Europa na weekend - Berlin
Pierwszą kwestią, na którą zwróciłam uwagę, było zachowanie kierowców na ulicy. Niemcy stereotypowo zawsze kojarzyli mi się z niemieckim "ordnungiem" i przestrzeganiem przepisów, a przede wszystkim dobrym wychowaniem. W Polsce to Niemiec pierwszy zatrzymał się przed zebrą, by przepuścić pieszego. Polak, przejeżdżał ze świstem. A tu zdziwienie. Możesz stać człowieku i stać na przejściu i jeśli nie ma świateł, to warto mieć przy sobie książkę, bo stanie może zająć nieco czasu. Trąbienie na pieszych, którzy za bardzo się ślamazarzą i nie nadążają ze zmieszczeniem się w czasie "zielonego", jest na porządku dziennym. Wyprzedzanie na pasach, trąbienie na innych kierowców również. Gdzie ta uprzejmość i niemiecki porządek? I to zaskoczenie pieszych, gdy zatrzymywaliśmy się, by ich przepuścić! A może to "przywilej" stolic, gdzie wszyscy się spieszą?