"Czas na wprowadzenie opłat". Wraca sprawa darmowych akcji ratunkowych w polskich górach
W zeszłym tygodniu dwóch polskich turystów przypadkowo zeszło na słowacką stronę Tatr. Dotrzeć w bezpiecznie miejsce mogli im pomóc słowaccy ratownicy. Jednak Polacy jednak nie mieli ubezpieczenia, więc odmówili i utknęli w górach do późnej nocy, a im na ratunek musiało wyjść kilku toprowców.
Jak czytamy w ostatniej kronice TOPR, dwóch turystów, z powodu mgły, zgubiło się na szlaku w masywie Starorobociańskiego Wierchu. Gdy przed godz. 16:00 zorientowali się, że zeszli na słowacką stronę, zadzwonili po pomoc do TOPR. Ratownik zasugerował, żeby zeszli niżej, a on wezwie ratowników słowackich, którzy wyjdą im naprzeciw.
Jednak turyści nie zgodzili się ze względu na brak ubezpieczenia, a akcja ratunkowa bez niego jest u naszych południowych sąsiadów płatna. Postanowili wrócić po swoich śladach na szczyt i czekać na ratowników TOPR.
Niesprzyjająca pogoda utrudniała akcję, ratownicy mogli desantować się ze śmigłowca w Dolinie Starej Roboty i resztę trasy pokonać pieszo. Turyści byli wychłodzeni, szybko tracili siły, więc okazało się, że potrzeba posiłków. Po północy wyruszyło w ich stronę jeszcze dwóch ratowników z dodatkowym ubiorem, pakietami grzewczymi i jedzeniem.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Akcja skończyła się przed godz. 2:00 w nocy. Jak się okazało, turyści mentalnie, sprzętowo i kondycyjnie nie byli zupełnie przygotowani na tak długą i trudną orientacyjnie wycieczkę. Dodatkowo brak ubezpieczenia na Słowację i odmowa skorzystania z pomocy HZS znacznie przedłużył całe działania – podsumowuje akcję Adam Marasek w kronice TOPR.
Tym samym wraca temat ubezpieczenia w Tatrach. Nie brak oburzonych głosów w mediach społecznościowych.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Nie trzeba będzie za nią płacić, jeśli wykupimy polisę ubezpieczeniową. Średnio kosztuje ona kilka złotych za każdy dzień pobytu w Tatrach. Nawet jeśli nie planujemy chodzić po słowackiej stronie, ubezpieczenie warto mieć, jak świetnie pokazuje przypadek turystów ze Starobociańskiego Wierchu.
Tymczasem w Polsce turysta, który podlega opiece medycznej NFZ za akcje ratunkowe, nawet te z użyciem śmigłowca, nie płaci nic. Niestety często powoduje to lekceważenie podstawowych zasad zachowania się w górach. Podobnie było w przypadku dwóch turystów - według TOPR tnie byli oni przygotowani na taką wyprawę.