4 kontynenty w 4 miesiące. Robert Szulc chce sprawdzić jak pandemia zmieniła świat
Robert Szulc, doświadczony podróżnik, organizator wyjazdów turystycznych i autor bloga "Świat na raty" postanowił zrealizować nietypowy projekt. 15 stycznia, w samym środku pandemii, wyrusza na podbój czterech kontynentów - Ameryki Środkowej i Południowej, Afryki, Azji i Europy. Chce się przekonać się na własnej skórze, jak obecny kryzys zmienił świat i ludzi.
Magda Bukowska: Sytuacja pandemiczna jest, delikatnie mówiąc, trudna. A ty ruszasz w drogę. Nie boisz się?
Robert Szulc: Nie mam obaw. Mam oczekiwania. I wiele pytań, na które bardzo chcę znaleźć odpowiedzi. Cieszę się na spotkania z ludźmi, rozmowy. Dla mnie to właśnie drugi człowiek jest sednem podróżowania.
Problem w tym, że właśnie teraz tych spotkań powinniśmy unikać…
To prawda i oczywiście planuję przestrzegać reżimu sanitarnego. Jestem ozdrowieńcem, więc mam większe poczucie bezpieczeństwa, ale to nie zwalnia mnie z obowiązku zachowywania norm bezpieczeństwa. Bardzo żałuję, że nie jestem zaszczepiony, co dawałoby mi nie tylko większy komfort psychiczny, ale też ułatwiło podróż od strony technicznej, ale na swoją kolej muszę jeszcze poczekać. Pozostają więc maseczki, płyny do dezynfekcji i mycie rąk.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Wspomniałeś, że nie masz obaw, ale masz pytania. Czego chcesz się dowiedzieć w tej podróży?
Pomysł na projekt 4 kontynenty w 4 miesiące, zrodził się z pytań jakie dostaję od obserwatorów mojego bloga. Kiedy będziemy mogli ruszyć w świat? Czy podróżowanie będzie bezpieczne? Czy będzie wyglądało tak samo jak przed pandemią czy coś się zmieni? Ja też stawiałem sobie te same pytania i doszedłem do wniosku, że zamiast zgadywać, nie będę już dłużej czekać i ruszę w drogę, by tych odpowiedzi poszukać.
Ciągle słyszymy, że pandemia czegoś nas uczy. Tylko czego? I czy faktycznie to doświadczenie nas zmienia? A jeśli tak, to w jaki sposób? Chcę się tego dowiedzieć i podzielić moimi spostrzeżeniami z tymi wszystkimi, którzy tęsknią za podróżami i tymi, którzy z turystyki żyją.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jak wygląda plan podroży?
Ruszam 15 stycznia i zaczynam od Ameryki Południowej i Środkowej. Kierunek nie jest przypadkowy. To jeden z najbardziej otwartych regionów świata, co widać choćby po postach celebrytów, którzy ślą relacje z Meksyku czy Dominikany. Niedawno otworzyła się też Kuba. Ja zaczynam od Ekwadoru, później Meksyk i Jamajka. Dwa dni spędzę też w Panama City.
Drugim kontynentem na mojej trasie będzie Afryka. Zacznę od Etiopii, potem planuję Tanzanię, gdzie chcę wejść na Kilimandżaro. Następnie przejadę nad Wodospady Wiktorii i ten etap skończę w RPA.
Wierzę, że w tym czasie szczepienia w Europie, która w tej chwili jest mocno zamknięta, będą już na tyle zaawansowane, że 22 marca będę mógł zacząć etap europejski. W planach mam Portugalię, Hiszpanię, Francję, Maltę, Macedonię, Grecję Słowenię, Chorwację i Włochy.
Azję, która w tej chwili też jest w dużej części zamknięta na turystów, zostawiłem sobie na koniec, wierząc, że pod koniec kwietnia sytuacja pandemiczna będzie już znacznie lepsza. Chcę dotrzeć na Sri Lankę, na Malediwy, do Malezji, Tajlandii i na koniec do Indonezji.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Bardzo ambitny plan. Wiele się może zdarzyć - zwłaszcza w tak niepewnym podróżniczo czasie.
To prawda. Mam tego świadomość i jestem przygotowany na to, że mój plan podróży będzie się zmieniał zależnie od sytuacji i aktualnych obostrzeń wprowadzonych przez dane państwo. Jestem pewien, że wiele razy będę musiał robić testy. Biorę też poprawkę, że gdzieś zaskoczy mnie wprowadzony z dnia na dzień obowiązek odbycia kwarantanny.
Na szczęście linie lotnicze dobrze się zaadaptowały do tej sytuacji i prowadzą politykę elastycznych zmian, co bardzo ułatwia modyfikowanie planu. Mam w głowie alternatywne rozwiązania i w razie potrzeby będę wprowadzał je w życie.
Od 2017 roku realizujesz projekt "Świat na raty", w ramach którego w ciągu pięciu lat chcesz dotrzeć do 100 różnych państw. Czy 4 kontynenty w 4 miesiące są częścią tego projektu?
- Tak. To taki mini projekt w ramach "Świata na raty". W wielu państwach, które odwiedzę, już byłem, ale kilka to będą moje kolejne "raty". Zgodnie z pierwotnym planem, powinienem zakończyć zwiedzanie świata na raty 26 maja 2022 roku, jednak ze względu na pandemię prawdopodobnie będę musiał przesunąć tę datę.
Twój obecny projekt ma mieć wymiar edukacyjny i proekologiczny. Powiesz o tym coś więcej?
Z jednej strony chcę zebrać jak najwięcej informacji o tym, jak branża turystyczna i poszczególne państwa radzą sobie w pandemii. Jakie stosują procedury, jak są przygotowane na zapewnienie gościom bezpieczeństwa, jakie widzą perspektywy dla turystyki, nad jakimi pracują rozwiązaniami? Biorąc pod uwagę jak ważną gałęzią światowej gospodarki jest turystyka - w niektórych krajach, to podstawowe źródło zarobkowania mieszkańców - to naprawdę kluczowe kwestie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Z drugiej strony mam nadzieję, że pandemia będzie miała swój pozytywny efekt. Chodzi mi o zmianę w myśleniu o podróżowaniu. Tanie loty sprawiły, że zaczęliśmy traktować podróże bezrefleksyjnie, niemal imprezowo. Nie zastanawiamy się, po co jedziemy, gdzie, jaki wpływ na dane miejsce i ludzi ma nasza wizyta. Mam nadzieję, że to wyhamowanie sprawi, że więcej osób zacznie o tym myśleć, co przełoży się na naszą odpowiedzialność w podróżowaniu.
Np. w Ekwadorze spotkam się z moim wieloletnim przyjacielem Jorge, który w swojej wielkiej haciendzie wprowadził we współpracy z uniwersytetem w Quito specjalny kalkulator śladu węglowego, jaki wytwarza prowadząc hodowlę bydła i mały hotelik. Równoważy go sadząc odpowiednio dobrane drzewa na swojej ziemi.
To oczywiście tylko przykład, ale pokazuje, że każdy z nas ma możliwość, by robić coś dobrego dla planety i lokalnych społeczności. W czasie relacji z podróży chcę poruszać też kwestie związane z ideą "zero waste", pokazać jak działają zielone korytarze dla zwierząt, czym jest w praktyce turystyka zrównoważona. Chcę też pokazać, że pieniądze, które wydajemy w podróży trafiają w konkretne miejsca. Możemy pomagać swoją obecnością mieszkając w rodzinnych hotelikach, wynajmując lokalnych przewodników, czy jedząc w miejscowych restauracjach, używających lokalnych, ekologicznych produktów. Nasze małe decyzje mają ogromne znaczenie.
Może się wydawać, że w obecnej sytuacji mamy znacznie poważniejsze problemy, a jednak w niemal każdej rozmowie z ludźmi słyszę - kiedy to się skończy, kiedy będzie znów można podróżować? Dlaczego to podróżowanie jest takie ważne?
Rozumiem, co masz na myśli. Pandemia dotyka nas wszystkich w bardzo różny sposób. Boimy się o zdrowie, wiele osób straciło pracę, albo pogorszyła się ich sytuacja finansowa, a jednak myślimy i marzymy o tym, żeby móc wyjechać.
To tylko pokazuje, jak ważną częścią naszego życia stały się podróże. Ja nie ukrywam, że jestem od nich uzależniony. Wierzę w terapeutyczną moc podróżowania. Widzę, że leczy z problemów, dylematów, pozwala nabrać dystansu, pomyśleć, dostrzec rozwiązania - bo z daleka często lepiej widać, naładować akumulatory, a przede wszystkim wymienić się energią z innymi ludźmi. Chyba wszyscy tego potrzebujemy, a ta nagła niemożność ruszenia w świat, wyraźnie nam to uświadomiła.