Bijatyka w Yorku. Tak działają na Brytyjczyków otwarte puby
Puby i restauracje w Wielkiej Brytanii mogą już od poniedziałku obsługiwać klientów na świeżym powietrzu. Jak widać, picie alkoholu w miejscu publicznym nie wszystkim wyszło na dobre, bo w mieście York jedno ze spotkań zakończyło się bijatyką.
Wielka Brytania przystąpiła w poniedziałek, 12 kwietnia do drugiego etapu wychodzenia z lockdownu. W związku z tym puby i restauracje mogą obsługiwać gości na świeżym powietrzu. We wtorek, 13 kwietnia jedno ze spotkań w miejscowości York zakończyło się szarpaniną.
Wielka Brytania - mieszkańcy atakują puby po lockdownie
W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak podczas bójki przed pubem King's Arms kobieta rzuca inną kobietę na ziemię. Chwilę później do bijatyki dołączyło kilka innych osób. Tuż obok rozgrywa się walka dwóch innych dziewczyn, z których jedna chwyciła swoją przeciwniczkę za włosy i rzuciła ją na bruk. Zbiorowej walce przyglądała się przerażona publiczność.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Nie minęło dużo czasu, zanim York wrócił do normalności" - skomentował autor filmiku zamieszczonego na Twitterze. "Nie biorą jeńców" - piszą internauci w komentarzach. "Biją się bez maseczek. To takie nieodpowiedzialne" - piszą inni. W bijatyce ranna została co najmniej jedna osoba, a policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.
Puby wypełnione po brzegi
Te dantejskie sceny rozgrywały się wczoraj wieczorem, gdy hordy Brytyjczyków brały udział w kolejnym dniu "odmrażania" swoich lokalnych pubów po lockdownie. W ostatnich dniach w Wielkiej Brytanii dokonano ok. 14 mln rezerwacji.
"Z radością ogłaszam, że mam kaca po nocy w pubie" - cytuje Brytyjczyków portal "Daily Mail". "Kac z 12 kwietnia jest jak żaden inny" - deklarowali mieszkańcy.
Tysiące pijanych mieszkańców gromadziło się w Londynie, Manchesterze i innych dużych miastach. Londyńskie Soho było wypełnione klientami po brzegi. Brytyjczycy spieszyli się do odzyskania dawnej wolności, ale jak widać, nie wszystkim ona służy.
Źródło: "Daily Mail"