"Mroczne dzielnice". Program TVP wzbudza kontrowersje w kolejnych miastach
"Mroczne dzielnice" to cykliczny program emitowany przez TVP3. Jego kolejne odcinki wywołują oburzenie mieszkańców i włodarzy opisywanych obszarów. Niektórzy zdecydowali się nawet na złożenie skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
01.02.2022 | aktual.: 01.02.2022 11:39
- Miejskie legendy, podejrzana zaułki, ciemne miejsca - po prostu mroczne dzielnice. Serial pokazujący miejsca, gdzie przypadkowy przechodzień po zmroku ogląda się przez ramię. Przez dziesięciolecia znikały w nich normy społeczne, a wraz z nimi portfele, zegarki, samochody, a czasami nawet ludzie. Jakie są ich tajemnice? - tak cykl "Mroczne dzielnice" realizowany przez Zbigniewa Górniaka jest reklamowany w zwiastunie.
Do tego budująca nastrój niepewności muzyka i ujęcia, na których widać m.in. zniszczone budynki, patrole policyjne czy zgromadzone na podwórkach śmieci. Skojarzenia są jednoznaczne, więc program szybko spotkał się z krytyką mieszkańców kolejnych miast.
Do tej pory opublikowano już materiały opowiadające m.in. o krakowskiej Nowej Hucie, katowickim Załężu, łódzkich Bałutach, warszawskiej Pradze Północ oraz gdańskim Nowym Porcie i Oruni.
Wbrew pozorom część z wymienionych dzielnic jest popularnych wśród turystów i to nie tylko z Polski. Często przyciągają unikalnym klimatem, ciekawą historią czy architekturą. W wielu przypadkach to zasługa aktywistów oraz władz miasta, a programy takie jak "Mroczne dzielnice" utrwalają tylko nieprawdziwe stereotypy.
"Mroczne dzielnice" w Gdańsku
Z materiału Zbigniewa Górniaka o Gdańsku możemy dowiedzieć się, że Nowy Port nazywany był "dzielnicą latających noży" i słynął z portowej prostytucji oraz awantur. Co więcej, dziennikarka Radia Gdańsk, która wypowiada się w tym odcinku, zaznacza, że właśnie z Oruni i Nowego Portu pochodzili złodzieje samochodów. Jednak jak się okazuje, z jej długiej wypowiedzi wycięto jedynie fragmenty pasujące do konwencji programu.
"Nie przypuszczałam, że tak doświadczony i nagradzany dziennikarz zmanipuluje nagranie i stworzy paszkwil na niezwykłe dzielnice miasta, niezwykłe w pozytywnym sensie tego słowa" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez Marzenę Bakowską.
Oburzenie wśród gdańszczan. "Ten materiał jest szkodliwy"
- Statystyki policji pokazują, że nasza dzielnica jest bezpieczna, a czasy, kiedy była dzielnicą drugiej kategorii, już się dawno skończyły - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Łukasz Hamadyk, przewodniczący zarządu Rady Dzielnicy Nowy Port. - Zastanawiam się, dlaczego akurat naszą dzielnicę TVP Opole pokazało jako tę najgorszą? Czemu ma służyć taki cykl? To takim dzielnicom nie pomaga - dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się również radny Nowego Portu Jarosław Sobolewski, który wysłał do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji dwie skargi na materiał przygotowany przez TVP.
- Prywatnie nie oglądam TVP, ale po tylu głosach mieszkańców obejrzałem. I rzeczywiście ten materiał jest szkodliwy. Pokazuje tylko jakieś zdewastowane budynki, graffiti, butelki, a nie pokazuje tych odnowionych części Nowego Portu. Nic nie mówi o rewitalizacji społecznej dzielnicy, a właśnie ruszyła jej druga część. To jednostronny, szkodzący mieszkańcom reportaż, którzy od lat starają się odmienić oblicze dzielnic - tłumaczy w rozmowie z "Wyborczą".
Nad złożeniem skargi zastanawiają się również władze miasta. Jak wyjaśnia rzecznik Gdańska, materiał jest analizowany przez prawników i jeśli będzie podstawa do skargi, to zostanie ona złożona.
To nie pierwsza skarga na ten program
Gdańsk to nie pierwsze miasto, którego mieszkańcy postanowili zareagować na "Mroczne dzielnice". Wcześniej skargę do Rady Etyki Mediów złożył prezydent Katowic. Po analizie materiału REM uznała, że odcinek dotyczący dzielnicy Załęże naruszał zasady etyki dziennikarskiej.
" [...] Także i tam dostrzegła REM działanie w myśl z góry założonej tezy nakazującej pokazywanie jednostronnie krytycznego, a więc nieprawdziwego, obrazu wybranej dla tego celu dzielnicy, stygmatyzującego ją, krzywdzącego dla jej mieszkańców i władz miasta, które robią wiele, by zmieniać poszczególne dzielnice na lepsze" - czytamy w uzasadnieniu.
Zobacz także: Krakowska dzielnica doceniona za granicą. "Żywy symbol"
Autor odpiera zarzuty. "To materiały pozbawione agresji"
Do zarzutów odniósł się sam autor materiałów, czyli Zbigniew Górniak. W oświadczeniu przesłanym "Gazecie Wyborczej" podkreślił, że jego cykl ma określony tytuł i formułę oraz opiera się na opowieściach, które nie wzięły się znikąd.
"To nie ja namalowałem w Nowym Porcie dowcipny skądinąd napis "New Bronx", nie ja zabałaganiłem parę spraw na Oruni itd. itp. Jednak nie są to reportaże interwencyjne ani śledcze. Nikogo nie oskarżają i nie obrażają. Nie padają tam nazwiska włodarzy. To materiały pozbawione agresji" - czytamy.
Jak dodaje Górniak, jego materiały to impresje z przeszłości oparte na miejskich legendach, które na ogół są już mocno zwietrzałe, co - jak twierdzi - stara się podkreślać. "Mieszkańcom obu dzielnic życzę dużo zdrowia i radości z rewitalizacji" - podsumowuje.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"