10 najpiękniejszych pueblos blancos. Andaluzyjskich białe miasta zachwycają
Urlop w Hiszpanii
Nie musisz czekać do następnych wakacji, żeby dać się porwać magii nasłonecznionych wzgórz, wąskich uliczek i białych murów. Pueblos blancos, położone między Kadyksem a Malagą, pozwolą ci uciec od wielkomiejskiego zgiełku. Uwaga: istnieje poważna pokusa, że będziecie chcieli zostać tam na dłużej. Albo nawet na zawsze.
Lot z Warszawy do Malagi, poza sezonem, to koszt rzędu kilkuset złotych. Kolejne sto euro (w najtańszej przylotniskowej wypożyczalni Malaga Cars nawet taniej) wydać warto na wynajęcie samochodu. W trasie między Malagą a Kadyksem czekają bezcenne już wrażenia. Choć te dwa ważne miasta południa Hiszpanii zachęcają piaszczystymi plażami, świeżymi owocami morza i butikowymi hotelami, prawdziwa Andaluzja jest gdzie indziej – w niewielkich miasteczkach z białymi (inspirowanymi architekturą mauretańską) domkami. Tu czas płynie leniwie, niezależnie od pory roku. Proponujemy zaszyć się w jednym z nich, zapaść w sen zimowy i doczekać do wiosny. Które z pueblos blancos powinny stać się pewnymi przystankami w hiszpańskiej objazdówce? Na każde można poświęcić pół dnia, bukując pokój albo w przyspieszonym tempie odwiedzić kilka w ciągu doby, bo dzielą je tylko dziesiątki kilometrów.
Arcos de la Frontera
Zawieszone na zboczu nad rzeką Guadalete miasteczko zachwyca kościołami – zbudowaną w XV i XVI w. bazylikę Santa María de la Ascension, która łączy styl gotycki z barokiem, oraz kościół San Pedro, który wygląda, jakby w każdej chwili mógł spaść do rzeki. Równie niezwykłe widoki rozpościerają się z tarasu hotelu Parador Arcos de la Frontera o wnętrzach utrzymanych w mauretańskim stylu.
Vejer de la Frontera
Choć od Kadyksu dzieli miasteczko zaledwie 57 km, na szczyt wzgórza dotrzeć trzeba trasą pełną serpentyn. Ale warto, chociażby po to, żeby omieść wzrokiem panoramę ukazującą andaluzyjskie wzgórza, a nawet linię brzegową na horyzoncie. Warto odwiedzić mauretański zamek i pozostałości dawnej dzielnicy żydowskiej. A okrągły placyk z wielokolorową fontanną to instagramowy pewniak. Godny polecenia jest Hotel La Casa del Califa Hotel. Z jego okien widać wszystkie białe domki tego pueblo.
Zahara de la Sierra
Miasteczko o burzliwej historii (przez kilka stuleci było arabskie, od XV w. chrześcijańskie), choć maleńkie, co najmniej raz w roku, na obchody uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, przyciąga turystów, którzy chcą cofnąć się o kilkaset lat wstecz. W samej Zaharze przenocować można tylko w prywatnych domach, ale nieopodal do wyboru są liczne hotele z basenami.
Frigiliana
Z bielą jej murów kontrastują donice pełne bugenwilli, lawendy i jaśminu. W ciągu dnia można tu błądzić wąskimi uliczkami od posiadłości rodziny Manrique Casa Solariega de los Condes do kaplicy Santo Cristo de la Caña, a wieczorem wpaść na tapas, np. do Taberna del Sacristan, The Garden Restaurant albo Al Fuente.
Ronda
Unieśmiertelniona przez Ernesta Hemingwaya przyciąga turystów o mocnych nerwach, którzy mogą tu wziąć udział w walce byków. Reszta lepiej, żeby nastawiła się na bezkrwawe festiwale, przede wszystkim ten czerwcowy, który ożywia tradycję rzymskich bachanaliów. Także tu zrobicie niezwykłe zdjęcia – monumenatalny most zachwyca. Jest usytuowany na wysokości 100 m i zabudowany domkami.
Grazalema
Położona w dolinie, a więc nie tylko wspaniale oświetlona, ale gwarantująca atmosferę wyciszenia, miejscowość graniczy z parkiem narodowym. Tu spotykają się nie tylko fani andaluzyjskich tapasów, ale także miłośnicy pieszych wycieczek. Warto tu wynająć jeden z białych domków, żeby poczuć się jak mieszkaniec, a nie turysta.
Medina Sidonia
Tradycja miejska sięga tu czasów rzymskich, a najważniejsze zabytki, np. zamek Torrestrella pochodzi z epoki mauretańskiej, za to gotyckie kościoły to już dzieło chrześcijan, którzy odbili te tereny od Arabów. Hotele (np. Tugasa Hotel Medina Sidonia) mieszczą się w białych domkach wyróżniających się mauretańskimi łukami, kolumnami i dziedzińcami.
Salobreña
Położone na wybrzeżu pueblo to raj nie tylko dla plażowiczów (zimą można co najwyżej zanurzyć w morzu stopy), ale także smakoszy, bo słynie ze świeżych owoców morza. Polecamy Restaurant Bar Pesetas z widokiem na czerwone dachy białych domków.
Benaocaz
Najstarsza część miasta, Barrio Nazarí pochodzi z VIII w., reszta ze średniowiecza. Mauretańska wioska spodoba się amatorom fotografii, bo kontrasty między błękitnym niebem, białymi murami i czerwonymi drzwiami nie wymagają podkręcenia filtrami. Miejscowość leży na terenie Parku Narodowego Sierra de Grazalema, popularnego miejsca wspinaczek górskich.
Setenil de las Bodegas
Niedaleko Rondy Maurowie wykuli w skalę miasteczko. Do dzisiaj skały wdzierają się między białe domki, zacieniając wąskie uliczki. Stoliki restauracji takich jak La Tasca, czy La Escueva też ustawione są pod dachem ze skał – można się tu poczuć trochę jak na planie filmu science fiction o skalnej planecie z innej galaktyki.