Z małą Hanią na Kaukazie
Nie mówiąc już o praktycznych sytuacjach, w których nam się Hania przydała, np. podczas dyskusji z rosyjską policją (która zatrzymywała nas co pół godziny próbując wyłudzać łapówki) albo podczas przekraczania granic, kiedy oficjele otwierali dyplomatyczne bramki, żeby nas szybciej odprawić.