Trwa ładowanie...

Turyści tęsknią za Lwowem. "Wojna w tle dodaje temu wszystkiemu adrenaliny"

Mija rok od wybuchu wojny w Ukrainie. Życie płynie tam w cieniu działań zbrojnych i obaw przed alarmami. I choć MSZ odradza podróży do Ukrainy, zdarzają się śmiałkowie, którzy chcą odwiedzić Lwów. Co ich tam pcha? - Kontakt z miejscem tragedii działa na niektórych oczyszczająco - mówi WP Małgorzata Osowiecka, psycholożka z Uniwersytetu SWPS.

Mieszkańcy Lwowa musieli nauczyć się żyć z wojną Mieszkańcy Lwowa musieli nauczyć się żyć z wojną Źródło: Adobe Stock, fot: 2023 Anadolu Agency
d431wgu
d431wgu

Od czasu wybuchu wojny życie Ukraińców wywróciło się do góry nogami. I choć działania zbrojne toczą się głównie w południowo-wschodniej części kraju, to nerwowa atmosfera panuje również w miastach bezpośrednio nieogarniętych wojną.

Lwów czeka aż skończy się burza

Tak jest właśnie we Lwowie, którego mieszkańcy starają się żyć "normalnie". Bo z wojną trzeba przecież jakoś żyć. Zarabiać pieniądze, spotykać się z ludźmi. Wszystko to jednak dzieje się trochę jak we śnie, z którego w każdej chwili zbudzić ich może dźwięk syren alarmowych.

Strach wywołuje również myśl, że nagle ktoś bliski może dostać wezwanie do wojska. Wtedy wojna bezpośrednio dotyka mieszkańców Lwowa. A tragedią jest dla nich właśnie to, gdy ta osoba nie wraca lub wraca martwa.

d431wgu

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Halo Polacy". Mieszka na drugim końcu świata. "Wożę polskość ze sobą"

Lwów czeka, aż skończy się burza na wschodzie. Ponad 50 proc. zabytków Ukrainy znajduje się właśnie we Lwowie. Niektóre z nich schowano głęboko w piwnicach, część wywieziono, a inne zabezpieczono przed niespodziewanym bombardowaniem.

Większość zabytków Lwowa została zabezpieczona Adobe Stock
Większość zabytków Lwowa została zabezpieczona Źródło: Adobe Stock, fot: SOPA Images

Wojenna atmosfera Lwowa przyciąga turystów

Niektórzy nie mogą w to uwierzyć. Niektórych to ciekawi. Młodzi w Polsce nasłuchali się opowieści o pięknej Ukrainie i bliskim naszym sercom Lwowie. I chcą tam jeździć. Trochę się boją, ale bardzo ich korci.

d431wgu

Biuro turystyczne Quand wyjazdy do Lwowa organizuje od lat. Od czasu wybuchu wojny ich liczbę można policzyć na palcach jednej ręki. Ale chętnych nie brakowało.

- Jeden chłopak jechał gdzieś spod Włocławka do Zamościa, żeby wsiąść z nami do autobusu i pojechać do Lwowa na jednodniową wycieczkę. Wrócił zachwycony - mówi WP Turystyka Andrzej Kudlicki z biura turystycznego Quand.

"Ale czego oni tam szukają?" - dopytuję. Przecież tam niebezpiecznie. W każdej chwili bomba może im spaść na głowę.

d431wgu

- Chcą skonfrontować wszystko, czego się dowiedzieli od osób, które przyjechały ze Lwowa do Polski. O atmosferze miasta, kawiarenkach, barach, restauracjach i kolorycie, w którym przeplatają się wpływy Wschodu i Zachodu. Są ciekawi ludzi i całej historyczno-kulturowej spuścizny, która wsiąknęła w to miasto. To przecież ponad 700 lat historii. A wojna w tle dodaje temu wszystkiemu adrenaliny - wyjaśnia pan Andrzej.

I to zwiedzanie ma właśnie taki charakter. W oparach niewiadomej. Choć część muzeów czy restauracji nie pracuje, to wiele z nich funkcjonuje jak dawniej. W filharmonii był nawet organizowany koncert walentynkowy. Pracuje również opera, która ma potężny agregat i nawet brak prądu nie powoduje przerwania spektaklu.

Źródło: Andrzej Kudlicki
Mieszkańcy Lwowa starają się żyć normalnie

- Agregatów jest w mieście bardzo dużo i w razie jakiejkolwiek awarii charakterystyczny warkot daje znać, że obiekty cały czas działają - wyjaśnia przewodnik. Nie pracuje np. Lwowska Galeria Sztuki, ale raczej nie dlatego, że nie ma warunków. Sporo eksponatów zostało po prostu wywiezionych jak np. cała kolekcja Malczewskiego.

d431wgu

Jak zwiedzać w cieniu wojny?

W mieście stacjonują żołnierze. Niektórzy z nich są uzbrojeni. Pilnowane są punkty strategiczne, budynki administracji państwowej, wiadukty, siedziby wojska czy policji. Nisko postawione muzea, szkoły czy koszary mają okna obłożone workami z piaskiem.

W punkcie informacji turystycznej można jednak otrzymać plan miasta z informacją, jak się zachować w razie niebezpieczeństwa. Wskazane są schrony w okolicach starego miasta, do których należy się udać w przypadku alarmu. Podane są również numery telefonów alarmowych.

- Przed każdym wyjazdem pada pytanie, czy we Lwowie jest bezpiecznie, jak się zachować na wypadek nagłych zdarzeń, no i oczywiście, jaką formę ubezpieczenia zapewnia biuro turystyczne - mówi nam pan Andrzej. - Bo raczej nie zdarza się, żeby ktoś decydował się samodzielnie organizować wyprawę na Wschód, do kraju ogarniętego wojną. Takich ryzykantów nie spotkałem - dodaje.

d431wgu

Ale w tej nietypowej sytuacji na pewno trzeba rozważnie dokumentować swoją wizytę. Nie wolno np. fotografować miejsc strategicznych.

- Nie ma listy obiektów, których nie należy fotografować. Trzeba po prostu uważać. Może się zdarzyć, że patrol to zauważy i poprosi o wykasowanie zdjęcia - uprzedza przewodnik. Poza tym, wojny - jak mówi pan Andrzej - na ulicach prawie nie widać.

Źródło: Andrzej Kudlicki
W mieście pojawiają się tablice z ostrzeżeniami

- Życie się toczy w miarę normalnie. Przeszkodą są alarmy. W trakcie ich ogłoszenia niestety nic nie funkcjonuje. Zamykane są sklepy, stacje paliw. Nie wolno handlować ani obsługiwać gości. Trzeba iść do schronu. Mimo to zauważyłem, że wojna została już oswojona. Ludzie wierzą, że Putinowi Lwów jest niepotrzebny. Że nic im tam nie grozi - mówi pan Kudlicki.

d431wgu

Dlaczego chcemy uprawiać "mroczną turystykę"?

Choć Lwów nie został bezpośrednio dotknięty wojną, to swój azyl znaleźli w nim uchodźcy, którzy uciekli z bombardowanych miast. Doświadczenie tragedii przyjechało więc do Lwowa razem z nimi. I tak nieuchronnie, strach i cierpienie wsiąkły w atmosferę miasta. Niektórzy szukają w niej swojego katharsis.

- Kontakt z miejscem tragedii działa na niektórych oczyszczająco. Przeżywają prawdziwe emocje, takie jak strach w bezpiecznych okolicznościach (np. z wnętrza autobusu, pod czujnym okiem przewodnika wycieczki) - wyjaśnia Małgorzata Osowiecka, psycholożka z Uniwersytetu SWPS. - Być może niektórzy "mroczni turyści" mieli kiedyś w jakimś sensie podobne doświadczenia. Byli w sytuacji bez wyjścia, nagle świat "zawalił im się na głowę" i ucierpieli nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Ponowne przeżycie tych emocji jest niezbędnym elementem powrotu do równowagi - mówi nam.

Źródło: Andrzej Kudlicki
W niektórych miejscach widać patrole wojska

Niektórzy, jak tłumaczy psycholożka, chcą dokonać społecznych porównań, a jeszcze inni motywowani są altruistycznymi pobudkami. Część ludzi zwyczajnie chce się również sprawdzić w trudnych sytuacjach.

- Wiele osób decyduje się na wyjazd do Ukrainy z różnych powodów jednocześnie. Są zarówno ciekawi, jak i gotowi pomagać innym. Ci pragnący katharsis, jak i marzący o powrocie do Ukrainy, w której zakochali się jeszcze przed wojną - mówi Osowiecka.

Lwów tęskni za turystami

Wcześniej koniunktura turystyczna napędzała lokalną gospodarkę. Lwów, przez wojnę, znajduje się w stanie zawieszenia i oczekiwania. Miasto potrzebuje turystów jak powietrza.

- Życie toczy się wolniej. Ludzie starają się żyć normalnie. Przedsiębiorcy czekają na turystów. Zapraszają, proszą, tęsknią. Widać i słychać to na każdym kroku. Niezależnie od tego, z kim się rozmawia. Czy jest to restaurator, czy pani, która sprzedaje bilety. Ostatnio pytała: "kiedy was przyjedzie więcej?".

Pomóc można nie tylko organizując zbiórki, wysyłając dary czy zostawiając pieniądze bezpośrednio u lokalnych przedsiębiorców. Można ich również wspomóc rozmową, która oswoi niepokój.

- Nie obawiajmy się rozmowy z mieszkańcami Ukrainy. Nie uciekajmy od tematu, nie udawajmy, że wszystko jest ok. Angażujmy się w głębsze rozmowy na tyle, na ile druga strona będzie na to gotowa, bez wypytywania i niezdrowego zainteresowania - radzi psycholożka.

Wyjazd do Ukrainy cały czas obciążony jest ryzykiem

Warto jednak zaznaczyć, że powyższy artykuł nie jest zachętą do zwiedzania obszarów ogarniętych działaniami wojennymi. Ministerstwo Spraw Zagranicznych stanowczo odradza podróży do Ukrainy w czasie wojny. Obecnie cały obszar tego kraju zagrożony jest atakami rakietowymi.

MSZ odradza podróży do Ukrainy MSZ
MSZ odradza podróży do Ukrainy Źródło: MSZ

Większość ubezpieczeń turystycznych nie obejmuje strat spowodowanych działaniami wojennymi. Każdy wyjazd do Ukrainy obarczony jest ryzykiem.

- Wszyscy życzą sobie szybkiego zakończenia tej wojny. Wierzą, że Lwów nie został przez turystów z Zachodu skreślony. Wierzą, że jak się wojna skończy, to ludzie będą chcieli zobaczyć, jak wygląda Ukraina - mówi przewodnik. - Aktualnie ryzyko jest i nie należy go lekceważyć. Uważam, że Lwów jest bezpieczny. Konflikt jest oddalony o kilkaset kilometrów, ale jak wiemy z doświadczenia, bomby mogą spaść wszędzie. Każdy musi ocenić ryzyko zgodnie ze swoim sumieniem - podsumowuje pan Andrzej.

Monika Sikorska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d431wgu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d431wgu