Darwaza, Kara-Kum, Turkmenistan
A wszystko dzięki radzieckim naukowcom, którzy w latach 60. i 70. poszukiwali w okolicy złóż gazu. Ich znalezienie nie było szczególnie trudne, jako że tereny te obfitują w wszelkiego rodzaju złoża. Podczas odwiertu trafiono w jaskinię skalną, której sklepienie zapadło się razem ze sprzętem. Z powstałej dziury zaczął ulatniać się trujący gaz, więc sprytni naukowcy postanowili wypalić powierzchowne złoże, by potem bezpiecznie dobrać się do prawdziwych zapasów ukrytych głębiej pod ziemią. Pech chciał, że "zewnętrzne złoże" okazało się na tyle bogate, że pożar trwa do dziś i najwyraźniej nie ma sposobu, aby go ugasić. Albo chęci. To co w Europie uchodziłoby za szczyt marnotrawstwa, tu nie wzbudza większych emocji. Bo kto zabroni bogatemu?
Tekst: Jakub Rybicki/ ik/udm