Pająki straszą Europę. Pojawiają się gatunki, których tu nie było
Ocieplenie klimatu na całym świecie ma rozmaite konsekwencje. U naszych zachodnich sąsiadów coraz częściej odnotowuje się obecność niebezpiecznego gatunku pająka - Zoropsis spinimana. Jednak nie tylko Niemcy mają powody do obaw, bo w Polsce ponownie zaobserwowano tarantule ukraińskie.
Od kilku tygodni niemieckie media żyją pojawieniem się pająków Zoropsis spinimana, nazywanych potocznie Nosferatu. Jak się okazuje, nic nie dzieje się bez przyczyny, bowiem takiej sytuacji jest winny człowiek i wywołane przez niego ocieplenie klimatu. Gatunk ten pojawiał się dotąd wyłącznie w okolicach Morza Śródziemnego. Kilkanaście lat temu jego obecność została potwierdzona we Fryburgu, a później w Bremie, Nadrenii Północnej-Westfalii, a teraz już nawet w Saksonii - więc tuż przy granicy z Polską.
Nosferatu lubi ciepło, dlatego próbuje dostać się do wnętrz budynków. Ten jadowity gatunek nie osiąga pokaźnych rozmiarów, bowiem ma ok. sześciu cm (czyli mniej niż potrafią mieć popularne kątniki). Na szczęście jego ukąszenie dla większości osób nie powinno być gorsze w skutkach niż użądlenie osy.
Steatoda nobilis straszy Europę
W innych zakątkach Europy - w Irlandii i Wielkiej Brytanii, a nawet u wybrzeży Francji, Holandii i Danii - pojawił się poważniejszy problemem. Jest nim Steatoda nobilis, czyli szlachetna fałszywa wdowa. Jadowitość tego inwazyjnego gatunku ocenia się jako 230 razy wyższą od najbardziej jadowitych pająków zamieszkujących dotąd wyspy brytyjskie. Te pająki potrafią atakować nawet nietoperze, ryjówki czy jaszczurki.
Na wyspach brytyjskich szczególnie często widywane są w okresie od sierpnia do listopada. Pokazują się na znakach drogowych, sygnalizatorach świetlnych, wiatach przystanków, ogrodzeniach czy meblach ogrodowych.
Ugryzienia na ogół nie kończą się hospitalizacją, ale należy spodziewać się bólu znacznie większego niż przy użądleniu osy. Częste są także zaczerwienienie skóry i obrzęk. Niekiedy powikłaniem są poważniejsze: problemy z ciśnieniem, dreszcze oraz gorączka, a w sporadycznych przypadkach może dojść nawet do infekcji spowodowanych bakteriami przenoszonymi wraz z jadem wdowy.
Tarantule ukraińskie znów w Polsce
Póki co Nosferatu dotarł do naszej zachodniej granicy, choć nie wykluczone, że będzie chciał zagościć i w Polsce. Nie oznacza to jednak, że nie mamy problemu, bowiem w Bieszczadach pojawiła się Tarantula ukraińska (nazywana też tarantulą rosyjską). Jest to największy pająk występujący w Europie Środkowej. Dorosłe samice mogą osiągnąć od 28 do 40 mm długości (bez odnóży).
Po raz pierwszy odnotowano pojawienie się Tarantuli ukraińskiej w Polsce w 2019 roku. Gatunek ten żeruje głównie nocą. Pokarmem stają się dla niej wszelkie ruchliwe owady, np. świerszcze i muchy. Niepokojem napawa fakt, że to pająk agresywny, który swoją agresję może kierować w stronę większych zwierząt, a nawet ludzi. Jej ukąszenie są bolesne, ale pojedyncze na szczęście nie zagrażają życiu człowieka.
Czytaj też: Tygrzyk paskowany. Łagodny tygrys wśród pająków
Źródło: Dziennik Łódzki/National Geographic