Zachwycające zdjęcia francuskiego nurka podczas bicia rekordu świata
Arthur Guérin-Boeri to nowy rekordzista świata w pływaniu pod lodem. I choć informacja o wyczynie Francuza obiegła świat 11 marca br., mistrz długo zwlekał z udostępnieniem zdjęć. Jednak warto było poczekać, ponieważ efekt jest porażający. Zobaczcie sami!
20.04.2017 | aktual.: 20.04.2017 12:41
Fotografie wykonał towarzyszący Arthurowi w podróży do Finlandii Alex Voyer. Na ujęciach doskonale widać, jak 32-letni mężczyzna pokonuje 175-metrowy odcinek, ok. 50 cm pod lodową pokrywą.
– Było naprawdę zimo, ale w nietypowy sposób. Nigdy nie odczuwałem czegoś takiego – mówił po ustanowieniu rekordy Arthur Guérin-Boeri.
Jak tłumaczy, zdecydował się na pobicie rekordu, ponieważ chciał mieć przed sobą nowe wyzwania. Był już zmęczony pływaniem jedynie w basenie czy na krótkich odcinkach. Chciał dokonać czegoś, czego jeszcze nikt przed nim nie zrobił.
Dotychczasowy rekord pływania pod lodem wynosił 150 m, lecz jego celem było przepłynąć 175 m. Początkowy myślał, że nie będzie to problemem, bo udawało mu się osiągać takie wyniki. Jednak ćwiczył tylko w ciepłej wodzie. Nie zdawał sobie sprawy, o ile trudniej zrobić to w lodowatym jeziorze, gdzie temperatura waha się między 0-1 st. C. Już po próbnym przepłynięciu 75 m czuł, że może być ciężko.
– W takich warunkach ciało bardziej się broni przed zimnem, a potrzeba oddychania wzrasta. Ponadto stres odgrywa ogromną rolę; trudno się przez niego zrelaksować i skoncentrować. Wynika on nie tylko ze zdenerwowania, że coś może się stać, ale także dlatego, że wiele osób jest zaangażowanych w przedsięwzięcie i dosłownie każdy na ciebie patrzy – mówił Arthur w rozmowie z mediami.
Ponadto linia lotnicza zgubiła jego bagaż, w którym miał rzeczy potrzebne do nurkowania. Musiał korzystać z czyichś, co tylko potęgowało stres
Jak się przygotowywał do nurkowania?
– Najpierw poszedłem do w sauny, która była zainstalowana w vanie, potem pół godziny spędziłem w otworze jeziora, medytując, przygotowując się psychicznie i ćwicząc bezdech. Byłem przerażony i rozum mi podpowiadał, abym tego nie robił. Pomyślałem, że może zaginięcie bagażu było jakimś znakiem. Mimo wszystko zdecydowałem się wejść do wody – opowiadał rekordzista.
Jak było pod wodą? Mówił, że było to dziwne miejsce. Nie odczuwa się klaustrofobii, ale jakby zamknięcie w kokonie. I choć widoki były piękne, ma się świadomość, że to nie jest miejsce dla ludzi.