Klasztor Santo Domingo, Estella, Hiszpania
Gdy ruszamy na pierwszy etap tym górskim szlakiem, jest 36°C w cieniu. Pierwszy pot, pierwsze awarie i upadki. Ale pokonujemy te góry, by kolejnymi etapami, na razie krótkimi - do 87 kilometrów dziennie - zapoznać się ze szlakiem pielgrzymim i zupełnie dla nas nowym, pięknym krajem - Hiszpanią. Szlak miejscami bardzo trudny, szutrowe i polne drogi, strome podjazdy, maleńkie, a w południe zupełnie wymarłe miasteczka, gdzie czas zatrzymał się sto lat temu. Hiszpanie są bardzo życzliwi, chętnie pomagają znaleźć drogę, choć ręce bolą od rozmowy. I te piękne starocie po drodze: kościoły, monastyry, zameczki - do których często wspinamy się wysoko w górę. Czerwony pył oblepia rowery, a deszcz jest odległym marzeniem. Pamplona, Estella, Logono, San Domino i Burgos gdzie nareszcie jest dzień odpoczynku. Tu podziwiamy wspaniałą katedrę, a przed nią posąg pielgrzyma z brązu, który jak my wypoczywa na ławeczce, tyle że od wielu, wielu lat.