Marta Sziłajtis-Obiegło: nieznane piękno Rosji
Od Hiszpanii po Spitsbergen, przez Morze Północne, lodowce i dziką Rosję aż do Norwegii. Rejs "Ocean przygody - zew Północy" z Martą Sziłajtis-Obiegło to fascynująca przygoda, o której dzielna pani kapitan opowiedziała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski. Jednym z etapów podróży była wyprawa przez śródlądowe wody Rosji, poznanie niezwykłej urody Kanału Białomorskiego, zjawiskowych cerkwi i zagubionych pośród zatok wysepek. Oto najciekawsze zdjęcia i fragmenty tej relacji.
Za głosem Północy
Od Hiszpanii po Spitsbergen, przez Morze Północne, lodowce i dziką Rosję aż do Norwegii. Rejs "Ocean przygody - zew Północy" z Martą Sziłajtis-Obiegło to fascynująca przygoda, o której dzielna pani kapitan opowiedziała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski. Jednym z etapów podróży była wyprawa przez śródlądowe wody Rosji, poznanie niezwykłej urody Kanału Białomorskiego, zjawiskowych cerkwi i zagubionych pośród zatok wysepek. Oto najciekawsze zdjęcia i fragmenty tej relacji.
Za głosem Północy
_ Są miejsca, do których chce się wracać po wielokroć. Czasem ze względu na klimat, częściej krajobraz, nierzadko na ludzi, nieraz historię… Do Rosji - wrócę z pewnością, w rejony arktyczne - koniecznie. Również Kanał Białomorski będzie naszym celem w przyszłym sezonie. _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Jezioro Onega - pogoda cudnie dopisuje!
Za głosem Północy
_ Na trasie spotykaliśmy się niejednokrotnie z Polakami mieszkającymi w Rosji od kilku pokoleń. Przesympatyczne popołudnie spędziliśmy choćby z dziennikarzami wydającymi polską gazetę w Petersburgu czy z przedstawicielką Polonii w Archangielsku. O historii, kolejach losu i trudach życia przegadaliśmy z Albiną dobrych parę godzin! Natomiast daleka północ przyciąga mnie jak magnes ze względu na niezwykłe lodowe krajobrazy. Żałuję bardzo, że nie było czasu i możliwości popłynąć dalej, poza 80 stopień! _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Kaplica na Wyspie Konewec
Cały wywiad z Martą Sziłajti-Obiegło do przeczytania tutaj.
Za głosem Północy
_ Petersburg nocą jest piękny, a otwierające się dla nas mosty w feerii kolorowych świateł były symbolicznymi wrotami do nieznanej nam jeszcze Rosji. Tej zapomnianej, skromnej i niemal bezludnej. W sklepach nie było świeżych owoców, za to wszędzie dostępna była wódka o wdzięcznej nazwie „Putinka”… ;-) _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Most w Petersburgu
Za głosem Północy
_ Trzy tygodnie płynęliśmy Newą, Swirem, przez Jezioro Onega, Ładoga, dalej Kanałem Białomorsko- Bałtyckim na Morze Białe. Czas na rzekach to jedyna okazja na opaleniznę i wypoczynek z drinkiem w ręku. Nie zapomnimy kopuł cerkwi w skansenie na Kiżskich Szkierach – swoistego symbolu Rosji, ale i największej chmary komarów na świecie! _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Cerkiew na wyspie Konewec, jezioro Ładoga
Za głosem Północy
_ Żeglując coraz bardziej na wschód, w głąb Rosji, dotarliśmy wreszcie na skraj Morza Białego. Wypływając na zatokę Onega obraliśmy kurs do archipelagu Wysp Sołowieckich. Wyspy leżą jakieś 30 mil od stałego lądu i jednocześnie zaledwie 90 mil od koła podbiegunowego. Na całej zatoce rozsianych jest ponad 100 przeróżnych wysepek; malutkich, czasem bezimiennych, w większości bezludnych, porośniętych tajgą, z licznymi jeziorkami i torfowiskami. _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Archipelag Sołówki
Za głosem Północy
_ Na Wielkiej Sołowieckiej znajduje się Monastyr Wniebowstąpienia pochodzący z XV wieku, który przez długi czas uchodził za największą twierdzę w północnej części Imperium Rosyjskiego. _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Twierdza w Sołówkach
Za głosem Północy
_ Kompleks otoczony jest dwukilometrowym murem z 7 bramami, zbudowanym z głazów o wadze dochodzącej do czternastu ton i grubości do ośmiu metrów! Twierdza rzeczywiście jest ogromna i zrobiła na nas kolosalne wrażenie. _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Mury klasztoru na Sołówkach
Za głosem Północy
_ W zamyśle Kanał Białomorski miał połączyć strategicznie dwa odległe akweny: Bałtyk i Morze Białe. Plany jego budowli rozważane były już na początku XIX w, ale sygnał do rozpoczęcia prac dał dopiero Józef Stalin. Budowa miała pokazać potęgę systemu komunistycznego i jednocześnie utworzyć drogę wodną do szybkiego przerzucania rosyjskiej floty wojennej. _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Pogodny dzień na Kanale Białomorskim
Marta Sziłajtis-Obiegło: nieznane piękno Rosji
_ Kanał powstał w rekordowym czasie zaledwie dwudziestu miesięcy, w latach 1930-1933 nadludzkim wysiłkiem tysięcy więźniów; skazańców politycznych i karnych, nierzadko małoletnich. Zamiast stali i betonu używano wyłącznie drewna, kamieni i gliny. Sam kanał liczy sobie dokładnie 227 km, dzięki śluzom pokonuje się różnicę 103 m wysokości. I tak naprawdę nigdy nie pełnił swoich podstawowych funkcji. Jest zbyt płytki dla statków wojskowych. _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Kolejny kilometr na Kanale Białomorskim
Za głosem Północy
_ Kanał pokonywaliśmy przez kilka kolejnych dni. Wszystkie dziewiętnaście śluz jest dziś wyremontowanych, betonowych, z polerami cumowniczymi. Wyglądają na bardzo zadbane, ale i dobrze strzeżone, pilnują ich uzbrojeni żołnierze. Podczas pokonywania kolejnych śluz nie wolno nam było robić zdjęć, schodzić z jachtu, również pracujący na śluzach cywile nie należeli do specjalnie rozmownych. _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Jachty w kolejnej śluzie
Za głosem Północy
_ Kiedy wpłynęliśmy na właściwy tor kanału, nie spotkaliśmy po drodze żadnej innej łodzi czy jachtu płynącego w przeciwną stronę, nikogo również nie wyprzedziliśmy. Trasa z Petersburga do Białomorska nie jest może najbardziej atrakcyjna czy kluczowa gospodarczo, ale patrząc na popularność wodnych dróg w Rosji, było to dla nas zaskoczeniem. Od samego Petersburga zarówno na rzece Newie, Swirze jak i na obu jeziorach co rusz mijały nas wycieczkowce, liniowce ze stałym rozkładem jazdy, barki, kontenerowce, holowniki, najróżniejsze statki towarowe, mnóstwo lokalesów. Tymczasem tutaj autentycznie nic, ani jednej łódki… _
(fragment wywiadu)
Na zdjęciu: Na Kanale Białomorskim