Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy
Asekurując się czujnie, podeszliśmy stromym lodowczykiem i zaczęła się nasza przygoda z drogą francusko-argentyńską. Jeszcze przed chwilą urzeczeni wpatrywaliśmy się w ścianę, która swym ogromem zakrywała pół nieba, ale teraz nie było już czasu na wrażenia estetyczne. Liczył się tylko kolejny wyciąg, kolejny ruch, kolejny metr i kolejny dobrze założony przelot.