Trwa ładowanie...

Ukraina - Stary Lwów w jeden dzień

Trasa wiedzie nas najstarszymi ulicami Lwowa – wytyczonego w XIV w. i rozwijającego się w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Większość obiektów na tej trasie znajduje się w obrębie murów obronnych istniejących do końca funkcjonowania monarchii polsko-litewskiej.

Ukraina - Stary Lwów w jeden dzieńŹródło: © Dmitry Berkut - Fotolia.com
d2e5ifn
d2e5ifn

*Plac Halicki – plac i pomnik Adama Mickiewicza – hotel Żorż (George) – Wały Hetmańskie – pomnik Tarasa Szewczenki – kościół Jezuitów – opera – cerkiew Preobrażeńska – katedra ormiańska – klasztor Dominikanów – arsenały Miejski i Królewski – baszta prochowa – cerkiew Wołoska i wieża Korniakta – ulica Łyczakowska – Cmentarz Łyczakowski – Cmentarz Orląt Lwowskich – kościół Bernardynów – katedra rzymskokatolicka – rynek – ratusz – Czarna Kamienica – plac Halicki *
Pierwsza trasa wiedzie nas najstarszymi ulicami Lwowa – wytyczonego w XIV w. i rozwijającego się w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Większość obiektów na tej trasie znajduje się w obrębie murów obronnych istniejących do końca funkcjonowania monarchii polsko-litewskiej. Jednocześnie jest to trasa, jaką można zaproponować tym, którzy mają we Lwowie tylko jeden dzień do dyspozycji lub nie mogą przeznaczyć więcej czasu na zwiedzanie miasta.

Lwów - Plac Halicki
Na placu tym na poczesnym miejscu stoi już wspominany wcześniej najmłodszy lwowski *POMNIK KOROLA DANYŁY *(króla Daniela Halickiego) – założyciela Lwowa. Plac posiada zabudowę z przełomu wieków, ze szczególnie pięknymi czterema kamienicami stojącymi przy ulicy Wałowej, zamykającej go od strony północnej.

Kamienice te są wybitnym przykładem architektury lwowskiego modernizmu. Najcenniejsza z nich, tzw. KAMIENICA BAŁŁABANOWSKA, stojąca na rogu ulic Wałowej i Halickiej, zaprojektowana została przez najwybitniejszych lwowskich architektów tego czasu – Alfreda Zachariewicza i Oskara Sosnowskiego. Natomiast ostatni z opisywanych czterech budynków zaprojektowali inni wybitni architekci: Władysław Derdacki i Witold Minkiewicz. Przed wojną kamienica ta nosiła nr 11a. Numer ten ma swoje specyficzne uzasadnienie, przywołane przez prof. Witolda Szolginię: we Lwowie rzadko kiedy po numerze jedenastym następował, jakby to logicznie wypadało, numer trzynasty. Był on powszechnie przesądnie uważany za pechowy i przynoszący nieszczęście i z tego powodu zamiast niego stosowano „zdublowaną” jedenastkę, dla odróżnienia od tej pierwszej uzupełnioną literą „a”.

d2e5ifn

Naprzeciw owych kamienic stoi DAWNY PAŁAC KOMOROWSKICH, swymi początkami sięgający XVIII w., kiedy został wzniesiony dla innej rodziny magnackiej – Bielskich. Był on także kiedyś rezydencją samych Potockich.

Od placu odchodzi ulica Kniazia Romana (dawna ul. Batorego) – biegnąca mniej więcej starym traktem wychodzącym przez Bramę Halicką ku Haliczowi.

Plac Mickiewicza
Jest to najsłynniejszy plac Lwowa, a to z uwagi na pomnik, który stoi na jego środku i z którym fotografują się wszyscy turyści odwiedzający miasto, bez względu na narodowość. Mowa rzecz jasna o POMNIKU ADAMA MICKIEWICZA. Nie wiedzieć jakim zrządzeniem losu przetrwał zawieruchy historii. Na wyniosłej kolumnie stoi posąg wieszcza z brązu. Nad jego głową widnieje postać uskrzydlonego geniusza z wieńcem wawrzynu, a na szczycie kolumny – płonący znicz. Plac, imienia księcia Ferdynanda (za czasów austriackich), później nazwano Mariackim od studni z figurą Najświętszej Marii Panny z 1862 r. (figura nie miała tyle szczęścia co pomnik poety). Gdy w tym miejscu stanął w 1904 r. (na 50. rocznicę śmierci poety) świetny monument dłuta Antoniego Popiela, plac zaczęto zwać placem Mickiewicza. Sam pomnik to granitowa kolumna 21-metrowej wysokości. Płomień znicza wieńczącego monument został pozłocony. Uroczystość odsłonięcia miała miejsce 30 października 1904 r. Zabytek pozostał do naszych czasów nietknięty. Na jego
froncie widnieje do dziś polski napis, a z tyłu kartusz z herbem Rzeczypospolitej.

d2e5ifn

Naprzeciw wieszcza stoi inny słynny budynek. To *HOTEL GEORGE *– za niesławnych czasów radzieckich znany jako „Inturist”. Zbudowany został w 1901 r. Budynek wzniesiono w wiedeńskim stylu czasów historyzmu i secesji (projekt F. Fellenera i H. Helmera). Na fasadzie widnieją alegoryczne rzeźby czterech kontynentów oraz płaskorzeźba ze św. Jerzym pochodząca ze stojącego tu niegdyś zajazdu Hoffmanów. W hotelu George w dobie Wiosny Ludów stacjonowali generałowie J. Dwernickiego i J. Bema, tu przemieszkiwali i Franz Josef I, i Józef Piłsudski, i Liszt, i Balzak. Z balkonu hotelu śpiewał ku radości tłumu słynny polski tenor, Jan Kiepura.

Pod nr. 8 uwagę przykuwa ogromny, neobarokowy gmach KASYNA SZLACHECKIEGO. Został on zaprojektowany przez wziętego architekta, Ferdynanda Kasslera, dla znanego przedsiębiorcy, Jonasa Speichera. Zbyt wysoki i zbyt masywny budynek zasłonił od strony placu widok na wieżę katedry łacińskiej. Wywołało to burzę wśród opinii publicznej. Podjętą w 1912 r. budowę zahamowały protesty, które sprawiły, że nie została ukończona przed wybuchem I wojny światowej. Gmach dokończono już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1921 r. We Lwowie obowiązywał znowelizowany w 1910 r. przepis ograniczający wysokość budynków do czterech pięter.

Kamienica Speichera była przykładem obejścia tego przepisu. Budynek, choć ogromny, teoretycznie ma tylko cztery piętra. W rzeczywistości jest ich więcej – F. Kassler nad wysokim przyziemiem zaprojektował antresolę, a dodatkową kondygnację ukryto w łamanym dachu. W środku zachowały się wnętrza biedermeierowskiej apteki.

d2e5ifn

Prospekt Swobody
Pomnik Mickiewicza wyznacza początek tzw. Wałów Hetmańskich, obecnie noszących nazwę prospektu Swobody (za czasów sowieckich był to, rzecz jasna, prospekt Lenina). Koniec Wałów zaś pięknie zamyka z daleka widoczny budynek opery. Wały powstały na skutek stopniowego usuwania obwarowań miejskich, rozpoczętego w 1777 r. Miasto musiało się rozwijać, a średniowieczne mury dusiły serce, jakim jest dla każdego miasta starówka. Mury wyburzono, a na ich miejscu powstał od strony zachodniej reprezentacyjny bulwar – Wały Hetmańskie – a od wschodniej, nieco później – Wały Gubernatorskie. Tak było i w wielu innych miastach. Taką samą wszak genezę mają krakowskie Planty. Na XIX-wiecznych rycinach obecnego prospektu zobaczyć można płynącą rzeczkę Pełtew. Płynie ona tam do dziś, lecz już pod powierzchnią ulicy, w kanałach.

Prospekt służy dziś jako jedno z najważniejszych miejsc w mieście, tu odbywają się wszelkie uroczystości narodowe i religijne oraz mityngi polityczne, nieraz bardzo ciekawe.

d2e5ifn

Spośród budowli prospektu Swobody na baczniejszą uwagę zasługuje POMNIK TARASA SZEWCZENKI (1992–1995, proj. W. i A. Sukorscy). Umieszczono na nim najważniejsze sceny z ukraińskiej historii. Znajdziemy tam postaci zwłaszcza z najnowszych dziejów – Semena Petlurę, Stepana Banderę, metropolitę Andrzeja Szeptyckiego. Pomnik ten jest wyrazem ukraińskiej pamięci zbiorowej. Liczący 12 m wysokości, jest jednym z bardziej udanych monumentów ukraińskiego wieszcza.

Za plecami Szewczenki z daleka zobaczymy zwróconą jakby tyłem do prospektu bryłę KOŚCIOŁA I KLASZTORU JEZUITÓW. Do świątyni, wzniesionej w latach 1610–30, główne wejście prowadzi od ulicy Teatralnej (dawniej ulicy Rutowskiego). Kościół jest pod wezwaniem św. św. Piotra i Pawła Apostołów. Jezuici zostali sprowadzeni do Lwowa już w 1584 r. za sprawą arcybiskupa Jana Dymitra Solikowskiego i ks. Jakuba Wujka.

Zaraz na początku XVII stulecia rozpoczęło funkcjonowanie kolegium, tj. szkoła dla młodzieży szlacheckiej, którą zawsze zakon otaczał troskliwą opieką. W tym samym czasie jezuici toczyli głośny spór z gminą żydowską o plac w obrębie murów miejskich, zakończony dopiero wyrokiem sądu królewskiego. Dobre kontakty Towarzystwa Jezusowego ze szlachtą profitowały. Kościół lwowski wzniesiono dzięki zapisowi Elżbiety z Gostomskich Sieniawskiej (zm. 1624), małżonki Prokopa Sieniawskiego, marszałka wielkiego koronnego.

d2e5ifn

O jednym warto pamiętać, gdy oglądamy bryłę jezuickiej świątyni. Jest ona dziełem wybitnym, najlepszym przykładem wczesnego baroku na ziemiach całej Rzeczypospolitej. Kościół jest budowlą trzynawową z piękną fasadą, nawiązującą – jak wiele innych – do schematu rzymskiego kościoła Il Gesú. W XVIII w. kościół posiadał, najwyższą we Lwowie, strzelistą wieżę, rozebraną w 1830 r. z rozkazu władz austriackich po runięciu podobnej wieży ratuszowej.

O wnętrzu wiele pisać nie będziemy, bo kościół przez Sowietów został pozbawiony funkcji sakralnych i do środka turystów się nie wpuszcza. Ołtarz główny, dzieło Sebastiana Fesingera, ozdobiony stiukowymi figurami św. Stanisława Kostki, św. Ignacego Loyoli, św. Franciszka Ksawerego i św. Alojzego Gonzagi, patronów zakonu, był ozdobą kościoła. W nawie bocznej znajdował się cudowny obraz Matki Boskiej Pocieszenia. Przed tym obrazem zginali kolana kresowi watażkowie przed wyjazdem w pola na Turka i Tatara. Tu też odbywały się jako pierwsze w Polsce w XVIII w. nabożeństwa majowe. Po II wojnie światowej obraz został przewieziony do Krakowa, a od 1974 r. jest on w kościele Jezuitów we Wrocławiu.

Od północy do kościoła przylega przebudowywany wielokrotnie klasztor i kolegium, które obok głównej szkoły łacińskiej, działającej przy katedrze, oraz ruskiej, działającej przy cerkwi Wołoskiej, było trzecią szkołą w mieście. W 1661 r. król Jan Kazimierz Waza zamienił owo kolegium w akademię. Rozpoczął się pierwszy okres historii lwowskiego uniwersytetu. Akademia przetrwała do 1773 r., tj. do momentu skasowania Towarzystwa Jezusowego. W opustoszałym gmachu ulokowano najpierw siedzibę namiestnika, później Sąd Krajowy, a dziś mieści się tutaj szkoła średnia. W okresie zaborów kościół przez pewien czas zamieniono na świątynię garnizonową wojsk austriackich. Jezuici powrócili tu w 1820 r. Jeszcze raz zostali wygnani w okresie Wiosny Ludów (1848), aby wrócić już ostatecznie po czterech latach. Zamknięty dziś kościół zamieniono po 1945 r. na magazyn książek i czasopism, zgromadzono tam m.in. część zbiorów Ossolineum.

d2e5ifn

Gdy zechcemy dotrzeć pod fasadę kościoła Jezuitów, przejść nam wypadnie przez plac Iwana Pidkowy (Podkowy), przywódcy kozackiego buntu z końca XVI stulecia, który we Lwowie zakończył życie, publicznie ścięty na rynku. Warto zwrócić uwagę nie tylko na POMNIK PODKOWY, ale także na znajdujący się tu AUSTRIACKI ODWACH, w którym odbywają się teraz jedne z większych dyskotek w mieście.

Po drugiej stronie prospektu, pod nr. 5, natomiast obejrzeć możemy charakterystyczną budowlę z końca XIX stulecia. To siedziba słynnej niegdyś Galicyjskiej Kasy Oszczędności (postawionej w latach 1874–1891 według projektu słynnego lwowskiego architekta, J. Zachariewicza). Obecnie gmach mieści MUZEUM ETNOGRAFII I RZEMIOSŁA ARTYSTYCZNEGO. (czytaj dalej->)

Plac Halicki Plac Mickiewicza Kwartał ormiański Plac Stauropigijski i klasztor Dominikanów Wały Gubernatorskie Cerkiew Wołoska i kwartał żydowski Plac Soborny i kościół Bernardynów Plac Katedralny i katedra Wniebowzięcia NMP Rynek Powróciwszy ponownie na staromiejską stronę
prospektu, dalej za Jezuitami warto wspomnieć o swobodnej wariacji na temat obwarowań i baszt dawnego Lwowa – bajkowej BASZCIE KRAMARZY. W tym szczególnym, odbudowanym fragmencie starych obwarowań Lwowa obecnie znajduje się nocny lokal o charakterze gastronomiczno-rozrywkowym. Zaraz za basztą napotkamy niezwykle ciekawe PAŃSTWOWE MUZEUM PRZYRODNICZE. Po przejściu przecznicy prospektu – ulicy Wirmeńskiej – znajdziemy się przy wspaniałym gmachu ukraińskiego MUZEUM NARODOWEGO.

Prospekt Swobody i przyległe ulice to także swoiste zagłębie teatralne. A to za sprawą PAŃSTWOWEGO AKADEMICKIEGO TEATRU OPERY I BALETU IM. SOŁOMIJI KRUSZELNICZIEJ, czyli dawnego Teatru Wielkiego Opery i Baletu, który – jak już wspominaliśmy – zamyka prospekt Swobody. Budynek ten to jedna z najbardziej charakterystycznych budowli w krajobrazie Lwowa.

Powstał w latach 1897–1900, a zaprojektowany był przez Zygmunta Gorgolewskiego (portret tego architekta można oglądać we wnętrzu teatru). Był to jeden z najwspanialszych gmachów teatralno-operowych w Europie z widownią liczącą sporo ponad 1000 miejsc. Porównywany z operą paryską i wiedeńską, wspaniałością fasady przyćmiewa krakowski teatr Słowackiego. Owa fasada, bogato dekorowana, zwieńczona jest brązowymi, uskrzydlonymi rzeźbionymi postaciami: Dramatu i Muzyki z Geniuszem pośrodku. Ponad portalem z trójką masywnych drzwi zwraca uwagę monumentalna lodżia. Po jej obu stronach, w niszach, dwie kamienne rzeźby niewiast, symbolizujące: Tragedię (dłuta Antoniego Popiela) oraz Komedię (autorstwa Tadeusza Barącza). Całość fasady zamyka dorycki tympanon z alegorycznymi rzeźbami Popiela, symboliką nawiązującymi do „lekcji życia”, którą dawać człowiekowi powinna sztuka, również i teatralna.

Wnętrze teatru zachwycić może każdego. Już od przedsionka wchodzący w mury opery widz zarzucony jest dekoracyjnymi zdobieniami, masą symboliki i apoteoz oraz najrozmaitszych alegorii, w których gąszczu znaczeń i treści bardzo łatwo jest zatracić orientację. Wśród różnokolorowych stiuków, pozłacanych elementów architektonicznych pojawia nam się majestatyczny westybul. Jego podziwianie może na chwilę przenieść nas w czasy fin de siecle’u. Wspaniała klatka schodowa współgra z cyklem 12 płócien umieszczonych pod plafonem, namalowanych przez kilku malarzy polskich, a przedstawiających alegorie pór roku oraz rzemiosł i zawodów mieszczan lwowskich.

Podobnie bogato dekorowane jest foyer pierwszego piętra (Cztery Pory Roku M. Harasimowicza, alegorie Europy, Azji, Afryki i Ameryki, rzeźby P. Wójtowicza Miłość, Zazdrość, Pycha i Macierzyństwo). Historia sprawiła, że niektóre malarsko-rzeźbiarskie przedstawienia historyczne i alegoryczne zostały zmienione. W niszach znajdowały się kiedyś popiersia F. Chopina, S. Moniuszki, J. Eisnera i K. Kurpińskiego, teraz – T. Szewczenki, A. Puszkina, A. Mickiewicza, I. Franki. Strop salonu zdobią plafony malowane przez S. Dębickiego (Poezja, Taniec, Muzyka), alegorie Miłości, Nienawiści, Sprawiedliwości i Mądrości oraz scena z Balladyny J. Słowackiego. Najważniejsze pomieszczenie teatru, salę widowiskową, upiększyli swoimi dziełami H. Siemiradzki, P. Harasimowicz, P. Wójtowicz i E. Podgórski, którym pomagali uczniowie lwowskiej Szkoły Przemysłowej.

Na plafonie nad sceną można było kiedyś zobaczyć malowidło pt. Chwała Polski. Najciekawszym zabytkiem opery lwowskiej, podobnie jak i krakowskiej, jest wspaniała kurtyna – dzieło Henryka Siemiradzkiego. Wymalowany na niej alegoryczny sens życia ludzkiego w postaci Parnasu – siedziby muz – miał być kolejną nawiązującą do starożytności kwintesencją społecznej, oczyszczającej roli sztuki jako Katharsis. Na drugiej kurtynie, wykonanej z żelaza i służącej celom przeciwpożarowym, można obejrzeć naklejone płótno z panoramą Lwowa autorstwa S. Jasińskiego. Inauguracja pierwszego sezonu artystycznego z 1901 r. była dużym wydarzeniem we Lwowie.

Wystawiono operę Ignacego Paderewskiego Manru, z Janiną Korolewicz-Wajdową i Aleksandrem Bandrowskim w rolach głównych. Polskie miasto pod austriackim zaborem zobaczyło sztukę wschodzącej sławy światowej muzyki. To wreszce jeden dowód na wiodącą rolę kulturalną ośrodka lwowskiego na ziemiach polskich doby zaborów.

Spod gmachu opery ruszamy w prawo i wkraczamy na ulicę Łesji Ukrainki – ukraińskiej poetki (dawniej ulica Skarbkowska), gdzie pod nr. 1 znajduje się budynek UKRAIŃSKIEGO TEATRU DRAMATYCZNEGO IM. MARII ZANKOWECKIEJ, czyli dawnego Teatru Skarbkowskiego. Było to największe przedsięwzięcie architektoniczne we Lwowie w 1. poł. XIX w. Projekt ostatecznie wypracowali, na polecenie gubernatora Galicji, arcyksięcia Ferdynanda, architekci wiedeńscy Alois Pichl i Jan Salzmann.

Teatr wybudowano w latach 1837–42, w stylu wiedeńskim – zimnym i monumentalnym, pozbawionym większej dekoracyjności – jak twierdzą historycy sztuki. Gmach powstał z pieniędzy fundacji Stanisława hr. Skarbka. Do momentu otwarcia w 1900 r. Teatru Miejskiego był główną sceną Lwowa. Liczył 1460 miejsc, co plasowało go na czołowym miejscu wśród europejskich teatrów. Tu występowali m.in. N. Paganini i F. Liszt, koncertował M. Łysenko i wielu innych. Później salę teatralną zamieniono na kino i dopiero w 1940 r. przywrócono jej pierwotną funkcję.

Z gmachem teatru sąsiaduje monumentalna bryła cerkwi Preobrażeńskiej, nakryta charakterystycznymi zielonymi dachami. CERKIEW PRZEMIENIENIA PAŃSKIEGO (Preobrażeńska), znajdująca się przy ulicy Krakowskiej 21, to jedna z najważniejszych świątyń ukraińskich we Lwowie. Na tym obszarze w XVII–XVIII stuleciu znajdował się niegdyś kompleks zakonny trynitarzy. Cerkiew powstała na miejscu barokowego kościoła Trójcy Świętej z 1729 r. (architekci: Bernard Meretyn i Jan de Witte). Po kasacie zakonu w 1783 r. kompleks przekazano na cele uniwersyteckie. Podczas bombardowania Lwowa przez Austriaków w 1848 r. budynki uległy zrujnowaniu. Ocalałe szczątki oddano gminie rusińskiej (Ukraińcom). Tu znalazło swoją siedzibę stowarzyszenie „Matyca Ruska”. Dla wybudowania świątyni dla tej nacji utworzono specjalny fundusz, nazwany „Ruskij Narodnyj Dim”.

Na początku XX w. kościół, już jako greckokatolicki, został przebudowany w stylu klasycystycznym według projektu Sylwestra Hawryszkiewicza (prace trwały w latach 1875–1898). Do zasług tego architekta należy włączyć mistrzowskie wykorzystanie resztek poprzedniej świątyni. Uroczystego otwarcia cerkwi dokonano dopiero wiosną 1906 r. Po okresie komunistycznego, areligijnego reżimu, w roku 1990 ponownie otwarto świątynię jako cerkiew bizantyjsko-ukraińską.

Trójnawowa cerkiew z transeptem przykrytym monumentalną kopułą i dwiema wieżami od strony wschodniej nie ma zbyt wyszukanej dekoratorsko elewacji zewnętrznej. Natomiast wnętrze posiada swój, charakterystyczny dla wschodnich świątyń, urok egzotyki. Nawę główną i transept wyposażono we własne oświetlenie przez okienka przebite w podstawie (tamburze) kopuły. Dlatego warto przyjść do cerkwi w słoneczny dzień i jeśli tylko nie będzie włączone elektryczne oświetlenie, ukaże się nam wspaniały widok na przebogate wyposażenie świątyni. Rzeźbiarską dekorację wykonał Leonard Marconi, a ikonę – obrazującą wezwanie świątyni, Przemienienie Pańskie – namalował Teofil Kopystyński. W cerkwi na uwagę zasługuje ciekawy obraz Mojżesz autorstwa K. Ustyjanowicza.

Kwartał ormiański
Ulicą Łesi Ukrainki docieramy do malowniczego zaułka – przejścia między kamienicami nr 10 i 12 – który prowadzi do bardzo ciekawego i zarazem osnutego tajemnicą zapomnienia zabytku miasta – katedry ormiańskiej. Ulica Łesi wiedzie wzdłuż północnych murów obronnych miasta, które istniały do XVIII w. Do tej części obwarowań przylegała dzielnica, zamieszkiwana przez lwowskich Ormian. Osią dzielnicy była ulica Ormiańska (Wirmeńska). Od tej strony do miasta można było wjechać przez Bramę Krakowską (znajdującą się niegdyś mniej więcej na rogu dzisiejszych ulic Łesi i Krakiws’kiej). Kolonia ormiańska miała ważki udział w rozwoju miasta. Dziś już o tym trochę zapomniano. O Ormianach rzadko się słyszy, a do ich kościoła trudno się dostać.

Najważniejszym dla całej lwowskiej diaspory ormiańskiej zabytkiem jest bez wątpienia KATEDRA ORMIAŃSKA PW. WNIEBOWZIĘCIA NMP. Jej obecny kształt wiele mówi o złożonej historii obiektu. Idąc wspomnianym wyżej przejściem pomiędzy ulicami Łesi Ukrainki a Ormiańską dotrzemy do tzw. Zaułka Ormiańskiego, jednego z najbardziej magicznych fragmentów Starego Miasta. Wciśnięty pomiędzy zwykłą zabudowę ulicy Ormiańskiej z jednej strony a kompleks katedralny z drugiej, ograniczony od ulicy Ormiańskiej masywną bryłą wielkiej dzwonnicy, zaułek ten, wielokrotnie uwieczniony w licznych obrazach i grafikach, doskonale nadaje się, aby spojrzeć na zewnętrzną bryłę najstarszej części katedry.

Tę wspaniałą, niemającą analogii na dawnych ziemiach polskich budowlę postawił w połowie XIV włoski budowniczy Doring, który umiejętnie wykorzystując pięknie obrobione ciosy kamienne, stworzył budowlę opartą na planie krzyża, trójnawową, zakończoną trzema absydami, zwieńczoną monumentalną a zarazem lekką kopułą osadzoną na dwunastobocznym bębnie. Fundatorem tej wspaniałej budowli był Kazimierz Wielki. Polacy kojarzą go bardziej jako budowniczego zamków i gotyckich kościołów niż wschodnich założeń wzorowanych na świątyniach ormiańskich stawianych na Krymie, takich jak katedra ormiańska we Lwowie.

Przejdźmy przez sień XVI-wiecznej dzwonnicy której obecny kształt pochodzi z 1571 r. i jest dziełem Piotra Italusa Krasowskiego z Lugano i już z poziomu ulicy Ormiańskiej zerknijmy na, zamknięty od tej strony, dziedziniec katedralny. Ten niewielki plac zdominowany jest równie niewielkimi arkadowymi krużgankami katedralnymi, zbudowanymi w 1437 r., które łączą najstarszą część świątyni z niczym się nie wyróżniającą XVII-wieczną nawą. Nawa zdecydowanie powiększyła całą budowlę, „przesuwając” ją w kierunku ulicy Krakowskiej, na którą udamy się w następnej kolejności, aby wejść do tego unikatowego obiektu. Schowanego i niepozornego wejścia do katedry należy szukać (skręcając z Ormiańskiej w prawo) pod numerem 16/18.

Wielce oryginalne wejście do katedry, podobnie jak jej wewnętrzny przedsionek, pochodzą z okresu trzeciej, ostatniej rozbudowy obiektu zrealizowanej w 1908 r. według projektów Franciszka Mączyńskiego. Już przy wejściu do świątyni natrafimy na wiele cennych płyt nagrobnych lwowskich Ormian, którzy z biegiem czasu zaczęli używać wyłącznie języka polskiego.

Wnętrze katedry robi wielkie wrażenie. Siedemnastowieczna nawa poprzez swój podłużny kształt, a także programowy brak większej ilości światła wiedzie wzrok odwiedzającego do zdecydowanie lepiej oświetlonej, najważniejszej i najstarszej części katedry. Zanim tam jednak dotrzemy warto zwrócić uwagę na freski znajdujące się w nawie. Jest to dzieło niezwykle utalentowanego, wówczas młodego, lwowskiego malarza Jana Henryka Rosena, który w latach 1925–29 pokrył całą świątynią modernistycznymi, niezwykle sugestywnymi przedstawieniami. Freski w części XIV-wiecznej zachowały się w całości, natomiast w części XVII-wiecznej świątyni czekają na renowację. Zwróćmy uwagę na przejmującą scenę Pogrzebu Odylona widoczną na lewej ścianie nawy.

Duchy niosące realne gromnice, a szczególnie mnich patrzący nam prosto w oczy (o twarzy autora fresków) robią nieprawdopodobne wrażenie. Kolejna, wspaniała scena autorstwa Rosena to Ukrzyżowanie umieszczone w XIV-wiecznej części świątyni, po jej prawej stronie. Widzimy tu ukrzyżowanego Chrystusa w otoczeniu świętych kościoła zachodniego: św. Piotr trzymający skałę z bazyliką watykańską jest tu wyraźnym nawiązaniem do zawiązanej z Rzymem unii Ormian lwowskich.

Sugestywność przedstawionych postaci artysta uzyskał poprzez sportretowanie ludzi mu współczesnych, znanych we Lwowie; i tak św. Tomasz posiada twarz arcybiskupa ormiańskiego Teodorowicza, św. Benedykt – metropolity greckokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego, św. Franciszek – Jacka Malczewskiego. Największe jednak wrażenie robi na widzu, patrzący mu się prosto w oczy Piłat w czerwonej szacie. Na absydzie ołtarzowej widzimy przedstawienie Ostatniej wieczerzy.

Zwróćmy uwagę, iż twarz Chrystusa w obu przedstawieniach jest taka sama i w rzeczywistości „należy” do hrabiego Dzieduszyckiego. Po lewej stronie, nad wejściem do zakrystii znajduje się mniejsze przedstawienie Hołd pasterzy. Kopułę katedry ozdabia wspaniała mozaika Trójca Święta, wykonana w 1912 r. wg projektu Józefa Mehoffera. Warto także spojrzeć uważnie na doskonale zachowaną na lewym filarze płytę nagrobną katolikosa Stefana V, który zmarł we Lwowie w 1551 r.

Ściany średniowiecznej części katedry ozdobione są tradycyjnymi ormiańskimi krzyżami, „chaczkarami”, pochodzącymi z XIV i XV w. Na koniec zwróćmy uwagę na zachowane w niszy prawego okna fragmenty pierwotnej bizantyjskiej dekoracji malarskiej, pochodzące z tego samego, co „chaczkary”, okresu.

Warto wyjść bocznymi drzwiami znajdującymi się po prawej stronie XVII-wiecznej nawy na dziedziniec katedralny, aby móc obejrzeć wspaniałe płyty nagrobne lwowskich Ormian, którymi wybrukowane są krużganki katedralne, a także rzeźbioną w drewnie Golgotę z XVIII-wieczną grupą Ukrzyżowania. Całości wystroju dziedzińca dopełnia figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem stojącą na lwie oraz sporych rozmiarów figura św. Krzysztofa z 1726 r. fundowana przez inicjatora XVIII-wiecznej przebudowy katedry, przewodniczącego sądów ormiańskich, Krzysztofa Augustynowicza. Obecni gospodarze obiektu – wspólnota Ormian monofizytów jest bardzo przychylnie nastawiona do polskich turystów.

Warto zadumać się kilka chwil w tej niezwykłej świątyni, kupić świeczkę w swojej intencji lub za duszę zmarłych. Możliwość zwiedzania tego wyjątkowego zabytku dana jest turystom od niedawna. Przez cały okres komunizmu katedra ormiańska pozostawała zamknięta, a jej wnętrza służyły jako magazyn ikon. Dopiero pielgrzymka na Ukrainę papieża Jana Pawła II spowodowała oddanie niewielkiej wspólnocie monofizyckiej najstarszej części świątyni. Z biegiem czasu zabrano magazynowane ikony również z nawy. Odzyskanie tej świątyni jest wielkim szczęściem dla samego miasta i oczywiście również dla turystów.

Opisany zabytek jest chyba najbardziej typowym przykładem specyfiki Lwowa jako kresowego miasta. Kresowego nie tylko dla Polski, ale także dla Europy. Taka różnorodność stylów i technik artystycznych, kultur, nacji i religii, jak widać, rodziła nie tylko konflikty, ale także coś tak wspaniałego, jak ta świątynia polskich Ormian. Do katedry przylega niewielki KLASZTOR BENEDYKTYNEK OBRZĄDKU ORMIAŃSKIEGO. Początki tego zgromadzenia sięgają co najmniej XVI w. Benedyktynki prowadziły pensję dla dziewcząt. W 1782 r. konwent odwiedził Józef II i przekonał się o wysokim poziomie nauczania, pozwoliło to siostrom przetrwać okres kasat. W XIX w. benedyktynki ormiańskie uległy całkowitej polonizacji, a po 1945 r. osiadły na Dolnym Śląsku.

Na Wirmeńskiej warto jeszcze obejrzeć kilka kamienic, m.in. DOM NUMER 23, odnowiony niedawno, którego elewacja w stylu empire to jedna wielka symbolika zmiennych Czterech pór roku. Nieopodal, na rogu Wirmeńskiej i Drukarskiej znajduje się też mała kawiarenka, gdzie w atmosferze minionej epoki socrealizmu można wypić znakomitą, prawdziwą ormiańską kawę za śmiesznie małą cenę. Potem możemy zobaczyć jeszcze ciekawy zaułek powstały przy załamaniu końca ulicy Wirmeńskiej. Dawny pasaż prowadzący do klasztoru Dominikanów zaadoptowano na pomieszczenia wystawowe GALERII DZYGA – jednej z najprężniej działających obecnie we Lwowie grup artystycznych o tej samej nazwie. Przy galerii działa kawiarnia, popularna wśród miejscowej bohemy.

Plac Stauropigijski i klasztor Dominikanów
Idąc do końca ulicy Wirmeńskiej, docieramy do placu Stauropigijskiego, który niemal cały wypełnia potężna bryła KOŚCIOŁA DOMINIKANÓW PW. BOŻEGO CIAŁA. Dominikanie mieli się tu pojawić już w XIII w. W każdym razie kościół tego zakonu stanął na tym miejscu w XIV w. Świątynia ta przechodziła rozmaite koleje losu: kilkakrotnie płonęła i była odbudowywana. Z czasu gotyku pochodzi prawdopodobnie czarny krucyfiks z ołtarza głównego i otoczona kultem alabastrowa figurka Matki Boskiej (po wojnie wywieziona do Polski). Po okresie manieryzmu pozostały natomiast piękne pomniki nagrobne. Za ich autora przyjęto uważać tworzącego pod wpływem niderlandyzmu rzeźbiarza, Hermana van Hutte (nagrobki Wacława Dzieduszyckiego, Jana Swoszowskiego, Stanisława Włodka).

Obecny klasztor i kościół stanęły na miejscu rozebranej w połowie XVIII stulecia, na wpół zrujnowanej starej świątyni. Znaczne partie gotyckie, przede wszystkim krużganki, zachowały się w położonym obok klasztorze. Świątynia zaplanowana została na rzucie elipsy. Ów owalny korpus przykryła wyniosła kopuła z latarnią. Kopuła ta stała się trwałą dominantą w krajobrazie Lwowa. Układ przestrzenny założenia wzorowany był na wiedeńskim kościele św. Karola Boromeusza. Perfekcja projektu i wykonania objawiła się w wysokiej klasie artystycznej obiektu.

Głównym jego fundatorem był Józef Potocki, hetman wielki koronny i kasztelan krakowski. Prace trwały niemal do schyłku XVIII stulecia, bo kościół zdążył do tego czasu dwa razy rozgorzeć płomieniami ognia. W 1751 r. nastąpiła uroczysta koronacja cudownego wizerunku Matki Boskiej (obecnie znajdującego się w Gdańsku). W 1764 r. wzniesiono kaplicę rodową Potockich. W tym samym roku dokonano także konsekracji kościoła. W latach 90. XVIII w. przy wystroju rzeźbiarskim pracowali Sebastian i Klemens Fesingerowie – ojciec i syn. Dzięki ich zabiegom ukończona została fasada z napisem „Soli Deo Honor et Gloria”. Sąsiadująca z kościołem wieża-dzwonnica powstała dopiero w 2. poł. XIX stulecia.

Wnętrze świątyni zdobi wiele znakomitych przykładów tzw. lwowskiej rzeźby rokokowej. W tamburze kopuły warto obejrzeć figury sławnych członków zakonu. Szczególnie piękny wystrój snycerski posiada ołtarz główny (autorstwa M. Polejowskiego).

Spośród nagrobków trzeba koniecznie zobaczyć pomniki Józefy Dunin-Borkowskiej (zm. 1811) w kaplicy św. Dominika, dłuta słynnego rzeźbiarza Bertela Thorvaldsena oraz nagrobek Artura Grottgera. W latach 1885–1914 przeprowadzono gruntowną restaurację najpierw elewacji, a następnie wystroju i wyposażenia wnętrza. Zakonnicy przebywali tu do wojny. Po 1945 r. z kościoła usunięto ołtarze i sprzęty liturgiczne, a samą świątynię i przylegający doń klasztor zamieniono na Muzeum Historii Religii i Ateizmu. Obecnie jest to kościół grekokatolicki oraz mieści się tu Muzeum Historii Religii.

Wały Gubernatorskie
Zakony żebracze, jakim byli dominikanie, zwykle budowały swe klasztory w pobliżu murów miejskich. Tak było i we Lwowie. Choć po obwarowaniach miejskich wiele nie pozostało do dnia dzisiejszego, to jednak można sobie wyobrazić ich kształt na podstawie zachowanych fragmentów architektury fortyfikacyjnej w już nieistniejącym ciągu murów po stronie wschodniej. Skręcając w lewo za kościołem Dominikanów, dochodzimy do rozległego skweru przylegającego do ulicy Podwalnej. Na środku tego placu stoi dziś *POMNIK IWANA FEDOROWA *(z 1977 r.) – wybitnego ruskiego drukarza lwowskiego.

Stojąc pod pomnikiem, możemy ogarnąć cały zespół zabytków architektury wojskowo-obronnej. Po lewej stronie będziemy mieć budynek Arsenału Królewskiego, na wprost jedyną zachowaną basztę, tzw. Prochową, a po prawej drugi z arsenałów, zwany Miejskim. Oczywiście naszą uwagę przykuje od razu wysoka wieża i stojąca u jej stóp cerkiew – to zespół zabudowy cerkwi Wołoskiej. Oba arsenały przylegały do muru miejskiego. Po jego zlikwidowaniu powstała na tym miejscu ulica Pidwalna (Podwalna) oraz zielony bulwar zwany Wałami Gubernatorskimi.

BASZTA PROCHOWA zbudowana w latach 1554–56 na wale, wysunięta poza mury miejskie, jest jedyną w zasadzie pozostałością dawnych fortyfikacji. Zbudowana z kamienia, trójkondygnacyjna, posiada jedynie kilka małych otworów okiennych. W swych potężnych, grubych na ponad 2 m murach przechowywała spore ilości prochu i innych materiałów wojennych. W czasach pokoju wykorzystywana była przez kupców jako skład zboża. Od 1959 r. w baszcie mieści się Dom Architekta. W środku można też znaleźć małą kawiarnię. Wejścia do baszty strzegą dwa urocze, przysypiające lwy.

ARSENAŁ KRÓLEWSKI, stojący przy ulicy Podwalnej 13, został tak nazwany z powodu wzniesienia go z pieniędzy dworu królewskiego w 1639 r. Postawiony według projektów architekta-artylerzysty, topografa i komendanta twierdzy lwowskiej Pawła Grodzickiego. Wystawienie tego arsenału wiązać należy ze znanymi planami króla Władysława IV co do wielkiej wyprawy przeciwko Turcji. W przeciwieństwie do czysto funkcjonalnej architektury położonego obok Arsenału Miejskiego, fundacja królewska uzyskała lekką lodżię z trzema arkadowymi łukami. Jeszcze przed wojną urządzono tutaj archiwum – dzisiaj jest to archiwum okręgowe (obłasne).

Zachowany do dziś ARSENAŁ MIEJSKI, usytuowany przy ulicy Podwalnej 5, jest już trzecią budowlą stojącą na tym miejscu. Pierwsza zbudowana była już w 1430 r., druga stanęła w połowie XVI stulecia. Po pożarze w roku 1571 arsenałowi nadano obecny kształt. Jest to masywny, zbudowany z czerwonej cegły, trójkondygnacyjny budynek, pokryty dwuspadowym dachem. Po wojnie zrekonstruowano fosę i postawiono drewniany pomost dla pieszych od strony Podwalnej. Do wnętrza arsenału wiodą dwie pary drzwi, do których dostawiono dwie przeciwstawne pochylnie. Niegdyś zdobiły go polichromie, oraz popiersia obrońców Lwowa – Krzysztofa Arciszewskiego i Pawła Grodzickiego. Podczas udanego szturmu wojsk szwedzkich w 1704 r. Arsenał Miejski doznał poważnych uszkodzeń, a zdobywcy wysadzili wszystkie działa. Na murze arsenału do wojny wmurowane były piękne kamienne herby Sobieskich i Lwowa oraz ciekawy heraldycznie orzeł.

Nie uległy one zniszczeniu; są przechowywane gdzieś we Lwowie. Dziś w arsenale tym znajduje się oddział Muzeum Historycznego z kolekcją dawnego uzbrojenia. Tu eksponowana jest słynna figura św. Michała zabijającego smoka. Nieopodal, za arsenałem w prawo, przy ulicy Braci Rohatyńców (Bratiw Rohatynciw, dawna Sobieskiego 10), w piwnicy, w małej knajpce znajduje się odsłonięty fragment jednej z baszt systemu warownego Lwowa.

Cerkiew Wołoska i kwartał żydowski
Zanim opuścimy ulicę Podwalną, wróćmy jeszcze na róg, jaki tworzy ona ze starą ulicą Ruską. Koniecznie musimy zobaczyć jedną z najważniejszych świątyń rusińskiego Lwowa – cerkiew Uspieńską (Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny), zwaną także Wołoską.

W skład kompleksu *CERKWI WOŁOSKIEJ *wchodzą trzy budowle: świątynia, kaplica Trzech Świętych Hierarchów i dzwonnica. Wejście do świątyni znajduje się od strony skweru z pomnikiem Fedorowa (drewniana brama w kamienicy przylegającej z lewej strony do wieży).

Cerkiew zaczęła powstawać w latach 1572–1578, na miejscu istniejących dwu kościołów z poprzednich epok, które spłonęły w latach 1527 i 1571. Nazwę „Wołoska” zawdzięcza fundatorowi poprzedniej świątyni. Był nim hospodar mołdawski (wołoski) Aleksander Lapuşneanu. Ślady mołdawskie można odkryć w architekturze cerkwi pod postacią herbów mołdawskich (głowa wołu), które widnieją np. w portalu wejściowym do cerkwi od ulicy Ruskiej. Odbudowę rozpoczęto od wzniesienia nowej wieży. Powstała ona z fundacji bogatego mieszczanina, Konstantego Korniakta. Od jego nazwiska dzwonnicę tę, będącą wspaniałym przykładem manieryzmu wyrosłego na gruncie kresów zachodniej cywilizacji, nazwano wieżą Korniakta.

Skrzyżowały się w opisywanej budowli wpływy greckie, włoskie i polskie. Na liczącej 65 m wieży zawisł dwumetrowy dzwon „Kiryło”. Charakter obronny wieży sprawił, że podczas oblężenia Lwowa przez Turków w 1672 r. dzwonnica została częściowo zniszczona. Odbudowana w 1695 r. przez nadwornego architekta króla Jana III – Piotra Babera – została nakryta przez niego wspaniałym barokowym hełmem.

W roku 1584 dobudowano do wieży kaplicę Trzech Świętych Hierarchów (niekiedy mylnie nazywaną Trzech Króli; chodzi o trójkę świętych: Jana Chryzostoma, Bazylego i Grzegorza). To jeszcze jedna perełka architektury we Lwowie. Jej twórcą był architekt lwowski Andrzej Podleśny. Kaplica postawiona jest na planie prostokąta i nakryta trzema kopułami o różnych rozmiarach. Jest typowo regionalnym połączeniem architektury europejskiego renesansu i bizantyjskiego wschodu. Zachwyca misternie zdobiony portal wejściowy. W 1671 r. generalny remont kaplicy przeprowadził lwowski kupiec Aleksy Bałłaban, o czym przypomina kamienna tablica nad wejściem.

W 1591 r. z inicjatywy działającego we Lwowie Bractwa Stauropigijskiego, które cały czas czuwało nad rozbudową kompleksu, rozpoczęto wreszcie prace przy wznoszeniu nowego głównego korpusu okazałej cerkwi. Dzieło czynnie wsparli m.in. hetman Piotr Sahajdaczny, hospodarowie mołdawscy z rodu Mohyłów, a nawet car moskiewski Fiodor. Herby dobroczyńców uwieczniono w murach cerkwi. Herby mołdawskie eksponowane są obok herbu Wazów (orzeł ze snopkiem zboża na piersi) i carów rosyjskich (dwugłowy orzeł).

Świątynia jest dziełem Pawła Rzymianina, Wojciecha Kapinosa i Ambrożego Przychylnego. Prace trwały do roku 1629. Powstała wówczas budowla o trzech kopułach (podobnie jak w przypadku kaplicy) leżących na jednej osi i wspartych na systemie filarów. Tak powstał wzorzec stylu ukraińskiego w budownictwie cerkiewnym. Wykonana z ciosów wapiennych świątynia, utrzymana w stylu renesansu, zawiera wiele elementów charakterystycznych dla architektury staroruskiej. Ikonostas z 1630 r. Fiodora Senkowicza i Mikoły Petrahnowicza został przewieziony do cerkwi podlwowskiej (pozostawiono jedynie cykl pasyjny). Nowy pochodzi z końca XVIII w., autorstwa M. Filewicza i F. Olendskiego. Koniecznie obejrzeć trzeba cykl witrażowego wykładu historii ukraińskiej Piotra Chołodnego starszego z lat 20. Obecnie jest to czynna cerkiew prawosławna.

Koniecznie trzeba się zapuścić, choć na chwilę, w uliczki znajdujące się za Arsenałem Miejskim, by zobaczyć architekturę mieszczańskich domów. Warto przyjrzeć się bliżej kamienicy na rogu ulic Serbskiej i Starożydowskiej (Starojewrejska), a to ze względu na wspaniały herb miasta z 1633 r., który się tam znajduje. Nieopodal cerkwi Wołoskiej natrafimy także na ślad pozostawiony przez silną i prężną niegdyś gminę żydowską. Tu, w tej części miasta, posiadali oni pierwszą swoją dzielnicę.

W podwórzu posesji przy ulicy Fedorowa 27 (dawniej ul. Żydowska, następnie Blacharska) zachowały się resztki SYNAGOGI „ZŁOTA RÓŻA”. Była to druga obok gminnej, murowana bóżnica we Lwowie. Wzniesiona została w 1582 r. przez Izaaka Nachmanowicza, jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych finansistów żydowskich, seniora kahału lwowskiego i marszałka Sejmu Żydów Koronnych w Lublinie. Nachmanowicz fundował ją jako synagogę prywatną na parceli zwanej placem Oleskim, którą zakupił dwa lata wcześniej za 1500 złotych polskich od rady miejskiej. Początkowo budowla ta była nazwaną synagogą „Złote Wrota”, dopiero później, od imienia synowej Izaaka, poczęto ją zwać bóżnicą Złotej Róży.

Budowniczym bóżnicy był architekt włoskiego pochodzenia, Paweł Szczęśliwy. Synagoga była kilkakrotnie przebudowywana. Łączyła w sobie konstrukcyjne elementy gotyku i lekkość dekoracji renesansowych. Od 1604 r. bóżnica Złotej Róży przejęła rolę bóżnicy gminnej i pełniła ją do czasu wybudowania na przełomie XVIII i XIX stulecia nowej, wielkiej bóżnicy. W czasie II wojny światowej bóżnica została spalona, lecz zachowały się mury wraz ze sklepieniem. W kilka lat po wojnie uległa niemal całkowitemu zniszczeniu – zostały tylko resztki murów ściany wschodniej oraz duża część ściany północnej z zarysem sklepień wraz z żebrami. W ostatnich latach synagogę zabezpieczono, czyniąc z niej „trwałą ruinę”.

Po zwiedzeniu cerkwi Wołoskiej i kwartału żydowskiego mniej strudzony turysta może pokusić się o przejście ulicą Łyczakowską pod cmentarz Łyczakowski i zobaczenie słynnego cmentarza Orląt Lwowskich. Wystarczy jedynie dojść do placu Mytnego, wsiąść w tramwaj nr 7, który dowiezie nas pod główną bramę cmentarza. Natomiast nasza wycieczka wiedzie dalej przez zrekonstruowaną w sposób nie najwyższych lotów BRAMĘ GLINIAŃSKĄ pod kościół Bernardynów.

Plac Soborny i kościół Bernardynów
KOŚCIÓŁ BERNARDYNÓW PW. ŚW. ANDRZEJA APOSTOŁA stojący przy placu Sobornym (dawny plac Bernardyński) to kolejna charakterystyczna budowla w urbanistycznym pejzażu Lwowa. Może chyba służyć za podręcznikowy przykład wpływów regionalnych na architekturę tworzoną tak daleko od wzorcowej kolebki stylu.

Kościół wybudowano dla zakonu bernardynów (tak w Polsce nazywa się gałąź zakonu franciszkańskiego – obserwantów) jeszcze w XV w. Był to drugi na ziemiach polskich, po krakowskim, klasztor tego zakonu. Na początku XVII stulecia bernardyni uzyskali zgodę królewską oraz pieniądze magnackie na budowę nowego kościoła (stary jako położony za blisko murów popadł w ruinę, częstokroć narażany na niebezpieczeństwo). Powstał olbrzymi i imponujący kompleks sakralno-obronny, który najczęściej łączy się z działalnością Pawła Rzymianina i Ambrożego Przychylnego (drugi z nich naprawdę nazywał się Neberne Nutciauss i pochodził z kantonów szwajcarskich) oraz wrocławianina Andrzeja Bemera. Temu ostatniemu przypadło wzniesienie fasady i wieży według własnego projektu. Prace budowlane zostały zakończone w 1630 r.

Zespół składa się z kościoła właściwego, przyległego do niego od północy klasztoru, wolno stojącej obok głównego wejścia dzwonnicy, systemu obwarowań z Bramą Gliniańską oraz studni na dziedzińcu południowym i kolumny przed fasadą. To, co zwraca uwagę, to silne fortyfikacje, jakie zabezpieczały klasztor od przedmieścia. XVII w. to przecież okres ustawicznych wojen z Turcją i nie tylko, a więc klasztor ulokowany pod murami miejskimi nie mógł liczyć na długi żywot bez fortyfikacji.

Kościół św. Andrzeja to jedna z najokazalszych renesansowych budowli we Lwowie. Świątynia murowana z ciosów kamiennych jest budowlą trzynawową w układzie bazylikowym, czteroprzęsłową, z wydłużonym nieco prezbiterium, zamkniętym trójboczną absydą. Jej wyjątkowość polega na oryginalnym zaprojektowaniu fasady. Mamy tu znów tak typowy dla Lwowa przykład swoistej mieszanki stylowej. Jest tu coś z włoskiego renesansu, jest coś z architektury niderlandzkiej, a wszystko razem daje nam regionalny styl lwowski.

Trójkondygnacyjną fasadę ujętą pilastrami toskańskimi zdobią liczne rzeźby zakonników reguły św. Franciszka. Pierwszą kondygnację tworzy trójdrzwiowy portal wejściowy. W niszach środkowej kondygnacji ustawiono figurę Madonny i posągi św. św. Piotra i Pawła, w niszy szczytu zaś stoi figura Chrystusa. Po bokach ujęte w owal z charakterystycznym ornamentem okuciowym Orzeł i Pogoń – herby Polski i Litwy. Najwyżej umieszczono w podobnym medalionie płaskorzeźbione wyobrażenie Boga Ojca i Gołębicy. Opisane figury i herby tworzą zatem czytelny program łączący elementy religii, historii zakonu i ideologii państwowej.

Wystrój i wyposażenie wnętrza kościoła (obecnie w remoncie) jest jak najbardziej godne uwagi ze względu na bogatą, typowo barokową ornamentykę i zdobnictwo. Warto obejrzeć dekorację sklepienia autorstwa Benedykta Mazurkiewicza (z lat 1738–40) – imponująca polichromia przedstawia Triumf św. Franciszka z Asyżu. Uczniem Mazurkiewicza był inny znany malarz lwowskich kościołów, Stanisław Stroiński. Nie przeoczmy wielkich stiukowych figur świętych nad arkadami przejść do naw bocznych, olbrzymich manierystycznych stalli, pomnika nagrobnego ojca Jana z Dukli (1608).

W związku z beatyfikacją w 1733 r. Jana z Dukli wnętrze kościoła przeszło wielką metamorfozę. W 1736 r. przed świątynią stanęła kolumna z figurą błogosławionego w scenie, w której ukazał się Chmielnickiemu podczas oblężenia Lwowa. Dzieło ufundował Seweryn Michał Rzewuski, wojewoda wołyński, a wyrzeźbił Tomasz Huetter (lub Fabian Fesinger). Jan z Dukli stał się patronem-opiekunem miasta, do niego modlono się o wstawiennictwo w ciężkich chwilach. Postać Jana z Dukli miała ukazać się Bohdanowi Chmielnickiemu i skłonić go do odstąpienia od planu szturmu Lwowa w 1648 r. Całą tę historię można odczytać na XVIII-wiecznych malowidłach wykonanych na deskach w formie hagiograficznego „komiksu”, które znajdują się w prezbiterium kościoła. Figurę usunięto, zastępując ją dekoracyjnym wazonem.

Kościoła nie skasowano. Jedynie w 1783 r. część gmachów klasztornych przejęto na cele archiwum, do którego zwieziono akta grodzkie i ziemskie z ziem dawnej Rzeczypospolitej. Znajduje się tu m.in. akt brzemiennej w skutki unii brzeskiej z 1596 r. Po II wojnie światowej umieszczono w gmachu dawnej świątyni szkołę muzyczną, biura i archiwa miejskie Ukrainy wraz z częścią zbiorów Ossolineum i innych bibliotek. W roku 1976 mury obronne wokół kościoła Bernardynów zostały odnowione oraz częściowo zrekonstruowane, co widać od razu od strony placu Mytnego. Po utworzeniu wolnej Ukrainy kościół został przekazany Cerkwi greckokatolickiej.

Plac Katedralny i katedra Wniebowzięcia NMP
Z placu Sobornego trasa naszej wycieczki wiedzie uliczkami starówki (Serbską, Starożydowską i Halicką) na plac Katedralny. Róg placu i ulicy halickiej zajmuje perełka architektury Lwowa, tzw. KAPLICA BOIMÓW PW. TRÓJCY ŚWIĘTEJ I MĘKI PAŃSKIEJ. Ta jedna z wizytówek miasta sąsiaduje z bryłą katedry. Pierwotnie była to wolno stojąca budowla na terenie cmentarza katedralnego. Powstawała w dwu fazach w latach 1609–11 i 1611–15. Przeznaczona była na mauzoleum grobowe dla bogatego sukiennika lwowskiego, Jerzego Boima (zm. 1617) oraz jego syna Pawła Jerzego (1581–1641) kupca, rajcy oraz wójta lwowskiego. Za twórcę tego dzieła uważa się Andrzeja Bemera, przy udziale zwłaszcza Jana Pfistera (jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy przełomu wieków XVI i XVII, którego dzieła stały się ozdobą m.in. kościołów w Tarnowie i Brzeżanach) i Hanusza Szolca.

Zbudowana została na planie kwadratu przykrytego kopułą z wieńczącą ją latarnią z rzeźbą Chrystusa Frasobliwego. Nawiązuje swą architekturą do znanej, służącej za wzorzec architektom kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu w Krakowie. Od innych kaplic rodowych wyróżnia ją sposób wzniesienia (nie jest dostawiona do korpusu świątyni, lecz stanowi osobną budowlę postawioną na cmentarzu) oraz bogata, wręcz przeładowana ornamentyka rzeźbiarska elewacji zewnętrznej i wnętrza kaplicy.

Taka bogata ornamentyka charakterystyczna była dla budowli dążącego do przepychu mieszczaństwa Europy Środkowej końca XVI w. Pierwotna, bardzo oszczędna, dekoracja architektoniczna kaplicy, złożona z par bądź pojedynczych pilastrów w fasadzie, przesłonięta została dwustrefową kompozycją: u dołu kolumny ustawione na cokołach ujmują skrajne nisze z posągami, okna o niezwykle oryginalnej formie zamknięcia łukiem dwulistnym oraz środkowy portal. W wyższej strefie umieszczono płaskorzeźby ukazujące sceny z Męki Pańskiej. Na elewacji zewnętrznej (z tyłu kaplicy) umieszczono dwa malowane portrety: fundatora Jerzego Boima i jego żony Jadwigi z Niżniowskich. Tambur kopuły zaś od strony północnej zdobi wielki relief przedstawiający św. Jerzego zabijającego smoka.

We wnętrzu kaplicy wątek pasyjny wyraża przebogata kompozycja rzeźbiarska ołtarza. 36 kasetonów wewnątrz symbolizującej niebo kopuły wypełniają wyobrażenia proroków, ojców Kościoła i aniołów. Boczne ściany wnętrza kaplicy zajęły stalle oraz rzeźbione epitafia rodziny Boimów – wspomnianych Jerzego i Jadwigi, ich syna Pawła Jerzego z żoną Dorotą Barczówną (zm. 1644) i licznym potomstwem. Szczególną ozdobę kaplicy stanowi umieszczona w centrum rzeźba Matki Boskiej z ciałem Pana Jezusa (Pieta). Obok niej wmurowano kamienne epitafium lwowskiego kupca Zygmunta Breslera (zm. 1612), Ślązaka pochodzącego z Opawy, męża Katarzyny Boimówny, zięcia Jerzego. Skrótowo opisana dekoracja rzeźbiarska stylistycznie nawiązująca do manieryzmu niderlandzkiego jest najlepszym przykładem, jak daleko na wschód sięgnęły wzorce kultury zachodniej.

Środek placu Katedralnego zajmuje rzymsko-katolicka (łacińska) KATEDRA PW. WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY, ulokowana jakby przy południowo-zachodnim narożniku rynku. Była i jest ona centrum kultu wiary rzymskokatolickiej w regionie. To świątynia metropolitarna, siedziba arcybiskupa lwowskiego, jedna z trzech katedr w mieście. Dla Polaków miejsce szczególne. Nie ma osoby, która nie wzruszyłaby się, słuchając we wnętrzu tej świątyni słów liturgii w języku polskim. O dziejach lwowskiego katolicyzmu, diecezji i katedry przeczytać można w innym miejscu niniejszego przewodnika, natomiast tutaj przedstawiony będzie sam opis zabytku, z konieczności mocno skondensowany.

Katedra jest jednym z najstarszych gotyckich zabytków Lwowa, zachowanych do dziś. Wznoszono ją od ok. 1360 r., pierwotnie pod wezwaniem Trójcy Świętej, które następnie zmieniono na Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Wcześniej, od lat 40. XIV w., istniał tu drewniany kościół Trójcy Świętej, który spłonął już w roku 1350 podczas najazdu litewskiego. Na początku XV stulecia nowy kościół, a w zasadzie pierwsza konsekrowana jego część, stał się siedzibą parafii lwowskiej przeniesionej ze świątyni Matki Boskiej Śnieżnej. Prace przy korpusie nawowym trwały do 1455 r. Kiedy mistrz Joachim z Wrocławia ukończył wspaniałe sklepienie w nawach (1479), wiek z górą trwająca budowa katedry dobrnęła do końca. W 1481 r. arcybiskup Jan Wątróbka-Strzelecki uroczyście konsekrował lwowską katedrę.

Świątynia powstała jako budowla trójnawowa z typowym wydłużonym prezbiterium i dobudowaną od zachodu kruchtą, nad którą unosi się majestatycznie charakterystyczna wieża (jedna z dwu, południowa nigdy nie została ukończona). Ważna dla dziejów katedry pozostaje data 1527 r., kiedy kościół spłonął, podobnie jak i reszta gotyckiego miasta. Świątynię wprawdzie w przeciągu kilku lat odbudowano, ale dawnego średniowiecznego wyglądu już nie odzyskała. Renesans i barok zapanowały niepodzielnie w jej wnętrzu. Wielką przebudowę katedra przeszła w latach 1760–76 pod kierunkiem Macieja Polejowskiego. To wtedy pojawiły się owe nieproporcjonalne wieże, podziwiane do dziś. Schyłek XIX w. przyniósł ostatnie większe przeróbki i gruntowną renowację.

Przed wejściem do wnętrza świątyni warto wpierw obejść jej korpus wokół i przyjrzeć się architekturze zewnętrznych fasad. Znajduje się tam kilka pamiątkowych tablic, np. płyta Tadeusza Kościuszki, wmurowana w stulecie śmierci Naczelnika. Na ścianie północnej warto zwrócić uwagę na późnorenesansową kaplicę Kampianów z bogato rzeźbioną dekoracją – sceny: Złożenie do grobu, Zmartwychwstanie i Spotkanie z Marią Magdaleną i medaliony z alegoriami symbolizującymi wierność, krótkotrwałość bytu i nieśmiertelność duszy. Idąc dalej w tym kierunku, wzdłuż ściany północnej, zobaczyć można kamienną kompozycję architektoniczną z rzeźbą Pan Jezus w grobie (XVIII w.) oraz kamienny ostrołukowy portal z XV w. Nieco dalej swymi rozmiarami rzuca się w oczy kaplica Najświętszego Sakramentu, zwana kaplicą Wiśniowieckich (na wieńczącej kopułę kaplicy XVIII-wiecznej latarni widoczny krzyż i herb tej rodziny). Na narożniku budynku zwisa na łańcuchu kula armatnia z tabliczką upamiętniającą wystrzelenie jej przez Turków podczas
oblężenia Lwowa (1672).

Na ścianie zamykającej prezbiterium znajduje się malowidło upamiętniające istniejącą tu niegdyś cmentarną kaplicę, ufundowaną w połowie XVII stulecia przez Wojciecha Domagalicza dla pomieszczenia cudownego obrazu Matki Boskiej. Dalej, już po południowej stronie świątyni widać kilka wmurowanych kul i pocisków pamiętających rozmaite walki. Wysoko, na szkarpach prezbiterium, widnieją napisy upamiętniające prace remontowe w katedrze przeprowadzone w latach: 1678, 1728 i 1903. Na elewacji południowej warto zwrócić jeszcze uwagę na usytuowane pomiędzy oknami malowidło Pan Jezus na krzyżu z Matką Boską i św. Janem Ewangelistą, najprawdopodobniej z XIII w. Każdemu wchodzącemu do wnętrza świątyni wypadnie przejść przez zachodnie kruchty do sieni stanowiących dolną kondygnację dwu wież (jednej niedokończonej). (czytaj dalej->) Plac Halicki Plac
Mickiewicza
Prospekt Swobody Kwartał ormiański Plac Stauropigijski i klasztor Dominikanów Wały Gubernatorskie Cerkiew Wołoska i kwartał żydowski Plac Soborny i kościół Bernardynów Rynek Uważny turysta znajdzie tu kilka ciekawych nagrobków i tablic konmemoracyjnych, m.in. tablicę z brązu Olgi i Stanisława Małkowskich, twórców polskiego skautingu, czy podobną poświęconą
pomordowanym przez hitlerowców profesorom lwowskim, epitafium Klementyny Hoffmanowej, pisarki tworzącej dla najmłodszych, oraz Wojciecha Dzieduszyckiego, XIX-wiecznego pisarza. Wart obejrzenia jest także nagrobek starosty jaworskiego Baltazara Bzowskiego z XVI stulecia.

Nawa główna ozdobiona polichromią Stanisława Stroińskiego pochodzi z lat 1771–72. Na sklepieniu nawy sceny: Nawiedzenie św. Elżbiety, Pokłon pasterzy, Hołd trzech króli. Nad chórem muzycznym przedstawienia – Rzeź niewiniątek i Ucieczka do Egiptu. Na chórze organy o rozbudowanym neogotyckim prospekcie z 1839 r. Nad organami witraż z przedstawieniem Matki Boskiej, Królowej Aniołów, z herbami Polski i Litwy, projektu Teodora Axentowicza (1895).

Prezbiterium otwiera się do nawy łukiem tęczowym. Oświetlone jest wąskimi gotyckimi oknami, zamkniętymi ostrołukowo i ozdobionymi maswerkami. Polichromia wykonana w 1896 r. przykrywa starszą, autorstwa Stanisława Stroińskiego. Zachowało się z niej do dziś tylko przedstawienie arcybiskupa Sierakowskiego ogłaszającego dekret o cudowności i łaskawości obrazu Najświętszej Marii Panny (wśród duchowieństwa stoi sam malarz w szlacheckim stroju).

Warto obejrzeć znakomite witraże z lat 1896–98, w większości wykonane w fabryce Mayera w Monachium. W centralnym oknie za ołtarzem przedstawia Królową Korony Polskiej (Matkę Boską Domagaliczowską) z herbami Polski, Litwy i Rusi oraz banderolą z tekstem Litanii do świętych polskich. W zamknięciu prezbiterium, po lewej, Śluby Jana Kazimierza, projektu E. I. Lepszego, według obrazu Jana Matejki, po prawej bł. Jan z Dukli z herbami Lwowa oraz Badenich (rodziny fundatora witrażu).

W oknach ściany północnej prezbiterium (od prawej) widać sceny: Położenie kamienia węgielnego pod lwowską katedrę przez króla Kazimierza Wielkiego, projektu Józefa Mehoffera z 1893 r. z herbami Dąbrowa (fundatora – abpa Morawskiego) oraz miasta Lwowa, a także Konsekracja arcybiskupa Grzegorza z Sanoka przez kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, projektu Tadeusza Popiela, fundacji Zofii Dzieduszyckiej z 1896 r. W oknach ściany południowej (od lewej) przedstawienia: Matka Boska Ostrobramska, Pan Jezus Ubiczowany oraz patroni Polski (św. Jozafat Kuncewicz, św. Kazimierz królewicz, św. Jerzy, św. Jan z Dukli). Jest tam też postać klęczącego fundatora Jerzego Dunin-Borkowskiego, wykonana według projektu Jana Matejki z 1893 r. przez Tomasza Antoniego Lisiewicza.

Scena ta zrealizowana została w miejsce odrzuconego przez miejską komisję konkursową pięknego projektu Stanisława Wyspiańskiego (Śluby Jana Kazimierza). Kolejne sceny witraży to: Święta Rodzina, projektu wiedeńskiego malarza Ferdynanda Laufbergera, fundacji Adama Gołuchowskiego (witraż wykonany w 1895 r. w fabryce Geylinga w Wiedniu), Matka Boska Podkamieniecka, adorowana przez dominikanów i Baltazara Cetnera, z widokiem Podkamienia, projeku Tadeusza Kruszewskiego, fundacji Alberta Cetnera z 1896 r., a także św. Helena i cesarz Konstantyn, projektu Juliusza Makarewicza, fundacji Konstantego Brunickiego.

Obecny rokokowy wielki ołtarz powstał w latach 1765–71 według projektu Piotra Polejowskiego. Ogromne białe figury Ojców Kościoła: Augustyna, Grzegorza, Ambrożego i Hieronima wyrzeźbił Maciej Polejowski. W części środkowej, w niszy, widnieje obraz Matka Boska Łaskawa.

Przy wejściu do zakrystii, w ścianie północnej, obok wielkiego ołtarza, widnieje późnobarokowe epitafium arcybiskupów lwowskich z czarnego i białego marmuru, wyrzeźbione przez Jana Obrockiego w latach 1770–71, a sprawione przez arcybiskupa Sierakowskiego dla upamiętnienia jego poprzedników, metropolitów lwowskich. Wzdłuż ścian prezbiterium, po bokach ołtarza, są ustawione dębowe stalle kanonickie z 2. poł. XVII w. z płaskorzeźbami przedstawiającymi Dwunastu Apostołów. W prezbiterium także warto obejrzeć renesansową płytę z brązu wojewody ruskiego Mikołaja Herburta Odnowskiego (zm. 1555), z przedstawieniem leżącego rycerza w zbroi z warsztatu norymberskiego (1551). Jest tam też neobarokowe epitafium Sapiehów z popiersiami zmarłych oraz tarczami z herbami Lis i Jelita, projektu Antoniego Popiela, oraz brązowa płyta wojewody ruskiego Stanisława Żółkiewskiego (1520–88), przedstawionego w zbroi. Obok nóg zmarłego znajduje się medalion z herbem Lubicz, u dołu zaś tablica inskrypcyjna. Nagrobek sprawił ojcu
kanclerz i hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski.

Nawy boczne zdobi malowana iluzjonistycznie stiukowa dekoracja architektoniczna. Do nich otwierają się arkady wejściowe systemu kaplic, mające pomiędzy wejściami XVIII-wieczne konfesjonały rokokowe.

Do najcenniejszych kaplic pod względem artystycznym należy z całą pewnością kaplica Jezusa Ubiczowanego, tzw. kaplica Kampianów (pierwsza od wejścia po lewej stronie). Inicjatorem budowli był przedstawiciel lwowskiej rodziny patrycjuszy Paweł Kampian (ok. 1527–1600), doktor medycyny, rajca i burmistrz. Prace przy kaplicy trwały z przerwami prawie do połowy XVII w. Kontynuował je syn Pawła, a zakończył dziejopisarz lwowski Bartłomiej Zimorowicz (1620–80) fundacją kilku epitafiów. W ołtarzu, przypisywanym rzeźbiarzowi Henrykowi Horstowi, widnieje obraz Chrystus ubiczowany. W bocznych niszach przykuwają wzrok rzeźby z czerwonego marmuru św. św. Piotra i Pawła. W górnej kondygnacji obraz Chrystus dźwigający krzyż oraz w niszach, po bokach, rzeźby św. Augustyna i św. Jana Kantego. W zwieńczeniu medalion z płaskorzeźbą Bóg Ojciec. Spośród epitafiów wymienić warto popiersia zmarłych fundatorów kaplicy: Pawła (zm. 1600) i Marcina (zm. 1629) Kampianów oraz spokrewnionych z nimi członków rodziny Ostrogórskich i
Groswajerów.

Kaplica Matki Boskiej (św. Antoniego) z XVIII w. zawiera epitafium arcybiskupa Andrzeja Ankwicza (zm. 1838), rektora Uniwersytetu Lwowskiego oraz pierwszego prymasa Galicji i Lodomerii.

Kaplica Najświętszego Sakramentu (Wiśniowieckich). Pierwotna budowla pochodziła z końca XV w., a obecny kształt uzyskała w wyniku przebudowy dokonanej w latach 1733–40 przez księcia Janusza Wiśniowieckiego, kasztelana krakowskiego, i jego żonę Teofilę z Leszczyńskich. Ołtarz późnobarokowy z połowy XVIII stulecia z obrazem Zdjęcie z krzyża – kopią XVII-wiecznego dzieła Rubensa. Jest tu też tablica epitafijna wojewody czernichowskiego Mikołaja Krosnowskiego (1654–1723), marmurowa z malowanym na blasze owalnym portretem i tarczą herbową. Naprzeciw niej pomnik Franciszka Ksawerego Wierzchlejskiego (1803–84), arcybiskupa lwowskiego (1860–84), dłuta Tadeusza Barącza z 1888 r. z popiersiem wykutym w białym marmurze.

Kaplica św. Kazimierza z przejściem do tzw. zakrystii wielkiej, gdzie znajduje się późnorenesansowy ołtarz zwany zapalińskim. Fundowana przez lwowską rodzinę patrycjuszowską Zapałów, z końca XVI stulecia, z bogato rzeźbioną nastawą z czerwonego marmuru i alabastru. Na ścianach portrety biskupów lwowskich oraz królów i szlachty polskiej. Dalej przejść można do tzw. małej zakrystii, a stamtąd do skarbca katedralnego.

Kaplica św. Józefa (dawniej biskupa Zamoyskiego) – pochodząca XVIII stulecia, powstała podczas przebudowy katedry. Nad kaplicą mieścił się urządzony w 1771 r. przez arcybiskupa Sierakowskiego ermitaż. W XIX w. przebudowano go na mieszkania wikarych. We wnętrzu kaplicy znajduje się ciekawy, alabastrowy ołtarz późnorenesansowy, wykonany w 1592 r. przez Jana Białego. Uwagę zwracają nagrobki alabastrowe metropolitów lwowskich, Jana Zamoyskiego, Jana Tarnowskiego oraz epitafium biskupa Tomasza Pirawskiego.

Kaplica Chrystusa Ukrzyżowanego (dawniej Jabłonowskich). Wzniesiona w latach 1769–71 z fundacji wojewodziny bracławskiej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej, na wzór położonej symetrycznie kaplicy Wiśniowieckich. Znajdują się tam pomniki arcybiskupów i metropolitów lwowskich, wykonane przez Franciszka Olędzkiego – arcybiskupa Wacława Hieronima Sierakowskiego (1760–80) z leżącą postacią zmarłego oraz klęczącego arcybiskupa Ferdynanda Onufrego Kickiego (1780–97). Jest tam też pomnik arcybiskupa Józefa Bilczewskiego (1860–1923), metropolity lwowskiego (od 1900), profesora i rektora Uniwersytetu Lwowskiego, wykuty w białym marmurze w 1925 r. przez Piotra Wójtowicza. Od 2001 r. w kaplicy znalazły miejsce relikwie św. Zygmunta Gorazdowskiego – kapłana ubogich.

Kaplica Matki Boskiej Częstochowskiej wystawiona w XVIII w. w miejscu starszej, zwanej kaplicą kupiecką. Na jednej ze ścian epitafium Pawła Grodzickiego (zm. 1645), komendanta twierdzy lwowskiej i projektanta tamtejszego Arsenału Królewskiego. Epitafium fundowane przez jego brata i następcę Krzysztofa – obrońcy Lwowa z 1648 r. Naprzeciwko widnieje epitafium kardynała Władysława Rubina (1917–90), kapłana archidiecezji lwowskiej, bliskiego współpracownika Jana Pawła II, prefekta rzymskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich.

Kaplica Jezusa Miłosiernego i Matki Boskiej Nieustającej Pomocy wzniesiona w XVII w. w miejscu starej kaplicy, zwanej Dziadowską lub Ubogich. Ostatecznej przebudowy kaplicy w stylu secesyjnym dokonał w 1904 r. Władysław Sadłowski. Dekoracja artystyczna została wykonana przez takich lwowskich twórców, jak: rzeźbiarz Tomasz Dykas (1850–1910), malarze Stanisław Dębicki (1866–1924), Walerian Kryciński (1852–1929) oraz Miron Pietsch. W arkadzie wejściowej dwa epitafia z marmurowymi popiersiami duchownych: Piotra Milewskiego starszego (zm. 1630), kanonika lwowskiego, i Piotra Milewskiego (zm. 1641), fundatora kaplicy. Tu też znalazła swoje miejsce tablica upamiętniająca ofiary zbrodni katyńskiej.

Rynek
Opuściwszy plac Katedralny wchodzimy do serca miasta – na rynek lwowski (Rynok). Plac pod jego budowę został wytyczony w połowie XIV w., kiedy to Kazimierz Wielki postanowił lokować na nowo Lwów nieco na południowy wschód od starego grodu książęcego. Schemat założenia miasta nie odbiega od innych przykładów średniowiecznej urbanistyki – główny plac w kształcie zbliżonym do kwadratu, z którego rogów wychodzą pod kątem prostym po dwie uliczki (wszystkie biegły w kierunku dawnych murów i bram miejskich). Pisząc o zupełnie innym niż obecnie znaczeniu rynku w przeszłości dawnych, ciasnych miast, wybitna badaczka dziejów Lwowa, Łucja Charewiczowa, zwróciła uwagę, iż nie tylko był to plac mieszczący najwyższą władzę i skupiający centrum jego handlu: Było to zarazem największe płuco dawnego organizmu urbanistycznego, który poza cmentarzami kościołów, trupi jad kryjących w swem wnętrzu, nie miewał na ogół innych organów oddechowych.

W chwili obecnej opisywany rynek tworzy w rzucie prostokąt o wymiarach 142 na 129 m, wokół którego wznoszą się cztery linie kamieniczek. Ich łączna liczba wynosi 44. Nie tworzą one w zasadzie żadnej jedności. Różnią się zarówno wiekiem, stylem architektonicznym, jak i rangą. Każda jest inna i ma inną historię, ich zewnętrzne kształty to istny kalejdoskop stylu i smaku. Wszystkie, stojąc na wąskich parcelach, sięgają daleko w głąb. Wiele z nich reprezentuje typ domu trójokiennego, lecz niektóre, zdradzając bogatych właścicieli i zbliżając się do typu pałacowego, zaopatrzone są nawet i w sześć okien. W dawnej Polsce od liczby okien płacono podatek zwany szosem.

Lwów ze swym rynkiem, z racji znaczenia, jakie posiadał na południowo-wschodnich rubieżach Królestwa Polskiego, był świadkiem wielu ważkich dziejowych wydarzeń. Odbywały się tu hołdy i stracenia, wielkie fety i podniosłe obrzędy żałobne. Tu Władysław Jagiełło odebrał hołd lenny od wojewody wołoskiego Aleksandra, a jego syn i następca, także Władysław, od wojewody Eliasza. Na bruk rynku spadły głowy występców przeciw spokojowi Rzeczypospolitej – hospodara Stefana Tomży i wspomnianego już watażki, Iwana Podkowy.

W XIX i XX w. rynek był widownią demonstracji narodowych i społecznych oraz defilad wojskowych. W 1848 r., w czasie gdy wrzało w całej Europie, tu formowała się Gwardia Narodowa, a także gromadzili się robotnicy na pierwszą manifestację pierwszomajową. Tu też w listopadzie 1918 r. proklamowano Wolną Ukrainę Zachodnią, a dwa lata później Józef Piłsudski jako Naczelnik Państwa przyjmował defiladę z okazji nadania miastu orderu Virtuti Militari. Dziś rynek trochę opustoszał; manifestacje przeniosły się na pobliski prospekt Swobody. Tylko lwowski czerwony tramwaj, niemiłosiernie przepełniony, wciąż przecinając płytę placu, przypomina o obecności wielkiego miasta.

Większość placu wypełnia potężna bryła *RATUSZA LWOWSKIEGO *. Ta może aż nazbyt duża, kwadratowa budowla została zaprojektowana przez Józefa Markla i Franciszka Treschera i wykonana w latach 1827–35. Stanęła ona na miejscu poprzedniego ratusza sięgającego swą historią końca XV w., kiedy Jan Olbracht zastąpił XIV-wieczną, drewnianą budowlę nową murowaną siedzibą rady miejskiej.

Wielokrotnie niszczony ratusz przetrwał do 1826 r. Wtedy to wieża, powstała w 1618 r. według projektów A. Bremera, nie wytrzymawszy naporu dziejów, runęła! Wydarzenie to, tragiczne w swej istocie, uwiecznione przez rytownika i wielokrotnie reprodukowane, dało impuls do wystawienia nowego gmachu, który jak na Lwów okazał się inwestycją artystycznie chybioną. Sami możemy się o tym przekonać, bo budynek w stanie prawie niezmienionym przetrwał do dziś. Jedynie dwa kamienne lwy z 1948 r., trzymające tarcze z herbem miasta, zmieniły na warcie przed ratuszowym portalem lwa ufundowanego przez Stanisława Szolca w końcu XVI w. Dziś w ratuszu mieści się siedziba Rady Miejskiej Lwowa. Od 1994 r. ratusz zdobi dużych rozmiarów herb Lwowa.

W czterech narożnikach rynku ustawiono studnie-fontanny ozdobione figurami przypisywanymi dłutu Hartmana Witwera, a pochodzącymi z początku XIX stulecia. Wyobrażają one antyczne bóstwa Amfitryty, Neptuna, Diany i Adonisa.

Każda z kamienic w rynku ma swoją historię, i to nietuzinkową. Nasz spacer po rynku rozpoczniemy od pierzei wschodniej, gdzie ulokowane są najznamienitsze budynki. Tu mieszkali królowie, generałowie i gubernatorzy oraz najbogatsi mieszczanie. Jako pierwszej przyjrzyjmy się *KAMIENICY BANDINELLOWSKIEJ * – kamienicy nr 2. Jest ona pięknym przykładem lwowskiego renesansu, a właściwie manieryzmu.

Została wybudowana w roku 1593, a na początku XVI w. stała się własnością Roberta Bandinelliego – kupca włoskiego, który posiadł był przywilej królewski organizowania poczty pomiędzy Polską a Italią. Ten pierwszy „urząd pocztowy” w mieście od roku 1629 obsługiwał wszystkich mieszczan. W latach 1737–39, przebudowano kamienicę, przebijając nowe główne wejście na boczną uliczkę rynku. W odrestaurowanej w ostatnich latach kamienicy planowane jest otwarcie muzeum pocztowego.

Do niej przylega trójokienna KAMIENICZKA WILCZKÓW zwana tak od nazwiska pierwszych właścicieli. Swój obecny, późnobarokowy wygląd zawdzięcza przebudowie z lat 1771–72, dokonanej przez Piotra Polejowskiego dla znanej magnackiej rodziny Rzewuskich. Pierwotnie była to własność starego rodu patrycjuszowskiego Wilczków, osławionego krwawym pojedynkiem o rękę panny Anny Wilczkówny (1580). Mieszkał tu m.in. Stanisław Skarbek, fundator Starego Teatru. Dekorację rzeźbiarską wykonał Franciszek Olędzki. Na szczycie frontonu widać kartusz herbowy.

Pod nr. 4 wznosi się elewacja najsłynniejszej bodaj kamienicy rynku lwowskiego. Jej dziejom poświęciła świetną monografię wspomniana już Łucja Charewiczowa. CZARNA KAMIENICA *, zwana tak od koloru elewacji (dziś powinna się nazywać burą), wcześniej określana była nazwiskami rodzin w niej mieszkających – Anczowskich i Lorencowiczów. Budowlę wystawili w latach 1588–89 Paweł Rzymianin i Piotr Barbon na fundamentach starszej, zniszczonej w pożarze 1571 r. Kamienica rosła w górę stopniowo. Trzecia kondygnacja pojawiła się z końcem XVI w., a ostatnia dopiero w wieku XIX. Autorem charakterystycznej dekoracji rustykalnej (boniowanie w kształcie diamentu), pochodzącej z lat 1675–77, był Marcin Gradowski, który wykonał ją na zlecenie ówczesnego właściciela kamienicy, doktora Marcina Anczowskiego. (czytaj dalej->) * Plac Halicki Plac Mickiewicza Prospekt Swobody Kwartał ormiański Plac Stauropigijski i klasztor Dominikanów Wały Gubernatorskie Cerkiew Wołoska i kwartał żydowski Plac Soborny i kościół Bernardynów Plac Katedralny i katedra Wniebowzięcia NMP Jedną z figur zdobiących elewację domu jest konna figura św. Marcina – patrona Anczowskiego. Postać właściciela kamienicy przypomina też umieszczony tu gmerk
przedstawiający lewka wychylającego się zza muru z mieczem w łapie. Widoczne obok inicjały M.A. S.R. M.D. C.L – znaczą Martinus Anczowski, Secretarius Regius, Medicine Doctor, Consul Leopoliensis (Marcin Anczowski, sekretarz królewski, doktor medycyny, rajca lwowski). Inne rzeźby przedstawiają m.in. Matkę Boską oraz św. Stanisława Kostkę – patrona młodzieży polskiej. Dziś znajduje się tu Lwowskie Muzeum Historyczne.

Następny dom – KAMIENICA ŁUKASIEWICZÓW, to również budynek XVI-wieczny, choć wielokrotnie przebudowany. Zbudowany przez Piotra Krasowskiego dla Zofii Hanlowej – fundatorki kościoła św. Zofii. Pod szóstką mieści się natomiast prawdziwa perełka architektury Lwowa – KAMIENICA KRÓLEWSKA, zwana także Korniaktowską. To także dzisiaj siedziba muzeum. Zbudowana w latach 1573–80 przez Piotra Barbona i być może Pawła Rzymianina dla znanego już Czytelnikowi Konstantego Korniakta. W 1623 r. kamienicę nabyli karmelici, a od nich odkupił ją ojciec późniejszego króla – Jakub Sobieski. Po wstąpieniu na tron (1674) Jan III Sobieski chętnie przebywał w swoich ruskich dobrach.

Dzięki niemu kamienicę przebudowano na małą rezydencję (1678). Uwagę zwracają: wspaniała attyka oraz włoski dziedziniec z trzema kondygnacjami arkadowych krużganków, zwany mało szczęśliwie przez niektórych „Małym Wawelem”. Tu, w roku 1686, w sali audiencyjnej został ratyfikowany tzw. traktat Grzymułtowskiego, oddający Rosji spore obszary wschodnich rubieży państwa polsko-litewskiego, m.in. szmat wschodniej Ukrainy. Dziś i tu znajduje się oddział Lwowskiego Muzeum Historycznego.

Pod nr. 7 stoi DOM SZEMBEKOWSKI *z figurką maryjną z przełomu XVI i XVII w. Pod ósemką zaś *KAMIENICA BERNATOWICZOWSKA, wzniesiona w XVI w. Ta ostatnia empirową fasadę zawdzięcza przebudowie z początku XIX w. Właścicielami byli mieszczanie ormiańskiego pochodzenia. Kamienica nr 9 to PAŁAC ARCYBISKUPI – siedziba metropolitów katolickich. Parcela ta była własnością biskupów halickich jeszcze w XIV w. Gruntowna przebudowa miała miejsce w 1634 r. za przyczyną nowego właściciela, arcybiskupa Stanisława Grochowskiego. W kamienicy tej w dniu 10 listopada 1673 r. oddał ducha Panu, niesławnej pamięci, król Michał Korybut Wiśniowiecki. Rolę rezydencji arcybiskupiej dom pełnił do 1832 r. Trzecie piętro pochodzi z XIX w. Z okresu świetności kamienicy zachował się jedynie portal z tablicą fundacyjną.

Piękny rokokowy dom z nr. 10 zwany jest PAŁACEM LUBOMIRSKICH. Zamyka on wschodnią pierzeję rynku, stojąc na rogu, przy ulicy Ruskiej. Jest jedną z największych kamienic w rynku. Składa się z kilku istniejących wcześniej na jego miejscu domów. Stąd do pałacu jest parę wejść (w tym aż dwa od rynku). Te budynki zakupił w roku 1760 Stanisław Lubomirski, postanawiając wznieść tu dla siebie pałac. Prace przy adaptacji parceli prowadził nie byle kto, bo sam Jan de Witte. Współpracował on w dziedzinie dekoracji artystycznej z takimi mistrzami, jak Marcin Urbanik i Sebastian Fesinger. Nowo powstałe dzieło, ozdobione rzeźbą figuralną, nabrało charakteru rezydencji magnackiej. W latach 1772–1821 rezydowali tu austriaccy gubernatorzy Galicji. Od roku 1895 budynek zapisał się w historii Ukrainy jako siedziba Towarzystwa Proswita. Po ataku Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. Ukraińcy usiłowali proklamować tutaj państwo ukraińskie. Obecnie znajduje się tu oddział Muzeum Etnografii i Rzemiosła Artystycznego.

Przy południowej stronie rynku, na jej początku i końcu, stoją dwie XIX--wieczne kamienice (nr 11 i 22), zbudowane, rzecz jasna, na miejscu starszych. Spośród ciekawszych domów tej pierzei warto zwrócić baczniejszą uwagę na KAMIENICĘ JUSTGLACOWSKĄ * z charakterystycznymi maszkaronami przedstawiającymi twarze wąsatych Sarmatów oraz *KAMIENICĘ WENECKĄ przebudowaną w stylu renesansu przez Pawła Rzymianina na zlecenie mieszkającego tu kupca i konsula Republiki Weneckiej Antonio Massariego. O związkach tego domu z „miastem tysiąca kanałów” świadczy umieszczony na elewacji kamienny lew z otwartą księgą – atrybut św. Marka, patrona Wenecji. Jest też inskrypcja z datą 1600.

KAMIENICA MIESZKOWSKIEGO jako jedna z nielicznych przechowała elementy gotyckie. Pod siedemnastką mieszczą się towarzystwa polskie, niemieckie i czeskie.

Pierzeję zachodnią inicjuje czerwona KAMIENICA SZOLC-WOLFOWICZÓW. Zbudowana została w 1570 r. dla jednej z najstarszych rodzin patrycjuszowskich Lwowa pochodzących ze Śląska. Kamienicę tę zdobią pilastry, których bazy wypełniają płasko rzeźbione wyobrażenia postaci przodków właścicieli kamienicy, a także sceny biblijne oraz groteskowe wizerunki błazna i czarta. Na narożniku budynku w niszy znajduje się figuralna scena Chrztu Chrystusa przez Jana Chrzciciela.

Wybudowana obok KAMIENICA GIEBLOWSKA, w znacznej mierze renesansowa, została przebudowana w 1920 r. (renesansową attykę zastąpiono płaskorzeźbionym trójkątnym naczółkiem autorstwa Zygmunta Kurczyńskiego). Od 2. poł. XVIII w. była własnością potężnej familii Szeptyckich. W 1707 r. przebywał tu Piotr Wielki, negocjując z Polakami udział w kampanii przeciwko Szwecji. Obecnie mieści się tu oddział Lwowskiego Muzeum Historycznego.

Pięknym przykładem kończącego się renesansu i rozpoczynającego się baroku jest KAMIENICA HEPPNEROWSKA. Ceglasty kolor tynku znakomicie harmonizuje z czernią kamieniarki okiennej i portali (pocz. XVII w.). Obok oglądać możemy tzw. PAŁAC FELICJANA KORYTKOWSKIEGO, powstały z połączenia dwóch kamienic, w których mieszkali niegdyś: Bartłomiej Zimorowicz oraz Stanisław Dybowicki – lekarz króla Zygmunta III Wazy. Obydwie posesje przebudowano w latach 1766–68 z polecenia ówczesnego jej właściciela, Felicjana Korytkowskiego, komendanta garnizonu lwowskiego. W domu tym gospodarzył także, na początku XIX w., cukiernik Dominik Andreolli. Od niego pochodzi nazwa pasażu w kamienicy, łączącego rynek z kościołem Jezuitów.

Pod nr. 30, w KAMIENICY JAKUBA REGUŁY, mieszkała znana faworyta króla Władysława IV, Jadwiga Łuszkowska. Dzisiaj dominuje wystrój XVIII-wieczny. Następny dom należał do Baczewskich, znanych wytwórców wódek i likierów.

Północna linia kamienic jest chyba najmniej ciekawa. Na zasadniczo renesansowych fundamentach następne epoki budowały piętra i elewacje. W domu nr 36 mieszał książę Józef Poniatowski. Dom nr 37 to KAMIENICA MARCINA GROSWAJERA, burmistrza Lwowa z czasów obrony miasta przed Chmielnickim (1648). Obecnie dom ten jest w stylu empire. W okresie międzywojennym kamienica słynęła z artystycznej kawiarni „Atlas”, miejsca spotkań śmietanki towarzyskiej Lwowa, m.in. Jana Kasprowicza, Józefa Wittlina, Brunona Schulza, Eugeniusza Romera. Tak pisał do kalendarza wydawanego przez „Atlas” Henryk Zbierzchowski, laureat kilku nagród literackich, uchodzący za bywalca tej kawiarni:
_ Pić albo nie pić? Oto jest pytanie, Nad którym człowiek biedzi się daremnie. A przecież łatwo odpowiedzieć na nie: Nie pić jest zdrowo, ale pić – przyjemnie. Teraz już łatwiej trafić w prawdy sedno, Skoro nas w końcu czeka dół grobowy: Żyj w przyjemności, bo wszystko ci jedno, Czy umrzesz bracie zdrowy, czy niezdrowy... _
Trudno oprzeć się takiej pokusie, zwłaszcza że obowiązywała wówczas poniższa zasada:
_ Spotkasz pijaka, do domu go prowadź, Aby pod tramwaj nie wpadł niespodzianie. Bo kto pijaka szanować nie umie, Ten w niebie kropli wódki nie dostanie! _

Warto także na chwilę zajrzeć do, znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie rynku, MUZEUM FARMACJI.

d2e5ifn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2e5ifn