Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy
Pierwszych dziesięć wyciągów przeminęło z patagońskim wiatrem, razem z nimi przeminął dzionek, i właśnie, gdy kończyłem dziesiąty wyciąg i dochodziłem do Magdy i Jacka, zapadłą decyzja – tu śpimy. Półka, która miała się stać naszą noclegownią była duża, w miarę równa i zapewniała dobra asekurację. Ech gdybyśmy jeszcze mieli nasze puchowe śpiworki... musiały nam jednak wystarczyć puchowe kurteczki jako substytut śpiwora, oraz zwinięte liny i plecaki jako substytut karimaty.