Nagie dzieci na plaży – czy istnieje granica wieku, której powinni trzymać się rodzice?
Lato w pełni, tłumy urlopowiczów na plaży, a wśród nich rodziny z dziećmi. Wydawałoby się, że nikogo nie dziwi widok bobasów czy kilkulatków beztrosko biegających bez stroju kąpielowego. Okazuje się, że dla części plażowiczów może to być problemem, a rodzice są w tej kwestii bardzo podzieleni.
Część rodziców jest zdania, że jak najbardziej można rozbierać na plaży pociechy do rosołu, część podchodzi do tego bardzo krytycznie. Kto ma rację? Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie sprawia więcej kłopotu, niż mogłoby się wydawać.
– Pamiętajmy, że małe dziecko nie ma jeszcze ukształtowanego poczucia wstydu. Nie ma też żadnej umownej granicy dotyczącej tego, w jakim wieku powinno się je ubierać na plaży. W pewnym momencie chłopiec czy dziewczynka zaczyna się wstydzić swojego ciała, utożsamiać je z czymś intymnym i zwyczajnie starać się je zakryć. Jest to związane z wychowaniem, kulturą w jakiej żyje. I kiedy zaczyna mieć poczucie skrępowania, to sygnał dla rodzica, że dziecko musi samo zadecydować, kiedy będzie czuć się komfortowo – ocenia Wenta.
Od czego zależy, kiedy dziecko zaczyna się wstydzić? Rolą rodziców jest wprowadzenie potomstwa w świat i w dużej mierze to od nich zależy, jak będzie on przez nie postrzegany. W pierwszych latach uczą je zwyczajów panujących w społeczeństwie, w tym także tych dotyczących sfery związanej z seksualnością.
– Spędzanie czasu na plaży powinno być przyjemnością dla całej rodziny. Bo jeżeli matka przez cały czas ma się stresować, czy ktoś nie spogląda się na jej córeczkę czy synka, to nie tylko ona czuje dyskomfort, ale często też i ludzie w jej pobliżu. Jeśli przemyśleliśmy wszystkie za i przeciw i nadal niepokoi nas ta sytuacja, po prostu ubierzmy dziecko. Zróbmy to jednak spokojnie i nie zawstydzajmy go – radzi Wenta.
Niektórym może przeszkadzać widok małych dzieci na plaży
Czy jeśli chcemy, aby dzieci biegały nago wśród turystów nad morzem, powinniśmy je zabierać na plażę nudystów? Część osób oburza się i krytykuje rodziców, którzy pozwalają na to, aby kilkulatek był bez bielizny.
– Rozumiem, że są osoby, którym może to przeszkadzać, jednak jest to zgodne z prawem. To wszystko kwestia kulturowa, a w Polsce jest przyzwolenie na to, aby małe dzieci nie zakładały stroju kąpielowego. Z resztą tak samo robiły nasze babcie i mamy. Dla wielu osób z obecnego pokolenia to też nie problem, o czym można przekonać się w ciepłe dni nad morzem czy jeziorem. Pamiętajmy, że nagość dzieci i dorosłych jest postrzegana w zupełnie inny sposób. Dla dziecka nie ma ono żadnego znaczenia. Dopiero jako dorośli zaczynamy myśleć, że możne ona być wykorzystana do złych celów – komentuje seksuolog.
Wypoczynek w kraju? Zobacz, gdzie pogoda będzie najlepsza
Wielu rodziców tłumaczy, że ubiera dziecko w ochronie przed pedofilami
Jak tłumaczy ekspert, nie możemy popadać w paranoje, że na każdym kroku stoi pedofil obserwujący naszą pociechę. Oczywiście musimy być czujni, ale na plaże idziemy po to, żeby wypocząć, a nie, by ciągle się zastanawiać, czy ktoś chce skrzywdzić nasze dziecko. Ponadto bez względu na to czy jest nagie czy w ubranku, nie uchroni to przed atakiem pedofila. Dla większości z nich nie ma to znaczenia.
– Rodzice, którzy ciągle myślę tylko o tym, że pedofil czyha gdzieś wśród parawanów, nieco wpadli w psychozę strachu. Pomijam już fakt, że przekazują w ten sposób dziecku niezbyt dobry wzorzec, że trzeba się kamuflować i wstydzić samego siebie – mówi Wenta. Wyjaśnia, że pedofile często szukają dzieci na placach zabaw czy w pobliżu przedszkoli, gdzie czują się bezkarnie spoglądając na kilkulatków. Na plaży nie podchodzą zbyt blisko, ponieważ wiedzą, że mogą szybko zostać zauważeni przez matkę czy ojca.
– Badania mówią jasno, że pedofilami są najczęściej osoby z otoczenia dziecka. Kamuflują się, aby zyskać przychylność rodziców. A tym z kolei jest łatwiej uwierzyć, że to właśnie w miejscu publicznym czai się ktoś, kto chce wykorzystać ich pociechę. Nie dopuszczają do siebie myśli, mogłaby to być osoba bliska lub taka, która cieszy się nieposzlakowaną opinią. Jeżeli rodzice wciąż mają wątpliwości, warto sięgnąć do literatury. Przykładowo książka Anny Salter o "drapieżcach seksualnych" pomoże zrozumieć kim są, jak działają i jak możemy chronić naszą rodzinę – radzi Anna Wenta.