Cecilia Cichan - katastrofa lotu Northwest Airlines 255 w Detroit
Katastrofa lotu Northwest Airlines 255 16 sierpnia 1987 roku w Detroit należy do najbardziej dramatycznych w historii. Przyczyną był błąd człowieka, a na pokładzie było 155 osób - 149 pasażerów i 6 członków załogi. Samolot McDonnell Douglas MD-82, który leciał do Phoenix, rozbił się tuż po starcie. Załoga bardzo się spieszyła, bo pogoda z minuty na minutę się pogarszała (padało, zbliżała się burza). Z powodu złych warunków w ostatniej chwili zmieniono pas startowy. Na dodatek wieczorny lot miał już półgodzinne opóźnienie, a na lotnisku docelowym nie można było lądować w nocy ze względu na hałas. W pośpiechu piloci nie dokończyli listy kontrolnej i zapomnieli o wysunięciu klap na skrzydłach samolotu. W efekcie maszyna nie wytwarzała odpowiedniej siły nośnej i 15 metrów nad ziemią zaczęła się kołysać. Uderzyła lewym skrzydłem o latarnię na końcu pasa startowego, następnie prawym skrzydłem w budynek wypożyczalni samochodów, po czym na grzbiecie poruszała się przez autostradę i zatrzymała się na
wiadukcie stając w płomieniach. Poza pasażerami i załogą zginęło także dwóch motocyklistów, a pięciu kierowców zostało rannych. Jednak wydarzyła się rzecz nieprawdopodobna - jeden ze strażaków dostrzegł nagle ruszającą się dziecięcą rękę. Dziewczynka żyła! Miała pękniętą czaszkę, złamaną nogę i rozległe poparzenia. 4-letnia Cecelia Cichan z Arizony w katastrofie straciła rodziców i starszego brata Davida. Według niektórych ekspertów przeżyła, bo matka ochroniła ją swoim ciałem. Z drugiej jednak strony, we wraku znajdowała się w odległości kilku metrów od członków rodziny. Po hospitalizacji zamieszkała z ciocią i wujkiem, którzy chronili ją przed mediami. Po 26 latach od tragedii zdecydowała się przerwać milczenie. - O wypadku myślę codziennie. Trudno o tym nie myśleć, patrząc w lustro. Wszędzie mam blizny - na ramionach, nogach, na czole - wyznała Cecelia. Nie pamięta wypadku, ale pamięta kiedy zdała sobie sprawę, z tego co się zdarzyło. - Byłam w szkole średniej, kiedy naprawdę dotarło do mnie, że
jestem jedyną osobą, która przeżyła tę katastrofę. Przechodziłam trudny okres jako nastolatka i to było dla mnie dodatkowym psychicznym obciążeniem. Pamiętam, że byłam wściekła i miałam poczucie winy. Dlaczego nie przeżył mój brat? Dlaczego nie ktoś inny? *Dlaczego ja? *- wyznała w telewizyjnym wywiadzie.