Dolmusz do Hattusza
Sporo kilometrów dzieliło nas jeszcze od pożądanego przez nas końca trasy, kiedy dolmusz się opróżnił. Kierowca uznał, że dalsza jazda jedynie z dwójką pasażerów jest dla niego nieopłacalna. Nazajutrz weszliśmy wreszcie na teren starożytnego miasta. W pierwszej chwili Hattusas trochę mnie rozczarowało, jednak w miarę zwiedzania coraz mocniej oddziaływał na mnie nastrój tego miejsca. Podejrzewam jednak, że lągł się on przede wszystkim w mojej głowie, kiedy próbowałem sobie wyobrazić tętniącą życiem metropolię sprzed ponad 3000 lat. W gruncie rzeczy dla laika jest to rozległy obszar monotonnych ruin, pomiędzy którymi może on jednak znaleźć kilka ciekawostek.