Angela Maxwell – dookoła świata... pieszo. Za 5 dolarów dziennie
Przykładów ludzi, którzy w jednej chwili postanowili zmienić swoje życie, porzucili wszystko i wyruszyli w długą drogę – by poznać siebie, poznać świat bądź po prostu z pasji podróżowania – nie brakuje. Podobnie postąpiła też Angela Maxwell. Ale jej historia jest wyjątkowa. Kobieta zdecydowała się bowiem przemierzać świat na własnych nogach.
Pochodząca ze Stanów Zjednoczonych Angela Maxwell wyruszyła w drogę dookoła świata 3 lata temu. Od tamtej pory przez cały czas jest w drodze. Podróżuje za półdarmo, zadając kłam tym wszystkim niedowiarkom, którzy uważają, że wyprawa dookoła globu wymaga olbrzymich nakładów finansowych. Kobieta od samego początku postanowiła żyć skromnie. Jej średni dzienny budżet nie przekracza 5 dol. (ok. 19 zł). W wielu miejscach takie pieniądze nie wystarczą na dużo – czasami więc bywa, że Angela żywi się jedynie otrębami i kluskami. To jednak wystarczająco dużo, by zabić głód. Z związku z tym, że porusza się na własnych nogach, do minimum ograniczyła wydatki na transport. Jak podkreśla, dzięki takiemu oszczędnemu podejściu, w ogóle nie musi myśleć na co dzień o aspekcie finansowym całej wyprawy. Podróżniczka twierdzi, że do takiej skromnej egzystencji można szybko się przyzwyczaić.
Swój dom w Bend, w stanie Oregon, Maxwell opuściła 2 maja 2014 r. i ciągnąc charakterystyczny wózek, ruszyła w stronę Zachodniego Wybrzeża.
Nie trzyma się z góry napisanych scenariuszy, a kiedy może, ułatwia sobie wędrówkę. Gdy np. na półkuli północnej panują śnieżyce, ona wraca na południe.
Po opuszczeniu Stanów pierwszym odwiedzonym przez nią kontynentem była Australia. Przeszła tam odcinek z Perth do Kalumburu, przemierzając w ten sposób całą Australię Zachodnią. W Nowej Zelandii pokonała wzdłuż całą Wyspę Południową. Przeszła przez Mongolię, cały Wietnam, Gruzję, Turcję oraz dwie włoskie wyspy: Sycylię i Sardynię. Zachwycała się też pięknem Wielkiej Brytanii, gdzie przemaszerowała przez Szkocję (ruszając z John o’ Groats, najbardziej wysuniętej na północ wioski w Wielkiej Brytanii)
i dotarła do Anglii (do wioski Edale nieopodal Derby). *Do tej pory udało się jej pokonać pieszo ok. 10 tys. km. *
Przed Amerykanką wciąż daleka drogą. Obecnie zamierza kontynuować swoją podróż przez Europę, którą opuściła zimą. Chce przemierzyć Francję i Szwajcarię, a później zamierza wędrować przez Włochy, docierając docierając aż do szlaku sycylijskiego, który pokonała już wcześniej. Po Europie Maxwell będzie podróżować przez najbliższe 3 miesiące. Potem, ze względu na ograniczoną ważność wizy oraz zmieniającą się aurę, znów się przeniesie do innej części świata. Ale na Stary Kontynent oczywiście wróci. Jak zaznaczyła, pokonanie go na własnych nogach zajmie jej jeszcze wiele lat.
Co będzie później? Angela przyznaje, że tego jeszcze nie wie. Na razie nigdzie się jej nie spieszy. Po prostu idzie, podziwia świat, poznaje ludzi i kiedy tylko może, stara się im pomagać. Jak dodaje, nigdy nie czuła się szczęśliwsza. Wielu traktuje ją jako kogoś w rodzaju pielgrzyma (zdarzało się, że ludzie myśleli, iż jest uchodźcą albo żebraczką), który podróż postrzega głównie w kategoriach duchowych, ona sama jednak swą wyprawę traktuje jako coś w rodzaju nieustających wakacji. Czerpie radość z faktu, że udaje się jej wycisnąć ze swoich oszczędności tyle, ile to tylko możliwe. Niemal przez cały czas może też liczyć na bezinteresowną pomoc innych. Tak było np. na Sardynii, w prowincji Ogliastra, gdzie przez kilka dni goszczona była przez mieszkańców. Zapewnili jej dach nad głową, częstowali serem i winem. Ona w zamian pomagała im doić owce i odnawiać elewacje zabudowań. Twierdzi, choć zawsze miała problem z nawiązywaniem kontaktów z innymi ludźmi, w czasie takiej podróży wszystko staje się łatwiejsze.
Dziś wiele osób zadaje jej pytanie, dlaczego postanowiła wyruszyć w podróż dookoła świata i wybrała taką formę jego poznawania. Amerykanka odpowiada, że po prostu kocha przygody oraz poznawanie tego, czego wcześniej nie znała. Ponadto taka forma poruszania się po świecie dodatkowo wzmacnia jej charakter. – Idę, bo rower wydał mi się zbyt szybki, a poza tym wyglądam na nim niezgrabnie – podsumowuje.