Mit nr 7 – drogo, drogo, drogo!
Wiele osób jest przeświadczona, że wszystko, począwszy od kupna biletów lotniczych, po zakwaterowanie i wyżywienie, jest niebotycznie drogie. Na wstępnie nie będą nikomu wmawiać, że Izrael jest tani jak barszcz, bo tak nie jest. Jednak dobrze zaplanowany wyjazd nie wyniesie nas więcej, niż podróż do Hiszpanii czy Włoch. Wycieczkę można zorganizować samodzielnie lub skorzystać z coraz bogatszej oferty biur podróży. W przypadku pierwszej opcji, warto kupić bilety lotnicze z wyprzedzeniem czasowym – nigdy nie wydałem na nie więcej niż 300 zł za lot w dwie strony. Połączenia do Izraela dostępne są z Krakowa (Ryanair), Katowic (Wizz Air) i Warszawy (Wizz Air, LOT, EL-AL). Od czerwca (LOT) i października (Ryanair) będą dostępne także z Gdańska, Poznania, Wrocławia i Lublina. Poza sezonem letnim są często promocje na hotele i hostele, a za noc zapłacimy od ok. 100 zł od osoby. Posiłki w restauracjach nie należą do najtańszych (na osobę trzeba liczyć co najmniej 75 zł). Dlatego warto kupować przepyszne i tanie falafele (od ok. 5 zł), chałwy, a także humusy czy pasty bakłażanowe, których w sklepach jest mnóstwo. W połączeniu ze świeżym pieczywem smakują naprawdę dobrze. Koszt 10-dniowych wyjazdów zamykał się w moim przypadku (pomijając prywatne wydatki) w ok. 1,8 - 2 tys. zł.
Opcja nr 2 - jeśli zdecydujecie się na wyjazd z biurem podróży, który zapewnia transport + wyżywienie + zakwaterowanie + zwiedzanie, wydacie od 1999 zł. Cena jest bardzo zachęcająca!