roku doszło tu do porwania domniemanego agenta CIA Roberta Levinsona. Pogłębiło to jeszcze bardziej niechęć zachodnich gości do zapomnianego Las Vegas. A szkoda, bo wyspa ma niezmiennie wiele do zaoferowania.