Litewskie kurorty - Połąga
- Będę za trzy godziny. Spotkajmy się na molo - umawia się przez telefon dziewczyna, zajmując fotel w autobusie do Połągi. Kiedy dojedzie, będzie już wieczór. Ale w miejscowości dopiero wtedy zaczyna się życie. Liepa, Litwinka spod Wilna, która na rodzime wybrzeże wpada na festiwale lub koncerty, mówi, że Połąga w sezonie turystycznym jest dla młodych i cudzoziemców. - Którzy lubią się wyszumieć - zaznacza. Szaleństwo zaczyna się po zmierzchu. Tłum z całego miasteczka spływa wielką falą w kierunku wybrzeża. Od razu zajmuje stoliki na głównym deptaku albo zmierza dalej na plażę, gdzie miesza się z gromadą rozśpiewanej i rozbawionej młodzieży. Zabawa trwa aż do rana. O świcie na molo wracają rybacy. Nieśpiesznie rozkładają krzesełka, nadziewają na haczyk przynętę, wrzucają wędkę do wody. I czekają. W dzień długi na 400 metrów pomost należy do nich.