Trwa ładowanie...

Polka w Jordanii. "Musiałam zaopatrzyć się w koce"

Jordania zachwyciła ją do tego stopnia, że postanowiła tam zamieszkać. Dziś z powodzeniem zaraża turystów miłością do tego kraju. O życiu na Bliskim Wschodzie i o tym, dlaczego nie myśli o powrocie do Polski, opowiada w rozmowie z WP Emilia Łuszkiewicz.

Emilia ŁuszkiewiczEmilia ŁuszkiewiczŹródło: z archiwum prywatnego
d4l06k6
d4l06k6

Sylwia Król: Mieszkasz w Jordanii już cztery lata. Opowiedz, proszę, jak zaczęła się twoja przygoda z tym krajem?

Emilia Łuszkiewicz: Nigdy nie planowałam, że zamieszkam akurat w Jordanii. Wszystko zadziało się spontanicznie. Gdy przyjechałam tu po raz pierwszy byłam w takim momencie swojego życia, że czułam, że chcę coś zmienić, wyjechać z Polski i zamieszkać w innym kraju. Tak się złożyło, że miałam wówczas pracę, którą z powodzeniem mogłam wykonywać z niemal każdego miejsca na świecie. Od zawsze dużo podróżowałam i do Jordanii też przyjechałam jako turystka, z myślą o tym, aby po prostu trochę pozwiedzać. Bardzo chciałam też poznać kulturę Bliskiego Wschodu.

Dlaczego twój wybór padł akurat na Jordanię?

Wprawdzie Jordania to kraj orientalny, ale jednak nie jest to Iran czy Arabia Saudyjska, gdzie obowiązujące zasady są bardzo surowe. Ponadto w 2019 roku Jordania nie była aż tak popularna wśród turystów, w związku z czym nie było też tak wielu praktycznych informacji na jej temat. To w pewnym sensie mnie intrygowało.

d4l06k6

Warto podkreślić, że podróżowanie po Jordanii nie jest wcale takie proste, to nie tak, że na każdym kroku czeka autobus, który zawiezie nas w miejsce, które akurat chcemy odwiedzić. Nie, tutaj trzeba się trochę nagimnastykować.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Halo Polacy". Chorwację odwiedzają kilka razy w roku. "Bardzo prosto się zakochać"

Muszę przyznać, że bilet kupiłam dopiero na kilkanaście dni przed wylotem. Kiedy później bardziej świadomie zaczęłam przygotowywać się do wyjazdu, trochę mnie to wszystko przerosło. Stwierdziłam jednak, że co ma być, to będzie, zarezerwowałam więc pierwszą noc w Ammanie i pojechałam.

Emilia Łuszkiewicz w Jordanii od kilku lat z archwium prywatnego
Emilia Łuszkiewicz w Jordanii od kilku latŹródło: z archwium prywatnego, fot: Copyright 2021. All rights reserved.

Jak po latach wspominasz ten pierwszy wyjazd do Jordanii?

Wspaniale. Spędziłam wtedy jedne z najpiękniejszych wakacji w życiu. Nawiązałam bardzo wiele nowych znajomości, niemal w każdym zakątku kraju, sporo też zobaczyłam. Wtedy właśnie po raz pierwszy poczułam więź z Jordanią. Już w trakcie tego pobytu zaczął mi kiełkować w głowie pomysł przeprowadzki.

d4l06k6

Nie miałaś obaw? W końcu to jednak kraj arabski.

To prawda, jednak pod wieloma względami Jordania jest dużo bardziej liberalna niż inne państwa w regionie. Nie ma tu np. tzw. policji religijnej, a więc nie ma też z góry narzuconych norm dotyczących ubioru. Na pewno wypada ubierać się skromniej, jednak nie ma obowiązku zakrywania włosów czy twarzy. Same Arabki również noszą szorty i t-shirty. Ponadto, co warto podkreślić, kobiety kształcą się i pracują, a sama Jordania ma największy w regionie odsetek kobiet na kierowniczych stanowiskach.

d4l06k6

Przeprowadzając się do Jordanii, obrałaś nieco trudniejszą drogę, a mianowicie nie zamieszkałaś wśród ekspatów, tylko w dzielnicy, w której mieszkają Jordańczycy.

Tak, sama wybrałam ten styl życia. Oczywiście w Jordanii można bez problemu żyć jako ekspat. Wówczas nie ma potrzeby nauki języka arabskiego. W przypadku par czy rodzin sprawy urzędowe załatwia wtedy najczęściej ten partner, który się tutaj wychował. Jeżeli z kolei przebywasz w Jordanii bez rodziny, pomaga ci właściciel mieszkania w dzielnicy dla ekspatów, który mówi po angielsku.

W momencie, gdy ktoś zdecyduje się na styl życia, który ja wybrałam, a który jest też mniej wymagający finansowo, wówczas musi liczyć już tylko na siebie. Przykładowo w mojej dzielnicy nikt nie mówi po angielsku. Sama więc załatwiam swoje sprawy.

W Jordanii Emilia organizuje wycieczki i eventy Emilia Łuszkiewicz
W Jordanii Emilia organizuje wycieczki i eventyŹródło: Emilia Łuszkiewicz, fot: Copyright 2020. All rights reserved.

Jak sobie radzisz z językiem arabskim?

Na pewno język arabski nie jest prosty, ale ja najwięcej uczę się go od ludzi. Nigdy nie uczęszczałam na żaden kurs językowy. Największy przełom nastąpił u mnie w trakcie trwania pandemii koronawirusa, kiedy to koleżanka zaprosiła mnie, abym na czas trwania twardego lockdownu zamieszkała z jej arabską rodziną. Miałam wówczas okazję przysłuchiwać się ich rozmowom po arabsku. Tak się złożyło, że twardy lockdown, podczas którego byliśmy zamknięci w domach, zamiast dwóch tygodni trwał prawie 2,5 miesiąca, sporo się więc wtedy nauczyłam.

d4l06k6

Jakimi ludźmi są Jordańczycy?

Serdecznymi, choć na pewno nie są najlepiej zorganizowanym narodem na świecie. Ja jednak lubię ten ich wszechobecny chaos. Z każdym można się tutaj dogadać. Natomiast bardzo trudno się z nimi pracuje. To nie jest tak, że umawiamy się tu na coś, np. na konkretną godzinę, bo wszystko i tak toczy się swoim tempem. Trzeba się tego nauczyć i uzbroić w cierpliwość.

d4l06k6

Czym się zajmujesz na co dzień w Jordanii?

Tak się składa, że mogę łączyć moje dwie największe pasje, a więc podróżowanie i szeroko pojęte organizowanie eventów. Nie jestem wprawdzie takim typowym przewodnikiem, który oprowadza turystów i opowiada im o Jordanii, ale bardziej zajmuję się organizacją i spinaniem tego wszystkiego w całość. Na pewno zależy mi na tym, aby w wycieczkach, które organizuję było bardzo dużo kontaktu z miejscową kulturą i ludźmi.

Szukam więc rodzin, które np. zechcą podjąć turystów w domu na kolacji. Staram się też wybierać miejsca i atrakcje niespotykane w typowych wycieczkach organizowanych przez biura podróży, a jednak wciąż wyjątkowe. Nocleg na pustyni w typowym beduińskim campie, całonocne ognisko, obserwacja gwiazd. To właśnie po takich przeżyciach ludzie zakochują się w Jordanii.

d4l06k6

Czy już po przeprowadzce Jordania czymś cię zaskoczyła?

Chyba nadszedł czas, aby porozmawiać o zimie w Jordanii. Tak się składa, że niemal każdy utożsamia ten kraj ze słońcem, ciepłem i słusznie, ale w Jordanii jest też zima. To mnie chyba najbardziej zaskoczyło. Tutejsze domy nie mają centralnego ogrzewania, więc kiedy tylko temperatura spada, w pomieszczeniach robi się naprawdę zimno.

Zima w Jordanii Emilia Łuszkiewicz
Zima w JordaniiŹródło: Emilia Łuszkiewicz

W Europie jesteśmy przyzwyczajeni do zimna, ale też do tego, że przychodzimy rozgrzać się do ciepłego domu. Tutaj wręcz przeciwnie. Nie miałam więc wyjścia, musiałam zakupić ciepłe ubrania, zaopatrzyć się w grube swetry i koce. Zaprzyjaźniłam się też z piecykiem gazowym i termoforem (śmiech).

Chcesz powiedzieć, że w Jordanii zdarzają się też opady śniegu?

Jak najbardziej. O ile nad Morzem Martwym nie ma na to szans, o tyle w Ammanie i innych regionach położonych ponad 600 m n.p.m. opady śniegu się zdarzają. Zazwyczaj śnieg pada tylko raz w roku, w nocy i następnego dnia rozpoczyna się takie małe święto narodowe. Kolejne dni najczęściej są wolne od pracy, wszystko jest zamknięte, szkoły mają przerwę, w mieście panuje taka dość niesamowita atmosfera. To wszystko jest zresztą z góry zaplanowane, już na kilka dni przed opadami śniegu ludzie robią zapasy na czas, który następnie spędzą w domu.

Opady śniegu to jednak nie tylko radość, to też poważna sprawa ze względów bezpieczeństwa. Należy pamiętać, że nikt tutaj nie ma opon zimowych, a Amman leży na dwudziestu wzgórzach. Wyobraź sobie że spadł śnieg, a już następnego dnia ludzie jeżdżą samochodami po mieście i ślizgają się jak po lodzie. Byłoby to bardzo niebezpieczne, dlatego władze co roku wprowadzają taki krótki, zimowy lockdown.

Twoim zdaniem warto odwiedzić Jordanię zimą?

Przełom roku nie jest może najlepszym czasem na odwiedzenie Jordanii, ale na pewno może być ucieczką od polskiej zimy. Najlepszym czasem, aby tu przyjechać jest okres od kwietnia do czerwca i od września do listopada, aczkolwiek w każdym miesiącu jest coś wyjątkowego.

Nad Morzem Martwym i w Akabie przez większość roku temperatury nie spadają poniżej 20 stopni. Zima na pustyni to inne doświadczenie, po deszczu, kiedy kurz opadnie kolory są bardziej wyraźne, a widoki surrealistyczne. Jeśli zima byłaby moją jedyną opcją nie rezygnowałabym z Jordanii, ale na pewno trzeba być wówczas elastycznym i dostosować swoje plany do pogody.

Jordania jest teraz twoim domem. Co dalej, zostajesz tutaj na stałe? A może jednak tęsknisz za Polską?

Myślę, że nie potrafię dziś jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno, dopóki będę czerpać radość z mojego życia tutaj, dopóty zostanę w Jordanii. Oczywiście tęsknię za Polską, na pewno chciałabym częściej przyjeżdżać, ale na razie nie myślę o powrocie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4l06k6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d4l06k6