Największe stadiony świata
Na świecie są stadiony potrafiące zmieścić 200 tysięcy widzów. W Polsce mamy problemy z budową stadionów 40-tysięcznych. Gdzie zbudowano największe stadiony świata?
Na świecie są stadiony potrafiące zmieścić 200 tysięcy widzów. W Polsce mamy problemy z budową stadionów 40-tysięcznych. Gdzie zbudowano największe stadiony świata?
Pierwotne instynkty
Stadiony budowano od zawsze. Wszak ludzkość uwielbia igrzyska. Pierwsze wielkie zawody rozgrywali Grecy w Olimpii. W ten sposób, w 776 roku przed Chrystusem narodziły się Igrzyska Olimpijskie. Później Rzymianie doprowadzili architekturę stadionów do znanych nam form, co najlepiej dostrzeżemy patrząc na rzymskie Koloseum. Nie grano na nim w piłkę, częściej wypuszczano dzikie zwierzęta na bezbronnych ludzi, albo ludziom uzbrojonym kazano walczyć, aż się pozabijają nawzajem. Zabawa była przednia; widownia mieściła 70 tysięcy ludzi. Dziś krwawe walki zastąpiono walką sportową (choć nie wolną od brutalności). Największe stadiony są budowane dla najbardziej popularnych dyscyplin. To oczywiście piłka nożna, ale także amerykański futbol i baseball. My jednak pozostaniemy przy piłce nożnej.
Największy jarmark i stutysięcznik na wcisk
Polskie największe osiągnięcia to Stadion Śląski w Chorzowie i Stadion X-lecia. Ten drugi już nie istnieje. Parę lat temu zakończył swój żywot będąc największym jarmarkiem Europy. Dziś w jego miejscu stoi dumnie już prawie ukończony nowy Stadion Narodowy. („Prawie” jak wiemy czyni wielką różnicę). Ten w Chorzowie jest za to w permanentnej przebudowie i mieści ok. 55.000 widzów. W momentach sławy gościł nawet 100.000, stąd funkcjonująca jeszcze obiegowa nazwa „chorzowski stutysięcznik” – nazwa będąca bardziej echem dawnej świetności niż trzymająca się faktów. Zwłaszcza, że niegdyś nie było krzesełek, a na trybuny wchodziło tylu chętnych ilu udało się wcisnąć. Miejscem szczególnym jest tunel prowadzący z szatni na płytę stadionu. Liczy 63 metry długości (przez przebudową był nawet dłuższy), nad tunelem huczy publiczność, ciężki tumult wypełnia szczelnie tunel i wychodzący piłkarze mają sporo czasu by ulec presji stadionu. Może to jest przyczyna, dla której Stadion Śląski jest dość szczęśliwy dla naszej
reprezentacji. Polscy piłkarze wygrywali na nim z Anglią, Holandią, Włochami – eh, dawne czasy… Po słynnym meczu z Anglią w eliminacjach do mistrzostw świata 1974 roku wygranym przez Polaków 2:0 brytyjskie media pisały o stadionie „kocioł czarownic”.
Największy stadion i największy dramat
Za największy stadion piłkarski świata uchodzi Maracana w Rio de Janeiro. Rekordy frekwencji pochodzą z dawnych lat, kiedy żadne sektory i barierki nie ograniczały zakochanych w futbolu Brazylijczyków od szczelnego wypełniania każdego skrawka trybun. Na finałowym meczu mistrzostw świata w 1950 roku było 200 tysięcy ludzi! (Dokładnie 199.854, którą to liczbę podaje Księga Rekordów Guinessa). I te 200 tysięcy ludzi przeżyło największy dramat w historii piłki nożnej. W finałowym meczu grała Brazylia z Urugwajem. Lokalny rywal był najbardziej znienawidzony ze wszystkich drużyn. Za to siła Brazylijczyków była ogromna. W poprzednich meczach druzgotali rywali. Wszyscy czekali na efektowne zakończenie mistrzostw.
W dniu meczu, na ulicach od rana panował karnawał. Gotowe już były złote medale z wygrawerowanymi imionami piłkarzy. Dziennik „Cruzeiro” podał w porannym wydaniu informację o zdobyciu przez Brazylię mistrzostwa świata. Na piłkarzy czekały pod stadionem limuzyny. Orkiestra była gotowa do wykonania specjalnie skomponowanej pieśni na chwałę piłkarzy. Do odpalenia całej fety potrzeba było jeszcze tylko 90 minut meczu. Pierwszego gola strzelili Brazylijczycy i euforia narastała. Ale potem nastąpiła katastrofa. Dwa gole Urugwaju i Brazylia przegrała finał i mistrzostwo! Kilka osób na trybunach dostało zawału, kilku podobno popełniło samobójstwo. Organizatorzy porzucili stadion nie troszcząc się o ceremonię dekoracji. Jules Rimet przekazał puchar kapitanowi Urugwaju w tunelu prowadzącym do szatni. Federacja Brazylii zdecydowała się zmienić na przyszłość barwy strojów drużyny narodowej: okryte hańbą białe stroje zostały zastąpione znanymi do dziś żółto-zielono-niebieskimi.
Legendarne areny
Camp Nou, Wembley, San Siro to olbrzymy europejskie. Ich nazwy weszły już do kultury popularnej. Stały się też mocnymi punktami turystycznej oferty Barcelony, Londynu i Mediolanu, w których się mieszczą. Camp Nou jest atrakcją niejednej wycieczki po Barcelonie, oczekiwaną z równą ekscytacją co Ramblas czy Sagrada Famila. Wembley to już atrakcja nie tylko dla fanów piłki nożnej – na stadionie odbywają się imponujące koncerty. O znaczeniu Wembley niech świadczy fakt, że na niedawno zakończoną budowę nowej wersji stadionu (w miejsce starego postawiono zupełnie nowy) przeznaczono prawie 1 miliard dolarów. San Siro w Mediolanie, zwany z lekkim patosem „La Scala futbolu”, to jeden z symboli Mediolanu. Średnio na mecze ligowe przychodzi na niego 60.000 widzów. Każdy z tych stadionów może pomieścić ok. 90.000 ludzi.
Zapomniany kolos
Zupełnie inny los spotkał stadion Strahov w Pradze. Stadion zbudowano 1926 roku. Trybuny tego kolosa mogą pomieścić 220.000 ludzi. Tak, to największy stadion piłkarski na świecie! Płyta stadionu liczy 310 na 202 metry. Z tym, że obecnie służy jedynie do piłkarskich treningów. Dawno nie rozegrano na nim żadnego oficjalnego meczu. Znacznie częściej służy jako wielka arena koncertowa. W ostatnich latach podupadający gigant, który stoi niedaleko praskiej starówki, stał się wyzwaniem dla władz miasta i łakomym kąskiem dla deweloperów. Plany przebudowy obejmują tak różne pomysły jak wielki kompleks hotelowo- handlowy, centrum wszelkich sportów i rekreacji na miarę „mekki wypoczynku”, czy wioska olimpijska w razie przyznania Czechom Igrzysk. Tymczasem stadion został zagospodarowany przez lokalny klub piłkarski. Na gigantycznym obiekcie zmieściło się 6 pełnowymiarowych boisk treningowych i 2 mniejsze. Smutne, bo jest raczej mało prawdopodobne, żeby 220 tysięcy ludzi przyszło oglądać treningi Sparty Praga. I kolos
świeci pustkami.
(tekst M.R.)