Trwa ładowanie...

W wieku 13 lat wyruszył w podróż, która trwa od pół wieku. Świat nie ma przed nim tajemnic

A co gdyby tak wszystko to rzucić i zacząć podróżować, poświęcając czas temu, co naprawdę ma sens? Chyba nie ma osoby, której przynajmniej raz w życiu nie przeszło to przez myśl. Nie inaczej było w przypadku Jorge Sancheza. Tyle że on wpadł na taki pomysł w wieku 13 lat i od razu wcielił go w życie. Dziś ma 62 lata, nadal realizuje swoją pasję i jest jednym z największych podróżników naszych czasów.

W wieku 13 lat wyruszył w podróż, która trwa od pół wieku. Świat nie ma przed nim tajemnicŹródło: mosttravelepeople.com
dx5r3c7
dx5r3c7

Jeśli są na świecie osoby, o których można powiedzieć, że świat należy do nich, to pochodzący z Barcelony Jorge Sanchez wpasowuje się do tej kategorii idealnie. Właściwe całe życie upłynęło mu na eksploracji kolejnych zakątków naszej planety. Bakcyla podróżowania połknął bardzo wcześnie. W czasie kiedy jego rówieśnikom czas upływał na nauce albo beztroskiej zabawie, on studiował atlas. Jeżdżąc palcem po mapie, śnił o odwiedzaniu najdalszych zakątków Ziemi.

mostraveledpeople.com
Źródło: mostraveledpeople.com

Sanchez pochodzi z bardzo ubogiej rodziny. W domu nie było pieniędzy na rzeczy pierwszej potrzeby, więc o jakichkolwiek wojażach nie było nawet dyskusji. Ale Jorge z realizacją swoich marzeń ani myślał zwlekać. Już w wieku 13 lat porzucił szkołę, spakował plecak i opuścił rodzinny dom. Kiedy miał 14 lat wstąpił do Hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej, co pozwoliło mu odbywać podróże bez paszportu. Mając już ten dokument, jako osiemnastolatek odwiedził 11 europejskich krajów, przemieszczając się autostopem. Mimo upływu czasu nie zwolnił tempa. Dziś ma 62 lata, więc w drodze znajduje się niemal bez przerwy od prawie pół wieku. Cały czas pokazuje też, że pieniądze, a raczej ich brak, wcale nie musi stanowić przeszkody w realizacji marzeń.

Do tej pory mężczyzna odwiedził 193 kraje świata będące członkami Organizacji Narodów Zjednoczonych. Mało tego, mężczyzna nie „odhaczał” jedynie odwiedzanych krajów, przemieszczając się od jednego do drugiego, ale starał się każdy z nich dokładnie poznać. Można zatem powiedzieć, że był już wszędzie. Nic zatem dziwnego, że serwis „The Best Traveled” umieścił go na 2. miejscu listy największych obieżyświatów na naszej planecie. – Myślę, że prawdziwy podróżnik powinien spędzić przynajmniej 24 godziny w każdym ze 193 krajów ONZ. Do tej pory nocowałem w 192 z nich, pomijając tylko Tadżykistan, do którego zamierzam się jeszcze wybrać w przyszłości – zdradza cytowany przez BBC Sanchez.

mostraveledpeople.com
Źródło: mostraveledpeople.com

On sam na każdym kroku podkreśla jednak, że ani przez chwilę nie myślał o podróżowaniu w kontekście bicia kolejnych rekordów ani rywalizacji z innymi miłośnikami zwiedzania świata. Przyznał jednak, że od wielu innych osób kochających podróże odróżnia go to, że nigdy nie miał zbyt wielu pieniędzy w kieszeni. W ten sposób stał się inspiracją dla innych początkujących podróżników, którzy chcieliby zobaczyć w życiu jak najwięcej, ale obawiają się rozpocząć przygodę z powodu zbyt małych funduszy. Każdego dnia potwierdza, że jest to możliwe. Oczywiście trzeba się trzymać kilku podstawowych zasad – unikać drogich hoteli czy jadać na miejscowych targowiskach; przemieszczać się zaś najlepiej nocą, bo wtedy oszczędza się na hostelach. Do tego wszystkiego nie są potrzebne wielkie pieniądze. Zresztą, jak zauważa, podróżowanie może być czasami tańsze niż pobyt w rodzinnych stronach. Kiedy się przebywa w tak tanich, ale jednocześnie atrakcyjnych pod względem turystycznym miejscach jak Boliwia, Peru, Maroko,Indie, Indonezja czy Filipiny, można jeszcze zaoszczędzić.

Jorge Sanchez nigdy nie miał stabilnej, przynoszącej kokosy pracy, a jego portfel zawsze był prawie pusty. W swoim bogatym życiu imał się różnych zajęć tylko po to, by przetrwać i dotrzeć do kolejnego wypatrzonego miejsca. Do tej pory był m.in.: stolarzem, pomywaczem, sprzedawcą sera czy poszukiwaczem złota. Gdy był w Australii, pracował na farmie, sporo czasu spędził pracując w kawiarniach i restauracjach. Można by tak długo wymieniać. Wszystko to były jednak krótkoterminowe, dorywcze prace. Wiele zawdzięcza też zwykłym ludziom, którzy szczodrze dzielili się z nim tym, co mieli, by mógł bez problemów kontynuować podróż.

dx5r3c7

Globtroter zaznaczył, że chcąc poznać świat, dysponując skromnym budżetem, nie można się obawiać tego, co przyniesie kolejny dzień. Jemu często zdarzało się, że był pozbawiony dachu nad głową. W Chinach przyszło mu nocować w budce telefonicznej, w Indiach spał pod mostami, w Brazylii na drzewie, a w Liechtensteinie nawet w kostnicy. W Kolumbii i Ekwadorze sypiał nawet w więzieniach. Bardzo często jego schronieniem stawały się świątynie różnych wyznań albo domy pielgrzymów. Przyznał zresztą, że podróżowanie było dla niego zawsze formą pielgrzymowania. To także sposób na zdobywanie nowych doświadczeń oraz rozległej wiedzy.

Jakie plany podróżnik ma na ten rok? W wywiadzie dla BBC zdradził, że w 2017 r. planuje odwiedzić Górski Badachszan (okręg autonomiczny we wschodnim Tadżykistanie), a także odbyć podróż rzeką Jenisej na Syberii. Jego motywacja do odwiedzania kolejnych miejsc nie maleje. Jak dodaje, gdy jego kilkuletni syn będzie starszy, zamierza jeszcze wraz z nim ruszyć w niejedną daleką podróż, by przekazywać mu wiedzę o ludziach i o świecie. Ma też radę dla tych, którzy chcieliby pójść w jego ślady, ale się wahają: „Jeśli żądza podróżowania jest silna, trzeba podróżować. Inaczej będzie się w życiu martwym. Najważniejsza nie jest w tym jednak odpowiedź na pytanie: podróżować czy nie podróżować, ale znalezienie swojej własnej drogi. Jeśli jednak jesteś pewien, że podróżowanie to twoje przeznaczenie, musisz za nim podążać”.

dx5r3c7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dx5r3c7