Bombki wedle życzenia
Każda z jej bombek jest inna, bo w pracę nad każdą wkłada umiejętności i serce. Dla mnie najbardziej magiczne w rękodziele jest to, że każda rzecz jest unikatowa, i mogę być jedyną osobą na ziemi, posiadająca taki okaz. I jak tu nie poczuć się wyjątkowo.
Każda z jej bombek jest inna, bo w pracę nad każdą wkłada umiejętności i serce. Czasem ma zamówienia na większą ilość tego samego wzoru, ale jest to niemożliwe. Oczywiście zdobienia są podobne, na pierwszy rzut oka niczym się nie różnią. Ale niemożliwe jest, żeby ludzka ręka powtórzyła identyczny motyw, rysunek, ornament – przecież to nie zaprogramowana maszyna. A dla mnie najbardziej magiczne w rękodziele jest właśnie to, że każda rzecz jest unikatowa, i mogę być jedyną osobą na ziemi, posiadająca taki okaz. I jak tu nie poczuć się wyjątkowo.
Nazywa się Anna Dąbrowska-Duda i mieszka w Skołyszynie, małej wiosce niedaleko Gorlic. Poznaliśmy Panią Annę podczas VI Bobowskich Targów Rękodzieła Wszelakiego, wzbudzała duże zainteresowanie. Każdy chciał mieć własną bombkę, ze swoim imieniem, nazwiskiem, datą czy miejscowością – wedle życzenia. Zaprosiła nas do swojego domu. Zawsze, gdy odwiedzamy Panią Annę, zastajemy ją w pracowni pochyloną nad misternym wzorem. Jest osobą niezwykle miłą, życzliwą i rozmowną, z pasją mówi o tym, co robi. Od niedawna zajmuje się ozdabianiem bombek, ale jest tym niesamowicie pochłonięta. Nie ukończyła żadnej szkoły artystycznej, ani nie kontynuuje tradycji rodzinnych. Po prostu kiedyś wpadła na pomysł własnoręcznego ozdobienia bombki, co zabrało jej ogromną ilość czasu.
Później już z górki – coraz to nowe wzory, coraz trudniejsze i bardziej skomplikowane szkice, coraz większa powierzchnia do ozdobienia. Najpierw proste figury geometryczne, potem krajobrazy, sylwetki. Potrafi odwzorować fragment zdjęcia, czy widokówki. Często maluje motywy regionalne: cerkwie, kościółki, pary w strojach ludowych, motywy świąteczne: krajobraz zimowy, choinkę, stroiki, Mikołaja, a także różne motywy na zamówienie np. logo firmy. Pani Anna pokazała nam także kilka bombek-witraży. Cudne. Maluje także na szkle, ale nie w okresie, gdy ludzie dostają świątecznej gorączki. Początkowo jej prace ozdabiały domy rodziny i przyjaciół, ale z czasem wieść o jej zdolnościach zaczęła zataczać coraz szersze kręgi. Obecnie jeździ na wystawy także za granicę.
Poznaliśmy jeszcze jedną artystkę uprawiającą sztukę ręcznego zdobienia bombek, Panią Basię Rudzińską. Mieszka w Klęczanach, a swoją pracownię plastyczną ma w Bieczu, przy ul. Kromera. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Tarnowie, kierunek wystawiennictwo. Maluje na zamówienie obrazy olejne i akwarele, ale jak sama mówi maluje praktycznie na wszystkim: na szkle, strusich jajach, filiżankach, drewnie. Nie jest jej także obce ozdabianie baniek choinkowych. „Szukałam ładnych, oryginalnych ozdób na Święta Bożego Narodzenia. Jest to dla mnie czas wyjątkowy i chciałam, żeby moja choinka oddawała tą niepowtarzalną atmosferę ciepła, bliskości i szczęścia. Ale nie podobało mi się nic, co oferowały sklepy, wiec postanowiłam ozdobić bombki własnoręcznie” – opowiada artystka – „używam akrylu i brokatu”. Pani Basia przenosi swoje zdolności malarskie na małą powierzchnię bańki. Oglądamy wspaniałe pejzaże, zabytki (głównie Biecza), panoramy. Jest w stanie namalować każdy motyw, także odwzorować zdjęcie.
Ostatnio bardzo dużo osób przynosi do niej stare fotografie rodzinnych domów i zamawiają odwzorowanie jako pamiątkę. Prace Pani Basi Rudzińskiej można obejrzeć w jej galerii w Bieczu, tam też można złożyć zamówienie. Jest to osoba niezwykle serdeczna, życzliwa i chętna do współpracy, aczkolwiek w okresie przedświątecznym bardzo zabiegana.
_ Tekst: Sabina Przybylska _
_ Źródło: Biuro Prasowe Projektu "Gospodarka Społeczna na Bursztynowy Szlaku" _