Koszmarny lot. Nagle poczuła bardzo przykry zapach
To był naprawdę koszmarny lot. Pasażerka Ryanaira lecąca z Manchesteru (Wielka Brytania) na Fuerteventurę na Wyspach Kanaryjskich na długo zapamięta tą podróż. Nieprzyjemne doznania zapewnił jej siedzący za nią mężczyzna, który zdjął buty i wsunął stopy pod jej siedzenie. "Smród stawał się coraz gorszy" - wspomina kobieta.
Odór na pokładzie
27-letnia Sophie Brame w rozmowie z cytowaną przez portal The New York Post agencją Kennedy News, opisała incydent, do którego doszło 19 sierpnia podczas lotu na Wyspy Kanaryjskie. - Przez pierwszą godzinę podróż przebiegała świetnie - wspominała kobieta. - Po tym czasie poczułam nieprzyjemny zapach, który szybko zmienił się w obrzydliwy odór. Po chwili smród poczuła także towarzysząca jej koleżanka. - Zaczęłyśmy się zastanawiać skąd dochodzi. Skąd się wziął zapach starego sera na pokładzie samolotu? - opowiadała Sophie.
Panie dość szybko znalazły źródło nieprzyjemnej woni. Były nim stopy pasażera siedzącego na fotelu za Sophią, który zdjął buty i wyciągnął nogi pod siedzeniem kobiety. - Spojrzałam pod krzesło i zobaczyłam jego stopy obok mojego siedzenia - relacjonowała Brame. - Najgorzej śmierdziało właśnie wtedy, gdy nogi były wysunięte na moją stronę. Kiedy je cofał, zapach był słabszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podróżują nawet kilka razy w roku. "Weekendowe wyjazdy stały się coraz bardziej powszechne"
Zdejmujecie buty? Dobrze, ale zadbajcie o czystość stóp!
Kobieta porównała zapach stóp współpasażera do zapachu sera lub potu z siłowni i przyznała, że ciężko jej było wytrzymać podróż w takich warunkach. Mimo uciążliwości, czuła się zbyt skrępowana, by wprost zwrócić uwagę mężczyźnie, choć podejrzewała, że specjalnie wystawia nogi w jej stronę, by samemu nie musieć ich wąchać.
Czytaj także: Awantura na pokładzie. Pasażerka zaatakowała załogę
Wpadła na inny pomysł, jak przekonać uciążliwego współpasażera, by brudne nogi trzymał przy sobie. Gdy tylko stopy mężczyzny pojawiały się pod jej fotelem, po prostu na nich stawała. Jak twierdzi, mężczyzna był dość wytrwały, bo kilka razy musiała uciekać się, do "przypadkowego" deptania mu po nogach, zanim w końcu przestał naruszać jej przestrzeń i zmuszać do raczenia się przykrym aromatem.
Relacja Brame wywołała lawinę komentarzy. Internauci pisali, że jej współczują, ale przede wszystkim nie zostawili suchej nitki na mężczyźnie. "To obrzydliwe! Ludzie czasem kompletnie nie myślą" - brzmiał jeden z łagodniejszych wpisów. Inny komentujący zasugerował, że takie zachowania "powinny być karalne".
Sama Sophie przyznała, że też zdarza jej się czasem zdejmować buty w samolocie - choć akurat w czasie tego lotu została do tego zdecydowanie zniechęcona. Dodała jednak, że zawsze dba o to, by jej stopy i skarpetki były czyste i apeluje o to samo do innych pasażerów.
Źródło: The New York Post