Pireneje
22 czerwca wsiadamy do autokaru, aby dnia następnego być już we włoskiej Genui. Trudy dobowej jazdy nagrodziło piękno Alp i Dolomitów włoskich oraz uczynni kapucyni, którzy użyczyli posadzki w klasztorze na drzemkę w tę krótką noc. A potem już tylko 1000 kilometrów do Lourdes. Trudno opisać piękno i duchowość tego miejsca, to trzeba po prostu zobaczyć! Wypolerowana miliardem rąk skała świętej groty, bijące źródło, setki ludzi na wózkach i łóżkach z wielką nadzieją i łzą w oku, muzeum świętej Bernadetty, figura nawróconego ślepca, potężna bazylika i ta droga krzyżowa, jak zastygłe w złocie postacie z przed 2000 lat. Już stąd widać Pireneje - nasze pierwsze wyzwanie.