Ekonomiczny strach i zakupowe szaleństwo. Tak mniej więcej wyglądało życie i praca w Anglii w połowie marca, w czasie "rozkręcającej się" epidemii koronawirusa. - Mam nadzieję, że do ludzi dotrą apele, że zapasy robione na lata wiążą się z tym, że dla kogoś innego zabranie - mówi w rozmowie z WP Alicja Popek, menadżerka hotelu z Derby.