Życie wśród Gór Północnoalbańskich
W Góry Północnoalbańskie dotarłem kilka dni wcześniej krętą górską drogą od strony granicy z Macedonią. Najpierw wiła się gęstymi lasami. Co chwilę przecinała jakąś małą wioskę albo starą kopalnię miedzi i za chwilę znowu gubiła się wśród gór. Potem długo ciągnęła się przez otwarte przestrzenie wokół jeziora Fierzës i dopiero za Bajram Curri, ostatnim miasteczkiem, wbiła się pomiędzy skaliste zbocza doliny Valbonë. Tutaj droga się kończy, a dolinę zamykają potężne skaliste szczyty. Wszędzie leżą ogromne białe głazy, a ze zboczy sterczą w niebo pionowe turnie. Jednak co jakiś czas pojawia się zielona polana, robi się szerzej i wtedy od razu widać w tych miejscach wysokie domy ze spadzistymi dachami. Stoją powciskane pomiędzy skały, z małymi poletkami uprawnymi obok. Jak pisze w "Fado" Andrzej Stasiuk, wyglądają trochę jak gospodarstwa lądowych Robinsonów Crusoe.