Mit nr 4. – nieciekawe kurorty
Kto nie miał okazji odwiedzić tutejszych kurortów, niech żałuje. Choć nie są tak rozsławione, jak Hurghada, Marsa Alam czy Alanya, mogą śmiało z nimi konkurować. Najpopularniejszym miastem wypoczynkowym jest Ejlat, do którego obecnie lata linia Ryanair z Krakowa, a od jesieni także z kilku innych polskich lotnisk. To najdalej na południe wysunięte miasto w Izraelu. Położone jest nad Morzem Czerwonym i ma wiele do zaoferowania: gwarantowaną słoneczną pogodę o każdej porze roku (średnia temperatura w styczniu to 21 st. C), rozrywkę i zadbane plaże. I to wszystko w miejscu leżącym na styku Afryki, Europy i Azji. Ejlat jest także wymarzonym miejscem dla miłośników sportów wodnych. Działa tu ok. 40 hoteli, z czego wiele należy do dużych międzynarodowych sieci.
Wielu turystów i kuracjuszy jeździ też do miasteczek nad Morzem Martwym (w rzeczywistości to śródlądowe jezioro), uważanym za najstarsze uzdrowisko oraz największe naturalne spa na świecie. Dzięki wysokiemu stężeniu soli, osoby, które nie potrafią pływać, mogą zaznać, czym jest długie dryfowanie na powierzchni wody (zdjęcie poniżej). Kurorty w pobliżu akwenu posiadają hotele i kliniki medyczne.