Trwa ładowanie...

Glaznoty. Magiczna kraina wśród Wzgórz Dylewskich

Daleko od głównych szlaków, za to blisko historycznych pól Grunwaldu, leży wioska, którą znają nieliczni. Jednak ci, którzy ją odwiedzili, z pewnością jej nie zapomną. Choć w maleńkich Glaznotach mieszka zaledwie 100 osób, wioska może się pochwalić dwoma kościołami, malowniczym wiaduktem, tajemniczym kamiennym kręgiem i niesamowitymi ludźmi, którzy tworzą niezwykłą atmosferę osady.

Po wiadukcie w Glaznotach od 1945 roku nie jechał żaden pociągPo wiadukcie w Glaznotach od 1945 roku nie jechał żaden pociągŹródło: WP, fot: Magda Bukowska
doprknb
doprknb

Atrakcje turystyczne dzielą się na te, które możemy zobaczyć gołym okiem i takie, które po prostu trzeba poczuć. Tym drugim trudno zrobić zdjęcie, niełatwo je też opisać, a jednak to one powodują, że jakieś miejsce kradnie nam w serce i pozostaje w pamięci na lata.

W krainie czarów

Leżące niedaleko Ostródy Glaznoty mają to szczęście, że choć maleńkie, słabo zaludnione i leżące na uboczu, mogą się pochwalić turystycznymi atrakcjami każdego rodzaju. Ja trafiłam do nich przypadkiem i spędziłam w tym miejscu dwa magiczne dni i dwie równie czarodziejskie noce.

Z czym przede wszystkim kojarzą mi się Glaznoty? Z nocną wizytą w kościele, który dziś pełni funkcję galerii sztuki, z podziwianiem gwiazd nad historycznym wiaduktem, po którym od lat nie jeździ żaden pociąg, a także z rżeniem koni o poranku i podziwianiem kamiennych płaskorzeźb ustawionych w kręgu pod starym kościołem. Przede wszystkim jednak z wypełnioną wspaniałymi aromatami i wesołymi rozmowami kuchnią Moniki w siedlisku Koń na Biegunach, w której zawsze znajdzie się dodatkowe miejsce dla kolejnego gościa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyjątkowe miejsce w górach. Teraz jest "złoty czas" na jego odwiedzenie

Nigdy też nie zapomnę wieczornego spaceru nad jeziorko leśną drogą oświetlaną przez setki świetlików oraz wizyty w Młynie Glaznoty, który jeszcze niedawno był zupełną ruiną, a dziś stał się ostoją dla spragnionych ciszy i spokoju gości. Dla mnie Glaznoty to prawdziwa kraina czarów.

Źródło: Magda Bukowska, WP
Glaznoty to prawdziwa kraina czarów

Sześć wieków historii - od krzyżaków do Marka Kotańskiego

Pierwsze wzmianki o Glaznotach pojawiają się w dokumentach nadania ziem z 1414 r. W tym czasie tereny te stanowiły rycerskie dobra zakonu krzyżackiego. Z początku XV w. pochodzi najstarszy zabytek we wsi - kościół ewangelicko-metodystyczny. Wzniesiony około 1400 r., od połowy XVI w. do zakończenia II wojny światowej służył ewangelikom, którzy w 1945 r. opuścili świątynię.

doprknb

Katolicy, którzy mieli w pobliżu drugi kościół, nie chcieli go przejąć, trafił więc w ręce metodystów. Ostatnie nabożeństwo odbyło się w nim w 1980 r. Potem zabytek opustoszał i zaczął niszczeć. Silna wichura uszkodziła dach i strop świątyni i wiele wskazywało na to, że kościółek niedługo zmieni się w malowniczą ruinę.

Niespodziewanie z inicjatywą odremontowania kościoła wystąpił Marek Kotański i stowarzyszenie Monar z Domu Odzyskanych dla Życia w Marwałdzie. Odbudowa zakończyła się w 2004 r. i od tego czasu świątynia, choć należy od parafii ewangelicko-metodystycznej w Iławie, Siemianach i Glaznotach, służy przede wszystkim celom artystycznym i kulturalnym. Kilka razy w roku odbywają się tu wystawy i koncerty.

Źródło: Magda Bukowska, WP
Kościół w Glaznotach pełni dziś rolę galerii

Na co dzień stary kościółek jest zamknięty. Warto jednak zapytać mieszkańców o możliwość odwiedzenia tego miejsca. Mnie się udało. Na nocną wyprawę zabrała nas gospodyni Konia na Biegunach i jedna z artystycznych dusz zamieszkujących Glaznoty -Monika Żurawska-Wiącek. To dzięki niej mogliśmy zobaczyć neogotycki ołtarz ambonowy z 1860 r. i witrażowe okna, wyraźnie malujące się na tle intensywnie błękitnych ścian.

doprknb

Najcenniejsze elementy wyposażenia kościoła - gotyckie rzeźby ołtarzowe z XV w. przedstawiające dwunastu apostołów, zostały przeniesione do Muzeum Warmii i Mazur w Lidzbarku Warmińskim. Ciekawy jest nie tylko kościół, ale także jego otoczenie - zabytkowy cmentarz i ustawiony w 2015 r. kamienny Krąg Wspólnoty Kultur.

W kamiennym kręgu

Bardzo żałuję, że nie byłam tu w czasie letniego przesilenia. Widziałam tylko zdjęcia z pełnej wianków, tańca i ognia najkrótszej nocy w roku świętowanej między rzeźbionymi głazami. Ale nawet bez tych dodatkowych atrakcji miejsce to robi niezwykłe wrażenie. Krąg został utworzony jako symbol długiej i zróżnicowanej historii i kultury regionu.

Dwadzieścia pięć kamieni ustawionych nieopodal dawnej pastorówki pochodzi ze Skandynawii, skąd przyniósł je lodowiec. Symbolizują one kulturę Gotów, których ślady osadnictwa odkryto na Wzgórzach Dylewskich. W centrum kręgu ustawiono menhir, na którym młoda artystka Agata Markos, wyrzeźbiła obraz splecionych dwóch staropruskich "bab" - "baby" z Prątnicy i "baby" z Bratiana.

Źródło: Jan Szporko, Licencjodawca
Kamienny krąg jest miejscem wydarzeń artystycznych i społecznych

Jak czytamy na pamiątkowej tablicy Krąg Wspólnoty Kultur to "miejsce kultury pamięci poświęcone pokoleniom anonimowych, a także znanych z imienia i nazwiska, twórców wyjątkowego wizerunku kulturowego i cywilizacyjnego Wzgórz Dylewskich (…) to uniwersalne miejsce spotkań duchowych sukcesorów różnych tradycji kulturowych, które funkcjonowały w tej niezwykłej krainie. Sąsiedztwo gotyckiego kościoła (…) dopełnia sakralne uniwersum kręgu, udzielając mu swej wartości jednoczącej - ponadnarodowej i zwyczajnie ludzkiej."

doprknb

Między młynem a wiaduktem

Wizytówką wsi Glaznoty z całą pewnością jest piękny, przeszło 100-letni wiadukt kolejowy. Trzyprzęsłowy most jest drugim co do wielkości - po Stańczykach - wiaduktem w tej części Polski. Ustawiono go nad drogą ze wsi do znajdującego się zaraz za nią starego młyna i był jednym z 25 wiaduktów na liczącej 50 km trasie kolejowej łączącej Ostródę z Turzą Wielką.

Jednak od 1945 r., kiedy to Rosjanie rozebrali tory, żaden pociąg po nim nie przejechał. Można się za to po nim przespacerować. W 2018 r. niszczejący zabytek został bowiem odrestaurowany i przystosowany do celów turystycznych. Drogą przez most trafimy w inne bardzo ciekawe miejsce - do Młyna Glaznoty.

doprknb

Ukryty wśród starych drzew młyn, napędzany przez wody rzeczki Gizela, przez lata służył mieszkańcom do produkcji mąki. Jednak ostatnie dekady nie były dla tego miejsca łaskawe. Budynek niszczał, był zarastany przez roślinność, a w końcu stał się nielegalnym śmietniskiem. Jednak to miejsce już wiele lat temu ukochał leśniczy leśnictwa Napromek Lech Serwotka.

Po wielu latach starań leśnik spełnił swoje marzenie i kupił zrujnowany młyn, który zmienił w turystyczne siedlisko. Królują tu kamień i drewno. Na niewielkiej wysepce usypanej pośrodku malowniczego stawu, schronienie znalazł patronujący młynowi św. Franciszek. Przyjaciel zwierząt jest szczególnie bliski panu Lechowi, który w 2001 r. stworzył w Napromyku ośrodek rehabilitacji zwierząt.

Źródło: Magda Bukowska, WP
Droga do Młyna Glaznoty wiedzie przez zabytkowy wiadukt

Siedlisko Młyn Glaznoty to miejsce dla gości, którzy marzą o odpoczynku i odcięciu się od świata. Miejsce jest bowiem całkowicie ukryte wśród drzew. Nie jest to jednak leśna chatka, a elegancki ośrodek dla gości.

doprknb

Wróżka w siodle

Choć Glaznoty mają do zaoferowanie bardzo wiele, jednak dla mnie sercem tego miejsca pozostanie kuchnia w siedlisku Koń na Biagunach. Nie tylko dlatego, że gość natychmiast czuje się w niej jak u siebie. Nie dlatego też, a raczej nie wyłącznie dlatego, że na fotelach śpią koty, a między nogami plączą się psy gospodyni. To po prostu miejsce, gdzie dzieje się magia.

Tu rozmowy same się toczą, tu zapomina się o wczorajszych kłopotach i nie myśli o jutrzejszych wyzwaniach. To taka przestrzeń, gdzie czas się zatrzymuje i udaje się choć przez chwilę pobyć "tu i teraz". Zza okien dolatuje zapach ziół i uspokajający odgłos końskich kopyt. Na stołach pyszni się swojskie jedzenie, a w dzbanku czeka aromatyczna, gorąca kawa.

A pośród tego wszystkiego krząta się dobry duch tego miejsca, amazonka i właścicielka Konia na Biagunach - Monika Żurawska-Wiącek. Przygarnie każdego czworonoga i znajdzie czas dla każdego człowieka, a jeśli trzeba - odda własne łóżko i prześpi się w namiocie - czego sama byłam świadkiem.

Źródło: WP
Koń na Biegunach to ostoja dla ludzi i zwierząt

Zorganizuje wakacje w siodle, a po kilkugodzinnej przejażdżce zapewni swoim gościom kameralny koncert nad jeziorem czy warsztaty z ceramiki lub układania kwiatów. Na koniec poda kolację, sprawdzi czy w pokojach niczego nie brakuje i spokojnie usiądzie w fotelu, opowiadając o Glaznotach, które wybrała na swój dom.

doprknb

Jak to wszystko robi? Nie mam pojęcia. To muszą być jakieś czary

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
doprknb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
doprknb

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj