PKP Intercity – masz bilet z miejscówką? To nie zawsze znaczy, że usiądziesz
Na profilu facebookowym "PKP Intercity. Pociąg do podróży" pani Magda opisała zadziwiającą sytuację. Choć z wyprzedzeniem kupiła bilety na pociąg z miejscówkami, na peronie okazało się, że 8-godzinną podróż musi (wraz z towarzyszącymi jej dzieciakami) spędzić na korytarzu.
"Drogi użytkowniku PKP, uważaj, zanim kupisz bilet, może się okazać, że wagon nr 8, w którym masz siedzieć, nie istnieje i zostaniesz sam z problemem z bólem nóg i pleców" – apel o tej treści wystosowała 23 lipca pani Magda, użytkowniczka Facebooka, na profilu "PKP Intercity. Pociąg do podróży" (tekst wpisu został przez nas zredagowany). Ponieważ publikacja spotkała się ze sporym odzewem internautów, postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się sprawie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jak wyjaśniła WP autorka wpisu, sytuacja miała miejsce w pociągu "Orzeszkowa", jadącym z Jeleniej Góry do Białegostoku. Pani Magda, która wsiadała we Wrocławiu, z wyprzedzeniem kupiła 8 miejsc w bezprzedziałowym wagonie nr 6. Jak tłumaczy, po wejściu "na pokład" okazało się, że ani ona, ani żadna z towarzyszących jej osób nie może usiąść na swoim miejscu, ponieważ zostały one wcześniej zajęte przez podróżnych z wagonu nr 8, który nie znalazł się w składzie pociągu.
Dla większości podróżnych konieczność siedzenia na korytarzu, mimo posiadania biletu z miejscówką byłaby pewnie wystarczającym powodem do zdenerwowania się. Pani Magda była w o tyle trudnej sytuacji, że zmuszona była na korytarzu siedzieć z czwórką maluchów. "Inni pasażerowie, o dziwo, mają gdzieś, że siedzisz z małym dzieckiem na podłodze, każdy dba o swój interes, nie chcą ustąpić miejsca, do tego są oburzeni, że prosisz o fotel i ze słuchawkami na uszach, wpatrzeni w smartfony udają, że ich tu nie ma. Obsługa pociągu rozkłada ręce. Śmiać się czy płakać?!" – internautka retorycznie pytała w swoim facebookowym wpisie. Żaliła się rownież, że choć bilety wykupione były na nowoczesny pociąg PesaDART (na pierwszym zdjęciu), podróż odbywała się starym składem.
Cham polski. Znasz ten typ? Oto charakterystyka osobnika:
Opis sytuacji sprawił, że ciarki przeszły nam po plecach. Skontaktowaliśmy się więc z rzeczniczką prasową PKP Intercity i poprosiliśmy o komentarz. – W dniu 23 lipca br. pociąg IC Orzeszkowa relacji Jelenia Góra – Białystok, w związku z awarią pojazdu PesaDART, kursował jako skład wagonowy. Podstawiliśmy pociąg, w którym znajdowało się ponad 460 miejsc siedzących (w składzie PesaDART jest 358 miejsc). Oznacza to, że dla wszystkich pasażerów, którzy mieli kupione bilety z miejscówką, w składzie zastępczym zostały przewidziane miejsca siedzące. Ponadto w pociągu były dodatkowe miejsca, dla tych podróżnych, którzy kupili bilet "w ostatniej chwili", bez gwarancji miejsca siedzącego – mówi WP Anna Zakrzewska, a z jej słów wynika, że ze strony spółki kolejowej wszystko było przygotowane jak należy i pasażerowie nie powinni odczuć żadnych niedogodności związanych ze zmianą pojazdu. Jak więc doszło do opisanej przez panią Magdę sytuacji?
– W sytuacji zamiany elektrycznego zespołu trakcyjnego (np. PesaDART) na tradycyjny skład wagonowy numery miejsc na biletach nie obowiązują (obowiązuje inna numeracja). Wówczas pierwszeństwo zajęcia miejsc siedzących posiadają osoby, które nabyły bilet z miejscówką. Po zgłoszeniu się do drużyny konduktorskiej podróżni powinni zajmować wskazane przez nich miejsca – mówi rzeczniczka PKP. Niestety, jak się okazuje, rzeczywistość bywa mniej idealna. – Lokowanie podróżnych utrudnia jednak fakt zajmowania miejsc siedzących przez osoby, które kupiły bilet "w ostatniej chwili", bez gwarancji miejsca siedzącego – przyznaje Zakrzewska.
Tym razem ewidentnie "coś" nie zadziałało, bo – jak wspomina pani Magda – konduktorzy nie umieli pomóc podróżnym z wykupionymi miejscówkami. – Uczulamy drużyny konduktorskie na to, aby w przypadku zmiany składu otaczały specjalną opieką pasażerów z małymi dziećmi, osoby starsze czy z niepełnosprawnościami. Podczas najbliższych szkoleń przypomnimy jeszcze raz te zasady – zapewnia rzeczniczka PKP. I dodaje: – Jesteśmy w kontakcie z pasażerką, przeprosiliśmy ją za niedogodności i poinformowaliśmy o możliwości złożenia reklamacji.
A jakie wspomnienia macie wy, drodzy czytelnicy, ze swoich wyjazdów na urlop i powrotów z wakacji? Zdarzyła wam się kiedyś podobna sytuacja?