Mauritius. Tęczowe wspomnienia
Nasi gospodarze byli uczynni, uśmiechnięci, uczciwi, a niekiedy wręcz troskliwi. Któregoś wieczora zostałam zawrócona z samotnego spaceru przez młodego mężczyznę, który wzrokiem odprowadził mnie, aż na hotelową plażę. Codzienne “Bonzur” było świetnym początkiem rozmowy i bezinteresownej sesji fotograficznej.