Cudze chwalicie - swoje... ganicie
„Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie…” – pisał przed laty Stanisław Jachowicz, najbardziej bodaj znany z wiersza „Pan Kotek był chory…”, opowiadającego o przypadłościach rzeczonego Kotka, powiązanych z obżarstwem i co tu dużo mówić z brakiem należytej aktywności, którą mogła być turystyka. Mistrz, ceniony moralista, nie zaakcentował wprawdzie zdrowotnej roli turystyki, choć pewnie wnikliwi badacze mogą dowieść, że także i ją miał na myśli.
20.06.2012 | aktual.: 10.05.2013 09:47
„Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie…” – pisał przed laty Stanisław Jachowicz, najbardziej bodaj znany z wiersza „Pan Kotek był chory…”, opowiadającego o przypadłościach rzeczonego Kotka, powiązanych z obżarstwem i co tu dużo mówić z brakiem należytej aktywności, którą mogła być turystyka. Mistrz, ceniony moralista, nie zaakcentował wprawdzie zdrowotnej roli turystyki, choć pewnie wnikliwi badacze mogą dowieść, że także i ją miał na myśli.
Zaś Stanisław Wyspiański zupełnie słusznie w „Weselu” zauważał „dużo by mogli mieć/ino oni nie chcą chcieć". Także i to spostrzeżenie można odnieść do turystyki, której przecież nie omijają skrajności tak charakterystyczne dla Polaków.
Z jednej strony jest z pewnością jeszcze niemała liczba lokalnych społeczności, w których decydenci „nie chcą chcieć”. To na przykład tacy „wielcy nieobecni” na targach turystycznych, wystawach, konferencjach, ale także nie zauważalni w prasie, przewodnikach, katalogach biur podróży. Dotyczy to także terenów dysponujących nie lada atrakcjami. A przecież dzięki turystyce ich mieszkańcy mogliby mieć jeśli nie dużo to na początek choćby trochę więcej. Przyczyny absencji? Lenistwo, brak rozeznania potencjału turystycznego, brak wiary w swoje możliwości, indolencja organizacyjna? Pewnie wszystkie pospołu!
Z drugiej strony obserwujemy przypadki słomianego zapału. „Gminę mą widzę ogromną” – mówi burmistrz czy wójt, a wtórujący mu radni dodają „turystykę u nas widzimy ogromną”. W ślad za tym idą marzenia o szklanych domach, które powinny powstać jutro. Rozbudzony zapał, nie podbudowany realizmem, szybko gaśnie, a potem trudno skutecznie wrócić do tego tematu. Nie tak łatwo dziś spowodować, aby po turystyczną ofertę gminy X ustawialy się od razu kolejki.
Jest trzecia strona – niestety bywamy czasem tym ptakiem, co to swoje gniazdo kala. Nie potrafimy cieszyć się choćby drobnymi osiągnięciami, których przecież jest niemało. Wystarczy wybrać się do pierwszego lepszego miasta lub siedziby gminy wiejskiej, aby gołym okiem zauważyć pozytywne przemiany ostatnich lat. Dotyczy to także na ogół bardzo dobrych refleksji z wizyt w Polsce przekazywanych przez turystów zagranicznych. Im się podoba, ale nam nie, my zawsze znajdziemy jakiś powód do niezadowolenia. Chętnie dzielimy się tymi refleksjami w mediach, w efekcie szkodząc swojemu gniazdu. Nie oznacza to w żadnym przypadku nawoływania do rezygnacji z krytyki, ale dostrzeganie tylko słabych stron szkodzi wszystkim i to bardziej niż to się wydaje nadawcom „złych informacji”.
Wakacje, urlop, weekend warto przeznaczyć na to, aby spojrzeć na swój kraj, a także na najbliższą okolicę. Wówczas może okazać się, że to, czego brak sygnalizujemy w prywatnych rozmowach i uczonych dyskursach, już dawno rozgościło się w zasięgu naszego wzroku.
A uprawiając turystykę nie tylko poszerzymy swoje horyzonty myślowe i zrewidujemy poglądy, ale także nie wpadniemy w tarapaty, które były udziałem pewnego Kotka. I nie argumentujmy swojej bierności faktem, że to właśnie dzięki obżarstwu ów Kotek przeszedł do historii.
Jan Paweł Piotrowski
Więcej na: www.ttg.com.pl