USA. Kupił tylko jedno piwo. Zostawił olbrzymi napiwek
Właściciel jednego z klubów jazzowych w Ohio w USA doznał nie lada szoku po tym, jak otrzymał najprawdopodobniej największy napiwek w życiu. "Pobiegłem za nim, a on powiedział, że to nie była pomyłka" - pisze Brendan Ring w poście udostępnionym na Facebooku.
Pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia stawiają przedsiębiorców w kryzysowej sytuacji. Cierpią zarówno hotelarze, restauratorzy, jak i właściciele klubów muzycznych czy dyskotekowych. Szef klubu jazzowego Nighttown miał jednak swój szczęśliwy dzień, bo tajemniczy klient zostawił mu wyjątkowy prezent.
Klient zostawił olbrzymi napiwek
Tuż przed zamknięciem, w minioną niedzielę Nighttown odwiedził mężczyzna, który zamówił piwo. Dopiero gdy zapłacił i wyszedł, właściciel klubu zorientował się, jak wielki napiwek od niego otrzymał. Był tak zdumiony decyzją klienta, że swoją niecodzienną historią postanowił podzielić się na Facebooku.
"Powiedział, że mam podzielić się napiwkiem z pracownikami obsługi. Dopiero gdy wyszedł, spojrzałem na paragon i zobaczyłem, że zostawił całe 3 tys. dolarów. Kupił tylko jedno piwo. Pobiegłem za nim, a on powiedział, że to nie była pomyłka i widzimy się, gdy nasz lokal znów będzie otwarty" - czytamy w poście udostępnionym przez Bredana Ringa Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Internauci pozostają czujni
Internauci pozostają czujni i od razu wytknęli właścicielowi brak wyobraźni. "Wspaniały gest i świetna historia, ale gość chyba będzie potrzebował nowej karty kredytowej..." - czytamy w komentarzach pod postem. "Mogłeś chociaż zamazać 4 ostatnie cyfry numeru CC, żeby tej dobrej duszy nie ukradziono tożsamości" - piszą internauci.
W Stanach Zjednoczonych płacenie rachunków w restauracji wygląda nieco inaczej niż w Polsce. Klienci przekazują kelnerom lub barmanom kartę kredytową, a dopiero na rachunku wpisują kwotę, jaką chcieliby przeznaczyć na napiwek, który jest tam obowiązkowy.