Dania. Martwe norki "wychodzą" z ziemi. "Przyjdą po was"
Władze Danii w obawie przed mutacją koronawirusa podjęły decyzję o zabiciu i zakopaniu w ziemi tysięcy norek. Ich zwłoki w procesie rozkładu "wychodzą" na powierzchnię, bo jak się okazało - wykopano dla nich zbyt płytkie doły.
Proces rozkładu martwych ciał może się wiązać z wydzielaniem gazów, które powodują rozszerzanie zwłok. Tak stało się w przypadku norek zabitych w Danii. Rząd podjął decyzję o ich uśmierceniu po tym, jak odkryto, że w ciałach tych zwierząt może mutować wirus Sars-Cov-2. Nie podejrzewano jednak tak przerażającego finału akcji. Rzecznik duńskiej policji, Thomas Kristensen tłumaczył w publicznej stacji DR, że martwe zwierzęta są w efekcie "wypychane" z ziemi.
Norki zostały pochowane na poligonie w Zachodniej Jutlandii. Zakopano je w metrowej głębokości dole. "The Guardian" podaje, że lokalna policja próbowała przeciwdziałać temu makabrycznemu zjawisku, zrzucając na dół dodatkową warstwę ziemi. Jednak jak wyjaśnia Kristensen - metr ziemi nie zawsze oznacza to samo - zależy od tego, jaki to rodzaj gleby - mówił w DR.
Norki "zombie" - media społecznościowe zalewają zdjęcia
W mediach społecznościowych pojawiły się już zdjęcia i nagrania z wypychanymi na powierzchnię martwymi norkami. Internauci nie szczędzą komentarzy w stylu: "2020 - rok zmutowanych norek-zabójców" czy "uciekajcie - norki przyjdą po was".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Duńskie ministerstwo środowiska zapewnia, że norki "zombie" to jedynie tymczasowe zjawisko, wynikające z naturalnego procesu rozkładu. Obszar masowego grobu ma być monitorowany 24 godziny na dobę, aż do momentu postawienia ogrodzenia, by uniknąć potencjalnych problemów dla zwierząt i ludzi.
Źródło: "The Guardian"