Nie dzieli Polaków na prawdziwych i nieprawdziwych. Uważa, że nasz kraj jest sexy
Pełniący obowiązki nowego dyrektora Muzeum Historii Polski - Marcin Napiórkowski - w rozmowie z tygodnikiem "Polityka" uznał, że Polska jest sexy. - Ludzie przyjeżdżają do Warszawy i mówią: "jak tu ładnie, takie piękno miasto". A przecież to było morze ruin, i to jeszcze za życia ludzi, których znamy - uznał w wywiadzie z Juliuszem Ćwieluchem.
Marcin Napiórkowski, semiotyk kultury, wykładowca i publicysta, na stanowisku dyrektora Muzeum Historii Polski w Warszawie zastąpił odwołanego Roberta Kostrę, który kierował placówką od początku jej istnienia - 2006 r.
"Polska jest sexy"
Teraz, gdy Napiórkowski oficjalnie objął fotel dyrektora, odpowiada na liczne pytania mediów. W rozmowie z dziennikarzem "Polityki" przyznał, że jego zdaniem Polska jest sexy.
- Ludzie przyjeżdżają do Warszawy i mówią: "jak tu ładnie, takie piękno miasto". A przecież to było morze ruin, i to jeszcze za życia ludzi, których znamy. Polacy mogą być z siebie piekielnie dumni - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Zapytany o to, czy jest prawdziwym Polakiem przyznał, że nie dzieli Polaków na prawdziwych i nieprawdziwych. - Tak jak nie dzielę Polski na prawdziwą i nieprawdziwą. Biorę ją taką, jaka jest, i pracuję, żeby czynić ją jeszcze lepszą. Tak zresztą definiuję patriotyzm. Prowadząc wykłady o Polsce dla studentów z zagranicy, często uświadamiam sobie, jak wiele cech, o których myślałem, że są po prostu bardzo ludzkie albo właśnie bardzo moje, okazuje się polskich. Odkrywam rzeczy, które łączą mnie z innymi mieszkańcami i mieszkankami tego pięknego kraju nad Wisłą - powiedział Marcin Napiórkowski, odpowiadając na pytanie "Polityki".
Opowiedział o Wałęsie
Współautor hitowego musicalu "1989" przyznał, że "wielu ludom się nie udało, a nam tak. I to powiedzmy wprost, w dość konkurencyjnym otoczeniu" - powiedział o polskiej państwowości i polskości.
W rozmowie wskazał też m.in., jak powstawała postać Lecha Wałęsy we wspomnianym musicalu. - Wałęsa jest klasyczną figurą trickstera. Trickster to taki święty błazen. Postać, która nie wiadomo, czy gra w drużynie dobra, czy zła. Nie wiadomo, czy jest mądry, czy głupi, szalony, czy doskonale racjonalny. Właściwie we wszystkich mitologiach, zwłaszcza chłopskich, jest taka postać. Wałęsa w rozmowie z nami mówił: "Wszyscy mądrale powtarzali, że tego nie da się zrobić, a ja byłem prosty robotnik, nie wiedziałem, że się nie da, więc zrobiłem" - powiedział.
Napiórkowski opowiedział też o wystawie w muzeum. Jego zdaniem "będzie miała tę moc, którą ma też musical". Nieskromnie uznał, że wystawa jest genialna. - Mogę ją bezwstydnie chwalić, bo nawet palcem nie kiwnąłem przy jej przygotowaniu. Mam nadzieję, ze uda mi się z zespołem zbudować wokół tej wystawy nowe, ciekawe rzeczy, ale na samej wystawie niczego nie zamierzam zmieniać, bo ci, którzy ją wymyślili, zrobili to naprawdę świetnie - podkreślił Napiórkowski.