Jeśli city break, to tylko w Gdańsku. Brytyjska dziennikarka zachwyca się polskim miastem
"Jest tak piękny, że zrujnuje twoje oczekiwania dotyczące postkomunistycznych czasów" – w ten sposób autorka popularnego brytyjskiego portalu rozpoczyna tekst poświęcony Gdańskowi. Zachwala w nim miasto jako jedno z najpiękniejszych w Polsce. Co ją tak oczarowało?
24.07.2017 | aktual.: 25.07.2017 19:53
Legenda Gdańska trwa od momentu, gdy Lech Wałęsa i jego "polscy bracia" zbuntowali się przeciwko komunizmowi i doprowadzili do upadku totalitarnego systemu w kraju – pisze niejaka Sue Jolly. W artykule opublikowanym na brytyjskim portalu mirror.co.uk dziennikarka dzieli się z czytelnikami swoim, pielęgnowanym przez długie lata przekonaniem, że Gdańsk nie jest interesującym miejscem do odwiedzenia. Owo przekonanie, tłumaczy Jolly, utrwaliło się w niej pod wpływem fotografii sprzed lat, na których widziała strajki, wiece i starcia mieszkańców z milicją.
Podobno dziennikarze powinni dobrze orientować się w świecie, ale wygląda na to, że są wyjątki od tej zasady. Po wylądowaniu na miejscu nasza dziennikarka przeżyła bowiem szok połączony z niedowierzaniem.
"Zobaczyłam ludzi popijających kawę w ogródkach przed kawiarniami, spacerowałam promenadą nad piękną rzeką, przy której cumują jachty, a teraz idę ulicami pięknego starego miasta z budynkami o wspaniałych fasadach" – emocjonuje się w swoim tekście Sue. I na tym nie poprzestaje. "Przez chwilę się nawet zastanawiałam, czy przypadkiem nie wsiadłam do niewłaściwego samolotu i nie wylądowałam w Amsterdamie".
Dalej autorka materiału opowiada o swojej wizycie w gdańskiej Brovarni i zachwyca się pysznymi lodami ("mimo, że Polacy mają mroźne zimny, też lubią lody"). Wspomina też o niskich cenach, odwiedziny w Europejskim Centrum Solidarności i relacjonuje wizyty w Toruniu i Warszawie.
Cóż możemy dodać? Fajnie, że zagraniczne media piszą o Polsce w tak pozytywny sposób. Szkoda tylko, że ich pracowników wciąż zaskakuje fakt, iż po ulicach naszych miast nie chodzą pingwiny, lamy i niedźwiedzie polarne.