"Nawiedzone hotele" z różnych stron świata. Legendy o duchach mają się dobrze
Lubisz wakacje z dreszczykiem? W takim razie może skusisz się na pobyt w jedynym z najbardziej przerażających hoteli na świecie… Owiane legendami jednych przerażają, a innych zachęcają do noclegu. Uwaga – jest też polski akcent!
Przerażający hotel na wyżynach Ozark
Wiktoriański budynek hotelu i spa Crescent Arkansas został wybudowany w 1886 r. i przez wielu nazywany jest najbardziej nawiedzonym hotelem Ameryki. Podobno w trakcie budowy obiektu jeden z kamieniarzy uległ wypadkowi, a jego duch po dziś dzień nawiedza ten przybytek, najczęściej panosząc się w pokoju 218.
Poltergeist, nazywany familiarnie Michaelem, straszy gości, trzaskając drzwiami i oknami. Wielu podróżnych nocujących w tym pokoju widziało... ręce wynurzające się po nich wprost z lustra lub z sufitu. Inni spotykali przechadzające się po hotelu duchy, przyodziane w wiktoriańskie stroje. Jedną z najczęściej ujawniających się osobistości nie z tego świata jest nobliwy dżentelmen, który lubi zasiadać przy oknie w restauracji. "Wczoraj widziałem tu najpiękniejszą kobietę... Czekam, aż wróci" – powtarza melancholijnie każdemu, kto chce słuchać.
W hotelu można też spotkać zjawy pacjentów i lekarzy szpitala onkologicznego, który mieścił się w budynku w latach 30. ubiegłego wieku. W piwnicach można ponoć spotkać ducha doktora Barkera, który wciąż bada tam swoich podopiecznych. W pokoju 419 bywa też często jedna z pacjentek szpitala - zjawa chętnie wita się z przerażonymi gośćmi, podobnie jak duch kucharza i pielęgniarki.
Wprawdzie spotkania ze stałymi rezydentami hotelu Crescent mogą przyprawić o zawał, to jednak duchy te uchodzą za niegroźne i nie czynią krzywdy żywym gościom tego eleganckiego miejsca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Jedyne takie miejsce w Polsce. Tysiące turystów chcą je zobaczyć
Hotel Chelsea w Nowym Jorku
To właśnie w nowojorskim hotelu Chelsea swoje życie straciła Nancy Spungen, miłość życia słynnego Sida Viciousa, muzyka zespołu Sex Pistols. W 1978 r. kobieta została zabita przez nieznanego sprawcę właśnie w tym budynku, w łazience pokoju nr 100. Nóż, który tkwił w jej brzuchu, należał do Sida… Sytuacji muzyka nie poprawiał fakt, że tuż po zatrzymaniu wyznał policjantom: "Zabiłem ją. Nie mogę bez niej żyć". Czy faktycznie to on odebrał życie Nancy, z którą wiązała go bardzo burzliwa relacja? Tego nie udało się ustalić.
Sid został wprawdzie oskarżony o morderstwo, jednak sam zmarł w przeddzień procesu. Dziś uważa się, że raczej nie mógł zamordować swojej dziewczyny, a Nancy była przypadkową ofiarą śmiertelną włamania na tle rabunkowym. Tak czy owak, jej zjawa do dziś przemierza ponoć korytarze hotelu Chelsea. Niektórzy goście widują tam też Sida, którego duch miał powrócić w miejsce, w którym życie straciła jego największa miłość.
Hotel El Parador de Cardona i duch księżniczki
Kataloński hotel El Parador de Cardona mieści się w zabytkowej fortecy. Początki budowli mają korzenie jeszcze w XI w.! Nic więc dziwnego, że hotel uchodzi za porządnie nawiedzony. Zwłaszcza że w średniowieczu w fortecy mieściło się więzienie z salą tortur.
Goście, którzy zdecydowali się na nocleg w El Parador de Cardona, wielokrotnie wspominali o duchach więźniów, przemierzających wielowiekowe korytarze. Pojawia się tam także regularnie zjawa młodej, pięknej damy w białej sukni. Jest nią podobno Adales, córka samego księcia Cardony, która zakochała się bez pamięci (z wzajemnością) w pewnym berberyjskim dostojniku. Niestety dzieliło ich wyznanie – ona była katoliczką, on zaś muzułmaninem. W tamtych czasach ich związek nie miał zatem przyszłości.
Książę postanowił ukarać nieposłuszną córkę, umieścił ją więc w wieży o chlebie i wodzie, czekając aż Adales spokornieje i zapomni o swoim kochanku. Czekał tak długo, aż nieszczęsna dziewczyna wyzionęła ducha. Od tej pory ponoć wciąż krąży po fortecy, szukając swego ukochanego, który swoją drogą także bywa widywany w hotelu.
Diabelskie wesele w hotelu w Tallinie
Duchy duchami, ale co powiecie na... prawdziwego diabła? Hotel Rataskaevu w samym sercu Tallina był podobno salą weselną rogatego mieszkańca piekieł! Legenda mówi, że właściciel tego hoteliku był na skraju bankructwa i myślał nawet o odebraniu sobie życia - tak źle szły jego interesy. Przed tym krokiem powstrzymała go szczodra oferta.
Miał udostępnić największą salę swego hotelu gościom tajemniczego pana młodego, któremu zależało na zachowaniu absolutnej dyskrecji i prywatności. Wszystkie okna miały być dokładnie zasłonięte, a drzwi szczelnie zamknięte. Jeden ze służących nie wytrzymał i postanowił zerknąć do pokoju przez szparę w oknie. Jego oczom ukazało się diabelskie wesele, bal niczym z "Mistrza i Małgorzaty!" Podobno w tallińskim hotelu po dziś dzień można wyczuć niekiedy swąd siarki lub usłyszeć dźwięk kopyt.
Hotel Grand Hyatt w Tajpej
Ten luksusowy hotel na Tajwanie został podobno zbudowany na gruzach obozu jenieckiego. Ziemia pod budynkiem pełna jest kości nieszczęśników, którzy nigdy nie opuścili tego miejsca. Goście hotelu często budzili się ze snu z krzykiem i z dziwnymi śladami zadrapań na ciele, zadanych jak gdyby paznokciami. Niektórzy przerażeni turyści opuszczali hotel w panice w środku nocy. Jednym z takich gości był aktor Jackie Chan, który podobno uciekł z Grand Hyatt o 3 nad ranem, przerażony zjawą, którą zobaczył w swoim pokoju.
Nawiedzony hostel z Warszawy
Przy ulicy Długiej 29, w samym centrum stolicy, mieszczą się Pokoje Gościnne Federacji Związków Zawodowych Metalowcy. To niedrogi hostel o adekwatnym standardzie - jednak nocami podobno można w nim spotkać nie tylko ludzi. Wszystko z powodu długiej i trudnej historii tej okolicy.
Przy ul. Długiej 29 funkcjonował niegdyś hotel Polski, w 1943 roku pod niemiecką okupacją przekształcony w areszt dla polskich Żydów, legitymujących się paszportami z krajów Ameryki Południowej. Byli umieszczani tam przejściowo i wedle oficjalnej wersji, mieli być później wymieniani na niemieckich jeńców. Zamiast tego jednak najczęściej trafiali do obozów koncentracyjnych, gdzie byli mordowani. Po likwidacji ośrodka 13 lipca 1943 r. wszyscy, którzy przebywali w tym miejscu bez dokumentów, zostali rozstrzelani na Pawiaku. Dziś w miejscu dawnego hotelu Polskiego znajduje się siedziba Związku Metalowców, na poddaszu zaś - pokoje na wynajem, które są ponoć nawiedzane przez ofiary niemieckiego reżimu.
Nawiedzone czy nie…?
Rzekomo nawiedzonych hoteli, pensjonatów i domów na wynajem jest tak wiele, że trudno szukać miasta czy regionu turystycznego, w którym nie znalazłby się choć jeden taki przybytek. Wprawdzie nocleg w takim miejscu może przyprawić o szybsze bicie serca, to jednak najczęściej "duchy" nawiedzające hotele są nieszkodliwymi, lokalnymi legendami. Czy jednak można być tego pewnym? Chyba trzeba to sprawdzić osobiście – na przykład podczas kolejnego urlopu!