Ogromny problem w Rzymie. Zgłasza się coraz więcej Polaków
Kieszonkowcy i złodzieje samochodów w Rzymie mają używanie. Ze względu na turystyczne oblężenie wykorzystują każdą okazję, by okraść turystów z zagranicy. Jak przekazują służby konsularne, ich ofiarami pada coraz więcej Polaków.
Sezon turystyczny w Rzymie trwa przez cały rok, ale to od wiosny jest tam najwięcej turystów. A to niestety oznacza też wzmożoną liczbę kradzieży. Zarówno drobnych, jak i tych większych.
Okradają na potęgę
Z informacji, do których dotarła PAP wynika, że okradane są kampery, parkowane przez turystów, także polskich, w rejonie Rzymu. Co gorsza znikają też całe te pojazdy. Notowane się również liczne włamania do samochodów osobowych. Szczególnie auta z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi często padają łupem złodziei. Coraz więcej okradzionych Polaków zgłasza się do konsulów, pełniących dyżury.
Uważać trzeba praktycznie wszędzie, bo w mieście grasują też kieszonkowcy. Nie da się ich rozpoznać na pierwszy rzut oka, bo wyglądają niepozornie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Europejski kraj rozkochuje w sobie Polaków. "Od kilku lat zyskuje na popularności"
Na rzymskim dworcu kolejowym Termini wykorzystują tłok przy przejściu do pociągu oraz to, że podróżni wpatrując się w tablice informacyjne często nie pilnują swoich bagaży. Z tego powodu dworzec i jego okolice uważane są niebezpieczne - szczególnie wieczorami. Dlatego pilnują ich wzmocnione patrole policji i wojska, ale złodzieje są niezwykle zuchwali, wystarczy więc chwila nieuwagi, by stracić pieniądze i bagaż oraz dokumenty.
Trzeba uważać także podczas jazdy metrem i na stacjach. Zwłaszcza w rejonie tych masowo obleganych przez turystów, m.in.: Termini, Koloseum, Barberini, Ottaviano.
Niestety, ale do podobnych sytuacji dochodzi w autobusach, szczególnie w tych zatłoczonych, jadących w kierunku Watykanu i historycznego centrum Rzymu.
Łapią kilkunastu dziennie
Rzymska policja regularnie przeprowadza operacje wymierzone w kieszonkowców w środkach komunikacji miejskiej. Wówczas zawsze zatrzymuje po kilkanaście osób w krótkim czasie. Co gorsza, proceder ten stale kwitnie. Kieszonkowcy okrążają w wagonie metra czy na stacji turystę tworząc sztuczny tłok - informuje PAP. Kradną portfele i telefony komórkowe.
Stołeczna prasa pisze o gigantycznym i narastającym problemie. Czytamy, że "wojna wypowiedziana przez policję bandom kieszonkowców nie powstrzymuje ich, a w środkach komunikacji panuje Dziki Zachód".