Marzenie, które zrodziło się w garażu
Przygotowania do realizacji przedsięwzięcia trwały kilka lat. Aby spełnić marzenie życia, Rabelli porzucił pracę w australijskiej korporacji, gdzie pracował przez 5,5 roku, powrócił do rodzinnych stron i zebrał grupę zapaleńców, która przez 3 lata przygotowywała pojazd mający podołać trudom dalekiej podróży. Przez ten czas w przydomowym garażu powstały aż 3 prototypy. Ostateczna wersja mocno odbiegała od pierwszego modelu, a do tego była doskonale wyposażona. W niepozornej autorikszy znalazł się komputer pokładowy, pozwalający na bieżąco monitorować parametry oraz wydajność wehikułu. Na zewnątrz wyglądał jednak wciąż jak doskonale znany z ulic Indii tuk-tuk.